Oznaczenie zespołu artystycznego stanowi dobro osobiste wszystkich jego członków. Wyjątkiem może być sytuacja, kiedy wiąże się ona ściśle tylko z wybranym muzykiem.
Zmiana składu czy podział grupy muzycznej to niemal codzienność na polskiej scenie artystycznej. W związku z takimi wydarzeniami powstają jednak problemy związane z tym, kto może kontynuować działalność pod dobrze znanym szyldem.

Konflikty muzyków

Obecnie toczy się spór pomiędzy założycielami grupy De Mono. Marek Kościkiewicz, który opuścił zespół w 1996 r., chce od kilku lat, aby Andrzej Krzywy i występujący z nim artyści zaprzestali używania dobrze znanej Polakom nazwy. Z kolei Andrzej Krzywy uznaje takie żądania za bezzasadne. Nazwa De Mono została bowiem zarejestrowana jako znak towarowy przez Sony Music Polska i koncern pozwolił używać go tylko grupie Krzywego.
W ostatnich latach dużym echem odbił się także spór o prawo należącej do Sławomira Łosowskiego nazwy Kombi. Grzegorz Skawiński i współpracujący z nim muzycy zdecydowali, że dodadzą do nazwy jedną literę, i dzisiaj występują jako Kombii.
Nazwa zespołu artystycznego stanowi dobro osobiste wszystkich jego członków. Jak tłumaczył już Sąd Najwyższy, inaczej będzie wtedy, gdy muzycy zawarli wcześniej odmienną umowę bądź nazwa wiąże się treściowo z jednym z nich. Nazwa nie przysługuje też wszystkim członkom, w sytuacji gdy chodzi o zespół utworzony, nazwany i kierowany przez jednego z członków w sposób tak wyraźny i oczywisty, że uchodzi za zespół tej osoby (sygn. akt I CR 124/88).
– W wyroku z 30 maja 1988 r. SN podkreślił, że w wypadku zmian w składzie osobowym zespołu artystycznego, używającego nazwy stanowiącej dobro osobiste wszystkich jego członków, ocena, czy i komu przysługuje prawo używania tej nazwy dalej, powinna – w razie sporu – być dokonana z uwzględnieniem konkretnych okoliczności – wyjaśnia Marcin Balicki, prawnik z kancelarii Traple Konarski Podrecki i Wspólnicy sp.j.
Jak dodaje, powinno to odbyć się np. po rozważeniu, czy w wyniku zmian pozostaje nadal grupa osób mogąca kontynuować pracę zespołu w sposób odbiegający istotnie od stylu i poziomu pracy w poprzednim składzie.
– Do nazwy zespołu mogą też przysługiwać prawa majątkowe. Ta kategoria praw nie zawsze musi przysługiwać wszystkim muzykom czy wokalistom. Prawa majątkowe są bowiem zbywalne – wyjaśnia dr Krzysztof Czub, dziekan okręgu pomorskiego Polskiej Izby Rzeczników Patentowych.
Jeszcze bardziej skomplikowane spory powstają, kiedy nazwa zespołu zostanie zarejestrowana jako znak towarowy, i to w dodatku nie przez członków zespołu, ale przez koncern fonograficzny.

Unieważnienie ochrony

– Art. 131 prawa własności przemysłowej zabrania udzielania prawa ochronnego na oznaczenie, którego używanie narusza prawa osobiste lub majątkowe osób trzecich. Członkowie zespołu mogą więc najpierw na drodze sądowej potwierdzić, że przysługuje im prawo do nazwy zespołu jako wpólnego dobra osobistego, a później żądać unieważnienia prawa ochronnego przed Urzędem Patentowym RP – wyjaśnia Marcin Balicki.
Podobny proces toczył się w sprawie szantowego zespołu Perły i Łotry Szanghaju.
Muzycy zapominają, że można zawczasu przeciwdziałać konfliktom o używanie nazwy zespołu.
– Wystarczy wcześniej spisać umowę, w której zostaną uregulowane kwestie prawne związane ze zmianami w składzie grupy – tłumaczy dr Krzysztof Czub.
W praktyce takie rozwiązania są jednak rzadkością.
Nazwy zespołów
Jakie nazwy zespołów nie mogą zostać zarejestrowane:
● naruszające prawa osobiste lub majątkowe osób trzecich
● sprzeczne z obyczajami
● wprowadzające w błąd co do pochodzenia zespołu
● zgłoszone w złej wierze