Posłowie chcą otworzyć drogę do przekształcenia spółdzielni mieszkaniowych we wspólnoty. Wszystko będzie przypominało zasady rządzące nieruchomościami gminnymi.
Dziś, gdy w nieruchomości miasta zostanie ustanowiona choćby jedna odrębna własność, automatycznie powstaje wspólnota mieszkaniowa, której członkami są właściciele oraz miasto. Podobnie ma być w spółdzielniach mieszkaniowych.
Koniec spółdzielczości
– Chcemy, aby ustanowienie pierwszej odrębnej własności lokalu powodowało, że powstaje w nieruchomości wspólnota mieszkaniowa. Spółdzielnia, do której będą należały pozostałe lokale, miałaby we wspólnocie status taki sam jak inni właściciele lokali. Zastosowanie będzie miała ustawa o własności lokali – wyjaśnia posłanka Lidia Staroń, przewodnicząca nadzwyczajnej komisji, która pracuje nad zmianami przepisów spółdzielczych.
Uregulowanie gruntów
Jej zdaniem proponowane zmiany przyczynią się do obniżenie opłat i przejrzystości zarządzania we spółdzielniach. Ten, kto będzie miał spółdzielczy lokal, będzie musiał być członkiem spółdzielni. Natomiast ten, kto będzie miał odrębną własność, będzie mógł sam zdecydować, czy pozostanie w spółdzielni, czy nie.
Posłowie chcą także uporządkować sprawy gruntowe. Dziś część bloków stoi w całości lub w części na gruntach o nieuregulowanym stanie prawnym – spółdzielnia nie ma do nich żadnych praw. To uniemożliwia ustalanie w tych budynkach odrębnej własności. Hamuje przekształcenia.
– Spółdzielnia będzie mogła takie grunty zasiedzieć. W ciągu 12 miesięcy od daty wejścia w życie nowych przepisów osoby, które mają roszczenie do tych gruntów, będą mogły zgłaszać swe żądania. Jeżeli tego nie zrobią, spółdzielnia będzie mogła wystąpić do sądu o za- siedzenie – dodaje Lidia Staroń.
Często takim właścicielem gruntu jest gmina, która będzie mogła np. przekazać go w użytkowanie wieczyste.
Prace nad poselską nowelizacją ustawy o spółdzielniach trwają dalej mimo zdecydowanego sprzeciwu związków spółdzielczych i rewizyjnych. Także w Sejmie projekt wzbudził wielkie emocje. Pod- czas pierwszego czyta- nia nieznaczną większością głosów upadł wniosek o odrzucenie projektu.
Komentarze(33)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeAby tylko nie zabrakło odwagi posłom.
Nie powinniśmy posługiwać się pojęciami "czynsz" oraz "prezes spółdzielni".
Czynsz (niem. zins – "podatek", "dzierżawa", od łac. census – "wycena") – prawna nazwa świadczenia należnego z tytułu najmu lub dzierżawy.
Jako "czynsz" potocznie błędnie określa się świadczenia uiszczane przez lokatorów na rzecz spółdzielni mieszkaniowej, które jednak z prawnego punktu widzenia są jedynie opłatami eksploatacyjnymi, a nie wynagrodzeniem za używanie rzeczy, jakim jest właściwy czynsz.
Tak więc, w tym przypadku, nazywanie opłaty eksploatacyjnej "czynszem" jest niepoprawne.
Co do często używanego określenia "prezes spóldzielni" należy stwierdzić, że nie ma takiej funkcji.
Poprawnie powinno być: - prezes zarządu spóldzielni.
Cyt.: ...Ponadto srodowisko spółdzielcze zostało wykluczone całkowicie z udziału w pracach komisji sejmowych nad ww. projketami i pozbawione mozliwosci wyrażania swojej opinii na etapie procedowania"...
Niech spółdzielcy raczą wziąść ten fakt pod uwagę.
Funduszowi Obrony Spółdzielczości - stanowcze NIE
26: Zenek z IP: 89.228.52.*
27: mania z IP: 89.228.52.*
Oby tylko lobby spółdzielczej nomenklatury nie pozyskało przychylności takiej części parlamentarzystów, że nie będzie większości dla uchwalenia proponowanych zmian.
Właściciele lokali nie mają żadnych wątpliwości, że wspólnota mieszkaniowa, jako forma bezpośredniego podejmowania decyzji (uchwał) i kontroli przez samych właścicieli lokali jest najlepsza i dotychczas nie wymyślono lepszego sposobu zarządzania nieruchomościami wspólnymi.
Oczywiście musi być spełniony warunek, że właściciele lokali są aktywni oraz interesują się sprawami wspólnoty.
Skoro wspólnota mieszkaniowa co do zasady powstaje z mocy prawa z chwilą ustanowienia odrębnej własności pierwszego lokalu w danym budynku, to nie ma żądnego powodu, aby inaczej było tylko w „budynkach spółdzielczych”
Właścicieli lokali we wspólnocie mieszkaniowej wiąże konkretny węzeł współwłasności (np. wspólny budynek, zespół budynków na jednej działce, itp.), a polskie molochowate spółdzielnie mieszkaniowe to gigantyczne "przedsiębiorstwa", które niewiele mają wspólnego z ideą spółdzielczości.
Spółdzielnie mieszkaniowe, mimo że zarządzają wspólnym majątkiem niekiedy o ogromnej wartości, są wyłączone spod ustawy o zamówieniach publicznych.
Natomiast członkowie wspólnoty mieszkaniowej mają bezpośredni wpływ na zarządzanie nieruchomością, w której mają swoje udziały.
We wspólnocie mieszkaniowej obowiązuje prosta zasada: "właściciele decydują, a zarządca wykonuje"
Skarg do Strasburga jest kilka. O której wspominasz? Być może o nadzorowanym przez krajową spółdzielczość wniosku grupki spóldzielczych kombatantów, którzy mienią się reprezentacją spóldzielców a są byłymi członkami organów swoich spóldzielni i nie w smak im pogodzić się z odejściem. Czy o wniosku władz krajowej spółdzielczości, która za pieniądze spółdzielców usiłuje komuś powiedzieć, że nie zgadza się z sytuacją aby Ktoś Ich smiał, z czegokolwiek, rozliczać.
Poszanowanie prawa?
Zgdadzam się.
Zostało ciężko naruszone prawo poprzez zatwierdzanie Statutów Spóldzielni Mieszkaniowych z postanowieniami niezgodnymi z ustawami.
Zostało naruszone prawo poprzez zmuszanie właścicieli lokali do płacenia nie kosztów związanych z tym lokalem (jak stanowi ww. prawo i orzecznictwo do niego) lecz do uczestnictwa w pokrywaniu kosztów jakiejś tam spółdzielni mieszkaniowej.
Zostało naruszone prawo poprzez zaniechania w wyjasnianiu i regulowaniu stanów prawnych skutkujące dla wielu obywateli brakiem możliwości uzyskania własności mieszkania.
Zostało naruszone prawo poprzez nieuzasadnione pozbawienie prawa członków spółdzielni oraz osób którym nie jest dana ta "przyjemność" do występowanie z wykorzystaniem instytycji pełnomocnictwa.
Zostało naruszone prawo poprzez budowanie takich samych domów po różnych kosztach, co skutkowało np. sprzedawaniem mieszkań po "różnych" cenach, np. dla lokalnych notabli.
Nie ma sami "kropki" dla Twojej "Sam-ie" beszczelności w zakresie informowania opinii publicznej o działaności wspólnot mieszkaniowych.
Bardzo dobrze jednak, że z wątpliwościami WM idą do Sądu, a nie jak np. Związki Rewizyjne i KRS, które z wątplwiościami idą do swoich popleczników w Sejmie R.P. i żądają wprowadzenia korzystnych dla siebie przepisów. Dobrze jednak, że to wspomniałeś bo jest okazja (kolejny raz) przypomnieć, że liczba zakwestionowanych (min, przez popleczników spółdzielczości z SLD) przepisów nie zgadza się z tą która znalazła uznanie w oczach i umysłach Sędziów TK. Ba, liczba słusznie uznanych wniosków (w tym SLD) jest bodaj dużo mniejsza od odrzuconych przez Trybunał, w tym jako oczywiście bezzasadne.
Reasumując.
SLD nie rozumiemie spółdzielczości. SLD tylko wspiera swoich Kolegów i Koleżanki w krajowej spółdzielczości, aby nie stała im się krzywda, np. w postaci zmasowanego występowania ze spóldzielni (co uznał TK za zgodne z Konstytucją - jak wszyscy wiemy to stwierdzenie odnośi się również do czasów z obowiązywania poprzedniej Konstytucji, poprzedniego Państwa).
WM to nie "mizeroty" jak raczyłeś nieuprzejmie "Sami-ie" zauwazyć.
To formalno-prawne twory cywlistycznej rzeczywistości, które z trudem przebijają się do świadomości Polek i Polaków. Min. z powodu takich bzdurnych opinii jak "Sam-owskie". Natomiast z rzetelności historycznej i prawniczej trzeba dodać, ze Wspólnoty Mieszkaniowe (tzw. condominium) to na tzw. zachodzie, rozpowszechniona forma zarządznania wspówłasnością. Istnieją od wielu setek lat i posiadają bardzo proste normy działania, z pewnością znacznie prostsze niż opasłe tomy spółdzielczych przepisów przy pomocy których podobni "Sam-owi" trzymają w "ryzach" kasę niedostępną niejednej prywatnej firmie, o Budżecie Państwa nie wspominnając.
Udzielę "Sam-owi" też rady.
Można podzielić każde osiedle, a szczególnie tak małe jak 8 budynkowe. Potrzebna przy tym współpraca z samorządem, aby ten np. zechciał przejąć z powrotem niektóre działki np. jako drogi publiczne.
Potrzebna jest przy tym faktyczna wspólpraca z właścicielami (mieszkańcami) aby to Oni zdecydowali, a nie jakiś Zarząd, czy RN.
Dziwi jeszcze jedna rzecz.
Skoro osiedle zostało wybudowane w latach 90-tych, to z pewnością nie jest to moloch jakich wiele. Już wtedy istniała własność i wiadomym było gdzie i do czego zmierzamy.
Czyżby "Sam" chce Nam powiedzieć, że osiedle zostało zbudowane "przeciw obywatelom" lub może że niezgodnie z właściwymi sobie normami?
Kłaniam się Państwu i "Sam"-owi.
"Sam" przemyśl swoje... przemyślenia.
Jak słusznie zauważył fix właściciele muszą się interesować być aktywni . Mieszkam w dużym budynku (ponad 300 mieszkań ) . Na ostatnim zebraniu było około 30 przedstawicieli. Teraz podejmę próbę zmobilizowania na zebranie w celu uchronienia własnych pieniędzy przed zabraniem - może przyjdzie więcej osób .
Gadanie o wspólnym wspólnotowym podejmowaniu decyzji jako niezwykle skutecznym środkiem zarządzania jest bzdurą. Gdyby to było prawdą spółki prawa handlowego byłyby zarządzane kolegialnie decyzje podejmowała by większość udziałowców itd. Tak nie jest. Jest zarząd on poodejmuje decyzje jest rada nadzorcza ona reprezentuje udziałowców . Koniec kropka . W moim mieście
(40 000 mieszkanców) wspólnoty to mizeroty stale klócą się o miejsca parkingowe (nawet w sądzie) o śmietniki, jedne budynki mają odnowione na zewnątrz inne nie ruszane od 20 lat. Za to spółdzielnie wyremotowały wszystkie budynki i na zewnątrz i od środka . W spóldzielniach ceny rynkowe za metr kwadratowy mieszkania są wyższe niż w wspólnotach i to jest fakt. Lidia Staroń chce spółdzielcom zgotować piekło. Moja spółdzielnia i osiedle i ( 8 budynków) powstało na początku lat 90 (sami budowaliśmy) ma dwa wspólne place zabaw jeden wspólny duży parking, wspólne śmietniki , jak to podzielić ? to jest niemożiwe bo zostało zbudowane jako osiedle całość skladająca się z 8 budynków. Nie ja na PO głosowałnie będę, na dzień dzisiejszy tylko SLD trochę rozumie spóldzielczość, wybór jest prosty
Trzy czwarte Polaków nie rozumie tego, co czyta.
