Każdy człowiek ma swoje prawa – niezależnie od tego, ile ma lat. Co więcej, nikt nie może mu tych praw odebrać – nawet jeżeli jest jego rodzicem. Wręcz przeciwnie – dorośli mają być strażnikami praw przysługujących ich dzieciom.
Każdy człowiek ma swoje prawa – niezależnie od tego, ile ma lat. Co więcej, nikt nie może mu tych praw odebrać – nawet jeżeli jest jego rodzicem. Wręcz przeciwnie – dorośli mają być strażnikami praw przysługujących ich dzieciom.
Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że w relacjach pomiędzy rodzicami a dziećmi to ci pierwsi mają więcej uprawnień. Mogą przecież kazać swoim pociechom chodzić do szkoły, odrabiać lekcje, sprzątać zabawki czy myć zęby. Ponadto mają prawo do wydawania zakazów. A tych zazwyczaj jest bardzo dużo. Mama czy tata może przecież zabronić dziecku oglądania określonych filmów, gry w pewne gry czy wychodzenia z domu po godzinie 20. Takie uprawnienia rodziców wynikają z kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Zawiera on zbiór zasad, którymi powinni kierować się w codziennym życiu zarówno rodzice, jak i ich pociechy. W kodeksie wyraźnie napisano, że dziecko musi się słuchać rodziców.
– Dziecko pozostaje pod władzą rodzicielską aż do osiągnięcia pełnoletniości. I do tego czasu musi liczyć się z ich zdaniem. I nie ma w tym zakresie wyjątków – wyjaśnia Ewa Milewska-Celińska, adwokat z Warszawy specjalizująca się w prawie rodzinnym.
Z drugiej jednak strony rodzice zostali zobowiązani do działania zgodnego z dobrem dziecka. Tak więc wszelkie zakazy i nakazy ustalane przez dorosłych nie powinny zależeć od ich widzimisię, ale muszą przede wszystkim służyć dobru dziecka.
– Rodzice mają prawo do wychowywania dziecka, ale muszą to robić z poszanowaniem jego godności i praw – podkreśla Ewa Milewska-Celińska.
Dlatego też dziecko ma prawo do podejmowania samodzielnych decyzji, ale wówczas powinno wysłuchać opinii i zaleceń rodziców formułowanych dla jego dobra.
– Nie oznacza to jednak, że dziecko może samodzielnie decydować, czy ma dziś iść do szkoły, czy nie – zaznacza Ewa Milewska-Celińska.
Z kodeksu rodzinnego i opiekuńczego jasno wynika, że oprócz praw rodzice mają także obowiązki względem najmłodszych członków rodziny.
Muszą oni m.in. dbać o rozwój fizyczny i duchowy dziecka. Tak więc spoczywa na nich obowiązek zapewnienia najmłodszym warunków, które pozwolą im prawidłowo się rozwijać. Rodzice powinni – w miarę swoich możliwości finansowych – dostarczyć dziecku książki czy filmy, które pomogłyby mu we właściwym rozwoju duchowym.
– Jeżeli chodzi o obowiązek zapewniania dzieciom możliwości realizowania ich pasji, to wszystko zależy od zasobności danej rodziny. Niektóre rodziny będą bowiem w stanie opłacić kilka zajęć pozalekcyjnych, a innych nie będzie na to stać – wyjaśnia Ewa Milewska-Celińska.
I w takiej sytuacji dziecko nie może wymagać od rodziców, aby spełnili jego życzenie. Jednak rodzice nie mogą np. zabronić dziecku chodzić do szkoły czy bawić się z rówieśnikami. Kontakt z innymi dziećmi jest bowiem tak samo ważny dla ich rozwoju, jak kontakt z literaturą czy sztuką.
Warto jednak wiedzieć, że rodzice mają prawo wychowywać swoje pociechy zgodnie z własnymi wartościami i światopoglądem. Oznacza to, że mogą np. opowiadać dziecku o religii, którą sami wyznają. Rodzice nie mogą jednak nakazywać małoletniemu praktykowania określonego obrządku.
Jak tłumaczy Ewa Milewska-Celińska, jeżeli jedno z rodziców jest wierzące, a drugie nie to niedopuszczalna będzie sytuacja, gdy np. żona za plecami męża ochrzci dziecko.
– Rodzice powinni te kwestie uzgodnić wspólnie. Jeżeli nie są w stanie dojść do porozumienia – zrobi to za nich sąd – wyjaśnia adwokat Milewska-Celińska.
Oczywiście uprawnienie rodziców do narzucania dziecku światopoglądu także ma swoją granicę. Chodzi tutaj o taki sposób widzenia świata przez rodziców, który mógłby prowadzić do sytuacji niebezpiecznych dla dziecka. Tak będzie w sytuacji, gdy np. religia wyznawana przez rodziców zabraniałaby wykonywania określonych zabiegów medycznych mających na celu ratowanie życia ich dziecka.
Rodzice i opiekunowie mają zakaz stosowania wobec podopiecznych kar cielesnych. Jednakże to, że nie wolno bić dzieci, nie oznacza, że rodzice mają obowiązek bezstresowego wychowywania swoich pociech.
– Można karać dzieci, stosując różnego rodzaju nakazy bądź zakazy – wyjaśnia Grzegorz Wrona, prawnik specjalizujący się w przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie i współpracujący ze Stowarzyszeniem „Niebieska Linia”.
Wybrane przez rodzica zakazy i nakazy nie mogą jednak naruszać godności dziecka oraz polegać na zastraszeniu go. Można natomiast ograniczać dostęp pociech do pewnych dóbr (np. zakaz oglądania bajek w telewizji) lub ograniczyć swobodę wyboru (np. zakaz spotykania się z konkretnymi przyjaciółmi). Karą może być także zakaz jedzenia chipsów czy picia coli. Rodzice nie mają jednak prawa zabronić dziecku zjedzenia np. kolacji.
– Jednym z podstawowych obowiązków rodziców jest bowiem dbanie o to, by dziecko było dobrze odżywione – wyjaśnia Grzegorz Wrona.
Jeżeli dziecko uważa, że jego rodzic przekracza wyżej wskazane granice, powinno koniecznie znaleźć dorosłą osobę z najbliższego otoczenia i powiedzieć jej o swoim problemie.
– Może to być pedagog szkolny, pani w świetlicy, rodzic koleżanki. Pokrzywdzone dziecko może też zadzwonić do telefonu zaufania i tam uzyskać poradę specjalisty – wyjaśnia Jolanta Zmarzlik, dyrektor Fundacji Dzieci Niczyje.
Znalezienie dorosłej osoby, do której ma się zaufanie, jest lepsze niż bezpośrednie kierowanie się do fundacji, które działają na rzecz pokrzywdzonych dzieci. Tego typu organizacje mogą bowiem ingerować dopiero po uzyskaniu zgody rodzica. Jeżeli osoba jest niepełnoletnia na jakiekolwiek działania, które będą jej dotyczyć, potrzebna jest zgoda rodziców lub opiekunów.
Jolanta Zmarzlik jednak uspokaja, że jeśli do drzwi fundacji zapukałoby pokrzywdzone dziecko, na pewno nie zostałoby pozostawione samo sobie.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama