Głosowanie nad kandydaturami - w piątek, w Sejmie. Z szóstki zgłoszonych kandydatów posłowie wybiorą czterech nowych sędziów, w miejsce kończących 9-letnią kadencję - prezesa TK Bohdana Zdziennickiego, wiceprezesa Marka Mazurkiewicza oraz Mariana Grzybowskiego i Mirosława Wyrzykowskiego.
Klub PO zgłosił Bogusława Banaszaka (prof. Uniwersytetu Wrocławskiego), Stanisława Rymara (wiceprzewodniczący Trybunału Stanu, b. prezes Naczelnej Rady Adwokackiej), Piotra Tuleję (profesor UJ), PiS - Krystynę Pawłowicz (profesor UW), SLD - Andrzeja Wróbla (sędzia Sądu Najwyższego, profesor UW), PSL - Marka Zubika (szef Rady Legislacyjnej przy premierze, UW).
Komisja wysłuchała kandydatów w zeszłym tygodniu, a w środę w głosowaniu zatwierdziła ich kandydatury. Nie mając uprawnień do prześwietlania życiorysów kandydatów uznała jedynie, że wszyscy spełniają formalne kryteria wymagane od sędziów TK.
Czterej posłowie z komisji, z którymi rozmawiał dziennikarz PAP powiedzieli, że na wysłuchaniach najlepiej wypadli prof. Wróbel i prof. Tuleja. Z arytmetyki parlamentarnej wynika, że na wybór do TK największe szanse mają prof. Tuleja, prof. Banaszak, a także mec. Rymar i prof. Zubik.
Znak zapytania - mogący zwiększyć szanse prof. Wróbla - pojawił się jednak wobec kandydatury mec. Rymara. "Sprawa jego poparcia jest otwarta" - przyznał w rozmowie z PAP wiceszef komisji sprawiedliwości Wojciech Wilk (PO).
Chodzi o "zawezwanie do próby ugodowej" z żądaniem przeprosin i 200 tysięcy zł na cel charytatywny, będące zwykle zapowiedzią procesu cywilnego, jakie Rymar wysłał do "Gazety Wyborczej", gdzie ukazał się tekst "Partie psują Trybunał".
Ewa Siedlecka pisała w nim, że Rymar "z prawem konstytucyjnym nie miał do czynienia" i że w maju 2011 r. skończy on 70 lat, a wtedy nie mógłby zostać wybrany do TK, bo jego sędziowie powinni spełniać kryteria takie jak sędziowie Sądu Najwyższego, przechodzący w stan spoczynku po ukończeniu 70 lat. "Jeśli jednak sędzia TK już jest wybrany, limit wieku nie obowiązuje. Kadencja w TK trwa dziewięć lat, więc pod jej koniec Rymar będzie już człowiekiem sędziwym" - czytamy.
Zapowiedź pozwu gazeta uznała za "próbę szantażowania prasy i kneblowania krytyki". "Pozew Rymara wskazuje, że - jeśli jego autor zostanie wybrany do Trybunału - nie będzie stał w podobnych sprawach po stronie wolnych mediów, które są jednym z filarów demokracji. Postawi też sam Trybunał w fatalnej sytuacji, w której to jego sędzia prowadzi proces cywilny z gazetą o dopuszczalność krytyki prasowej" - napisał wicenaczelny "GW" Piotr Stasiński.
W rozmowie z PAP mec. Rymar zastrzegł, że zawezwanie do ugody nie oznacza, iż wystąpi z pozwem, a "wstępne żądanie można zredukować". "Po tym artykule poczułem się dotknięty, napisałem to zawezwanie w pierwszym odruchu. Tytuł +Partie psują trybunał" deprecjonuje wszystkich kandydatów i w zestawieniu z treścią jest dla mnie nieprzyjemny" - powiedział Rymar pytany, czemu nie skorzystał z prawa do odpowiedzi na krytykę mediów, jakie daje Prawo prasowe.
Na kroki prawne mec. Rymara zareagowała też koalicja organizacji pozarządowych prowadząca monitoring kandydatów na sędziów. "Apelujemy do posłów, aby starannie przemyśleli wszelkie okoliczności dotyczące każdego z kandydatów i dokonali wyboru sędziów o najwyższych kwalifikacjach merytorycznych i walorach osobistych" - napisano w specjalnym oświadczeniu.
"Proces wyboru nie został zakończony, a ujawnianie i przedyskutowanie wszelkich istotnych okoliczności dotyczących kandydatów w sposób oczywisty leży w interesie publicznym. Media ogrywają tu zasadniczą rolę, tym bardziej, że procedury parlamentarne i dotychczasowa praktyka sejmowa praktycznie wykluczają rzeczywistą debatę i analizę kandydatur na sędziów TK" - przypomina koalicja.
Prof. Tuleja wyjaśniał niedawno w rozmowie z PAP, że nieprawidłowo zinterpretowano jego pogląd, gdy odpowiadał na pytanie o najgorsze - jego zdaniem - wyroki TK. Wśród takich wskazał on m.in. orzeczenie w sprawie wieku emerytalnego, ale - jak podkreślił - nie uważa za taki wyrok w sprawie tzw. ustawy dezubekizacyjnej.
"Wskazałem jedynie niespójność orzecznictwa Trybunału, gdy chodzi o podejście do kwestii praktyki. W wyroku ws. odbierania wyższych świadczeń emerytalnych funkcjonariuszom służb PRL Trybunał odwołał się do praktyki, a nie odwoływał się do niej w wyroku w sprawie ocen z religii. Nie oceniałem tych orzeczeń jako dobre ani jako złe, lecz jako sprzeczne wobec siebie" - zaznaczył.