Według badań międzynarodowych organizacji PISA (Międzynarodowego Programu Oceny Umiejętności Uczniów) i OECD blisko 40% Polaków nie rozumie tego, co czyta, a kolejne 30% rozumie, ale w niewielkim stopniu.
Z socjologicznego punktu widzenia analfabeta funkcjonalny to osoba, która wprawdzie składa litery w wyrazy, a wyrazy w zdania, ale nie potrafi zrozumieć ich treści ani znaczenia.
Części ludzi pojęcie nomenklatura kojarzy się z nomenklaturą partyjną z czasów realnego socjalizmu.
Parafrazując reklamę telewizyjną można powiedzieć, że to "mylny błąd".
Nomenklatura to wyszczególnienie, zestawienie nazewnictwa używane w jakiejś konkretnej dziedzinie.
W tym przypadku chodzi o organy spółdzielcze wyszczególnione w ustawie - Prawo spółdzielcze.
Jeżeli nie wiecie o co tak naprawdę chodzi organom spółdzielczej nomenklatury, to proszę wklepać do wyszukiwarki internetowej tytuły następujących publikacji prasowych:
1/ Proszę zapoznać się z treścią rozmowy z Alfredem D. opublikowanej w dzienniku Fakt z 23.12.2008r. aby przekonać się jak działa centralny organ spółdzielczej nomenklatury:
Prezes: Tak macie kłamać ludziom
Wnioski blokować, ale po cichu.
Przeciągając w nieskończoność procedury.
Lokatorom nic nie mówić, a jak się dopytują, sprytnie okłamywać!
Takie instrukcje dla prezesów spółdzielni mieszkaniowych ma szef Krajowej Rady Spółdzielczej.
2/ Proszę poznać intencje spółdzielczej nomenklatury bardzo trafnie ujawnione przez Ryszarda O. w treści art. "Spółdzielczość a prawo" na łamach miesięcznika Administrator nr 1-2/2010
Cyt.: "...Ustawodawca - świadomie lub nie - zapomniał o zasadzie, że kto ma pieniądze ten ma władzę i odwrotnie.
A pieniądze są teraz ściśle przypisywane do każdej nieruchomości, a każdy zarządca musi uzgadniać ich wydanie z właścicielem nieruchomości.
Dlaczego więc o sposobie ich wydatkowania miałaby decydować rada złożona często z mieszkańców innych budynków?
A na koniec przyziemny argument, ale bardzo istotny.
Jeżeli my, prezesi, nie przejmiemy i nie opanujemy tego żywiołowego ruchu, zmierzającego do usamodzielniania się kolejnych budynków naszych zasobów, to zrobią to inni.
Firmy zarządzające wspólnotami aż „przebierają nogami" oczekując niecierpliwie żniwa.
A my zostaniemy na lodzie z resztkami dawnych zasobów i żalem do całego świata..."
Jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to na ogól chodzi o Wasze pieniądze Szanowni Spółdzielcy !
We wspólnocie mieszkaniowej właściciel lokalu ponosi tylko wydatki związane z utrzymaniem jego lokalu oraz uczestniczy w kosztach zarządu związanych z utrzymaniem nieruchomości wspólnej w stosunku do swojego udziału.
Najprościej rzecz ujmując są to tylko koszty ograniczone do budynku w którym znajduje się jego lokal.
