Rząd chce odgórnie określić zysk przewoźników obsługujących transport zbiorowy, czyli de facto ograniczyć ich zarobki. Samorządowcy już przestrzegają, że projekt może się okazać prawnym bublem.
Rząd chce odgórnie określić zysk przewoźników obsługujących transport zbiorowy, czyli de facto ograniczyć ich zarobki. Samorządowcy już przestrzegają, że projekt może się okazać prawnym bublem.
8 proc. przychodów w przypadku transportu drogowego i 6 proc. – kolejowego. Na tyle Ministerstwo Finansów w porozumieniu z resortem infrastruktury chce określić w przygotowywanym rozporządzeniu zysk operatora świadczącego usługi transportu zbiorowego na terenie gmin. Jest to o tyle istotne, że wspomniany rozsądny zysk będzie jednym z dwóch elementów (oprócz ponoszonych kosztów), na podstawie których operatorom wypłacane będą rekompensaty z tytułu świadczenia usług w zakresie transportu publicznego (czyli np. straty poniesione w związku z kursowaniem na nierentownych trasach czy ulgami biletowymi dla pasażerów). – Innymi słowy żądania przewoźników byłyby ograniczone – ocenia Grzegorz Kubalski ze Związku Powiatów Polskich.
Rozporządzenie ma dostosować polskie prawo do przepisów UE. Jego projektem zajmie się jutro Komisja Wspólna Rządu i Samorządu Terytorialnego. Choć nowe zasady mają być na rękę samorządowcom, to jednak z naszych ustaleń wynika, że w środę zakwestionują oni projekt. Wątpliwości budzi sposób wyliczania rozsądnego zysku. Prawo unijne bowiem w żaden sposób tego nie precyzuje. A polski rząd ma własny pomysł.
– Wysokość rozsądnego zysku byłaby obliczana w oparciu o wartość majątku operatora publicznego transportu zbiorowego – tłumaczy Małgorzata Brzoza, rzecznik Ministerstwa Finansów.
Ten pomysł zaniepokoił samorządowców. – To preferowanie molochów, którym będą przysługiwać większe rekompensaty niż operatorom, których autobusy nie są ich własnością, ale są np. w leasingu, a więc nie są częścią ich kapitału – tłumaczy Grzegorz Kubalski.
Innego zdania jest Adrian Furgalski, ekspert od transportu. – Duże firmy jak np. Przewozy Regionalne mają mocno zdekapitalizowany majątek taborowy, choć z drugiej strony mają majątek związany z budynkami, np. zaplecza. Jednak naturalne jest, że większe przedsiębiorstwo powinno mieć rozsądny zysk na wyższym poziomie niż dysponująca pięcioma składami spółka – mówi.
Zdaniem pomysłodawców projektu rozporządzenie odciążyłoby samorządowe budżety, z których utrzymywany jest lokalny transport. W 2009 r. wydatki gmin i powiatów na lokalny transport zbiorowy wyniosły ok. 5,4 mld zł (przy przychodach na poziomie niecałych 2 mld zł), natomiast w 2010 r. wydatki wyniosły już ok. 5,9 mld zł, podczas gdy przychody niemal nie drgnęły.
W tym roku koszty transportu pójdą w górę, głównie z powodu zastąpienia winiet elektronicznym systemem poboru opłat za korzystanie z części dróg krajowych. Koszty operatorów transportu zbiorowego wzrosły z tego powodu średnio o 5 proc.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama