Wykorzystywanie fragmentów cudzych tekstów jest dopuszczalne. Ważne, żeby robić to właściwie.
Wykorzystywanie fragmentów cudzych tekstów jest dopuszczalne. Ważne, żeby robić to właściwie.
Zasady cytowania nie są do końca klarowne. W przepisach im poświęconych sporo jest zwrotów otwartych, pozostawiających spore pole do interpretacji. Mimo to spróbujmy je pokrótce przeanalizować. Podstawowa zasada jest taka, że teksty pisane wolno cytować w innych tekstach pisanych – i wcale nie trzeba pytać autora czy wydawcy o zgodę. Oczywiście liberalizmu prawodawcy nie należy mylić z kompletną samowolą. Choć nie wszystkie regulacje poświęcone wykorzystaniu cytatów są precyzyjne, to z pewnością tworzą pewien porządek. Warto go poznać, nim przystąpi się do tworzenia pełnej zapożyczeń strony internetowej czy pisania książki opartej na cudzych opracowaniach.
Po pierwsze cytowanie dozwolone jest wtedy tylko, gdy utwór oryginalny został już legalnie udostępniony odbiorcom (a więc upubliczniony zgodnie z wolą czy to autora albo jego sukcesora, czy to wydawcy). Po drugie musi to być zgodne z przyjętymi zwyczajami i w stopniu uzasadnionym przez zamierzony cel. Po trzecie wreszcie należy podać źródło i nazwisko autora, jeżeli to ostatnie jest zamieszczone w źródle. Sama forma utworu (papier, strona WWW) nie ma większego znaczenia, bo ochrona dzieł w internecie wygląda właściwie tak samo jak w rzeczywistości. Innymi słowy, te same regulacje o cytatach dotyczą zarówno wykorzystania fragmentu książki czy gazety w serwisie internetowym, jak i tekstu zaczerpniętego z sieci – w publikacji papierowej.
Czy znajomość powyższych reguł wystarczy, aby ocenić, kiedy działamy w granicach prawa do cytatu, a kiedy już je naruszamy? Chyba nie zawsze. Zauważmy, że nie do końca wiadomo, czym – w sensie normatywnym – jest cytat. Żaden obowiązujący w naszym kraju akt normatywny nie precyzuje tego pojęcia. Trudno się zresztą dziwić, bo tak kazuistyczna regulacja mogłaby przynieść więcej szkody niż pożytku. Nie ma zwłaszcza w przepisach wskazówek, jak obszerne mogą być zapożyczenia (tzn. ile wolno wziąć z oryginału i jaki procent naszego tekstu cytat może stanowić). Pozostaje ogólna zasada, że tego typu kwestie należy oceniać wedle okoliczności konkretnego przypadku. Moim zdaniem obszerne cytaty nie są wykluczone. Zaryzykowałbym nawet tezę, że niekiedy – zwłaszcza przy krótszych formach – nawet wykorzystanie całego utworu będzie dopuszczalne. Z tym ograniczeniem, że użytek taki – znów te niedookreślone pojęcia! – nie może naruszać normalnego korzystania z utworu lub godzić w słuszne interesy twórcy.
Żeby sprawę bardziej skomplikować, powiedzmy tu kilka słów o regulacjach, z których zasady cytowania wynikają. Otóż część z nich ma swoje źródło w wiążących Rzeczpospolitą umowach międzynarodowych, a część wynika z ustawy. Umowa podchodzi do tych kwestii dość łagodnie i to ją omawialiśmy do tej pory. Natomiast polskie prawo do pewnego stopnia zawęża jej postanowienia. Nasz ustawodawca wymaga np. podawania – o ile to możliwe – nie tylko nazwiska twórcy, lecz także jego imienia. Stwierdza też, że urywki rozpowszechnionych utworów wolno przytaczać jedynie w innych utworach i tylko w zakresie uzasadnionym wyjaśnianiem, analizą krytyczną, nauczaniem lub prawami gatunku twórczości. A ponieważ pojęcie utworu też nie zostało w ustawie o prawie autorskim zdefiniowane precyzyjnie (jest nim każdy przejaw działalności twórczej o postaci ustalonej i charakterze indywidualnym), wątpliwości tylko się potęgują. Powstaje zwłaszcza pytanie, czy wystarczy spełnić warunki z umowy międzynarodowej, czy przejmować się także ustawą.
Nie ma tu miejsca na dokładne omówienie hierarchii aktów normatywnych. Ograniczmy się zatem do pewnego uproszczenia, iż ratyfikowana umowa ma pierwszeństwo przed ustawą, a wiążące Polskę zobowiązania międzynarodowe zabraniają powoływania się na prawo krajowe dla usprawiedliwienia niewykonania umowy. Czy zatem w tekstach niebędących utworami cytat jest dopuszczalny i wolno ograniczyć się w nim do nazwiska twórcy, pomijając imię? Moim zdaniem tak. Choć z ostrożności tam, gdzie to tylko możliwe, warto pamiętać i o naszych przepisach.
Podstawa prawna
Art. 10 konwencji berneńskiej o ochronie dzieł literackich i artystycznych (Dz.U. z 1990 r. nr 82, poz. 474) oraz art. 29 ust. 1 w zw. z art. 34 i art. 35 ustawy z 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz.U. z 2006 r. nr 90, poz. 631 ze zm.).
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama