Właściciel linii energetycznej łatwiej usunie drzewo, które może przewrócić się na słup lub zerwać przewody linii energetycznej.
Dyrektor Lasów Państwowych obciąży służebnością przesyłu zakłady energetyczne, jeżeli ich linie biegną przez lasy. Wówczas przedsiębiorca, na rzecz którego ustanowiono służebność przesyłu, będzie musiał usuwać drzewa i krzewy, które zagrażają liniom. Wynika to z nowelizacji ustawy o lasach oraz o ochronie przyrody, którą przyjął wczoraj Senat.
Nowelizacja ma zagwarantować bezpieczeństwo przesyłu nie tylko energii elektrycznej, ale także innych mediów, jak woda czy gaz. Dlatego właściciel np. linii energetycznej bądź wodociągowej będzie mógł w sytuacji zagrożenia dla takich urządzeń usunąć drzewa, nawet gdy są one na nieruchomości, której nie jest właścicielem. Chodzi tu głównie o sytuacje, gdy taka linia biegnie przez las. Konieczne będzie uzyskanie zezwolenie na usunięcie drzewa lub krzewu. Jednak przedsiębiorca nie będzie musiał mieć zgody od właściciela nieruchomości, by złożyć odpowiedni wniosek u wójta, burmistrza lub prezydenta miasta. W ten sposób nowe przepisy mają wyeliminować ryzyko w przerwach dostaw prądu, gazu czy wody, do których mogą przyczynić się spadające gałęzie czy łamiące się drzewa.
Zgodnie z nowymi przepisami w przypadku gdy np. linie energetyczne są poprowadzone przez las, to nadleśniczy może żądać wynagrodzenia za nieruchomość, na której ustanowiono służebność przesyłu. Musi jednak uzyskać na to zgodę dyrektora regionalnej dyrekcji Lasów Państwowych. Wynagrodzenie ma odpowiadać wartości podatków i opłat ponoszonych przez Lasy Państwowe od części nieruchomości, z której korzystanie jest ograniczone.
Przepisy noweli określają też, że za usunięcie drzewa trzeba zapłacić odszkodowanie właścicielowi terenu, z którego je wycięto. Wysokość odszkodowania strony muszą uzgodnić między sobą. Jeżeli w ciągu 30 dni od usunięcia nie będzie porozumienia, to kwotę odszkodowania ustali wójt, burmistrz lub prezydent miasta.
Nowelizacja ustawy trafi teraz do podpisu prezydenta.