Na koszty zarządu nieruchomością wspólną we wspólnocie mieszkaniowej składają się w szczególności:
1) wydatki na remonty i bieżącą konserwację,
2) opłaty za dostawę energii elektrycznej i cieplnej, gazu i wody, w części dotyczącej nieruchomości wspólnej, oraz opłaty za antenę zbiorczą i windę,
3) ubezpieczenia, podatki i inne opłaty publicznoprawne, chyba że są pokrywane bezpośrednio przez właścicieli poszczególnych lokali,
4) wydatki na utrzymanie porządku i czystości,
5) wynagrodzenie członków zarządu lub zarządcy.
Na pokrycie kosztów zarządu właściciele lokali uiszczają zaliczki w formie bieżących opłat, płatne z góry do dnia 10 każdego miesiąca.
Zarządca, któremu zarząd nieruchomością wspólną powierzono jest obowiązany dokonywać rozliczeń przez rachunek bankowy, składać właścicielom lokali roczne sprawozdanie ze swojej działalności oraz zwoływać zebranie ogółu właścicieli co najmniej raz w roku, nie później niż w pierwszym kwartale każdego roku.
- Może lepiej nie uszczęśliwiać ludzi na siłę, niech sami zdecydują, czy wolą być w spółdzielni, czy we wspólnocie - zastanawia się poseł Zbonikowski. We wspólnotach także dochodzi czasem do patologii porównywalnych z tymi, jakie zdarzają się w spółdzielniach, np. do spekulacyjnego wykupu większości mieszkań i narzucania pozostałym mieszkańcom zawyżonych czynszów - przypomina.
- To samo może się zdarzyć w spółdzielni, bo każdy może wykupić większość mieszkań spółdzielczych na wolnym rynku, przekształcić je we wspólnotę i narzucać potem mniejszości zasady rozliczeń. Ten projekt daje możliwość wyboru pomiędzy spółdzielnią a wspólnotą - odpowiada Staroń.
- Spółdzielnia w takich wypadkach daje jednak mieszkańcom większe prawa niż wspólnota, tylko trzeba poprawić ramy prawne i pobudzić aktywność ludzi - uważa poseł Gabriela Masłowska z PiS. Lepiej byłoby, jej zdaniem, poprawić obecną ustawę, niż wprowadzać nową.
- Tę ustawę ludzie już znają, uwłaszczenie mieszkań postępuje i nie widzę powodów, by robić rewolucję - twierdzi posłanka PiS. " żródło Nasz Dziennik
Ja mieszkam w spółdzielni w której jest dziesięć budynków 7 mieszkalnych 3 pod wynajem. Obok mamy 2 wspólnoty mieszkaniowe które są po prostu słabe. Dość powiedzieć że stale wojują między sobą o miejsca parkingowe, pogrodzili się słupkami i łąńcuchami .W lutym tego roku napisali do nas pismo z prośbą o przejęcie nad nimi zarządu. Bo zbadaniu okazało się że od 3 lat nie zbierają na fundusz remontowy tylko tak jakoś jak im potrzeba na remont pieniędzy to chodzą po ludziach i zbierają, jeden daj drugi nie jak to w polsce . Jak im pomóc?. Nieźle wyglądają wspólnoty w nowych budynkach ale tam mieszka bogatsza część społeczeństwa.
Jeżeli chodzi o podział dużych nieruchomości wielobudynkowych to nie ma takiej możliwości po przekształceniu części lokali w odrębna własność . Udział w nieruchomościach wspólnych każdy ma zapisane w akcie notarialnym i nie ma możliwości dokonania ponownego podziału bez ewentualnej zmiany aktów i zgody wszystkich właścicieli. Przerabialiśmy ten tema u nas chcieliśmy wydzielić kawałek działki z budynkiem użytkowym. Nie jest to możliwe.
MARCIN,RYSIEK IP156.17.82
IRENA ANNA, KOBIETA IP 213.216.74