Priorytetem dla Ministerstwa Środowiska jest przejęcie przez samorządy gospodarki odpadami. Wtedy o tym, czy śmieci trafią do sortowni, zdecydują gminy.
Trwają konsultacje nad założeniami nowej ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Zawarte w niej rozwiązania krytykuje wielu przedsiębiorców zajmujących się od lat odbieraniem śmieci od mieszkańców. Dlaczego?
Wartość rynku odpadów komunalnych jest szacowana na 5 mld zł rocznie. Teraz ma się stać domeną samorządów, a nie przedsiębiorców. Taka zmiana musiała budzić kontrowersje. Przedsiębiorców zajmujących się odpadami nie można jednak traktować identycznie. Jedni na co dzień mają niedzielę i realizują ogromne zyski, postępując z odpadami w sposób urągający unijnym wymogom. Nie zbudowali żadnych instalacji zagospodarowania odpadów, a owe zyski realizują jedynie z odbioru odpadów i ich transportu na składowisko. Niestety musimy im powiedzieć: przepraszamy, nie co dzień jest niedziela. Teraz będzie tak jak w 23 krajach Unii.
Drudzy przedsiębiorcy zainwestowali i wybudowali np. sortownie czy kompostownie. Oni boją się, czy w nowym porządku prawnym ich instalacje będą nadal otrzymywały odpady i pracowały. W ich przypadku jesteśmy gotowi do rozmów, bo naszą intencją jest, by instalacje miały co robić. A ja mam pewność, że wszystkie profesjonalne firmy będą miały nawet więcej pracy. Nie wyobrażam sobie gminy, która mając prywatną, dobrze działającą sortownię, będzie inwestowała miliony z zaciągniętych kredytów na budowę swojej własnej.
Nowy system wyeliminuje więc firmy, które nie spełniają wymogów unijnych. Czy jednak nie można było tego zrobić już teraz przez zaostrzenie obowiązujących kryteriów?
Oczywiście, modyfikacja całego systemu jest możliwa, ale byłaby to łatanina. Ten system ma pewną niezdrową postawę, która zakłada, że przedsiębiorca zainteresowany droższą, ale bardziej ekologiczną formą zagospodarowania odpadów ma wygrywać z tym, który wybiera najtańszą, urągającą zasadom ochrony środowiska metodą pozbycia się odpadów. A to się po prostu nie realizuje, więc obecnie często nawet istniejąca sortownia stoi bezczynnie i przedsiębiorca wywozi niesortowane odpady na składowisko jak jego konkurent. Celem firmy jest bowiem zysk i jest to oczywiście bardzo dobre nastawienie – na tym polega przedsiębiorczość. Jeśli jednak władztwo nad odpadami przysługuje gminie, będzie ona starała się wywiązać z obowiązującego prawa jak najtaniej dla obywatela.
Najwięcej zastrzeżeń płynących z organizacji pracodawców budzi zapis, że firmy będą wybierane przez gminy w przetargach. Czy zmiana trybu jest konieczna?
Obecny system – bez przetargów – jest najwygodniejszy dla przedsiębiorców. Przedsiębiorcy mówią, że taki konkurs odbywa się w ramach każdego gospodarstwa domowego, ale w rzeczywistości jest to fikcja. Tak naprawdę nie ma lepszego sposobu wydania pieniędzy publicznych jak uczciwy, dobrze zorganizowany przetarg. Gwarantem tego, że nie będzie obniżenia jakości usługi, jest bowiem gmina, która ma swój plan i zorganizuje przetarg na odbiór, przekazanie odpadów do sortowni, na segregację u źródła, na spalanie itd. Cały system będzie wynikać z planu zagospodarowania odpadów, a wszystko będzie zapisane w umowie. Przedsiębiorcom nie podoba się kontrola gmin, bo skończy się możliwość oskubywania gospodarstw domowych. Przedsiębiorcom nie podoba się też to, że spółka miejska może być faworyzowana i wybierana bez przetargu.
Przetargi będą musiały być organizowane. Tylko w przypadku małych gmin, które nie będą chciały przejąć władztwa nad odpadami, a które mają zakłady komunalne, nic się nie zmieni. Takie zakłady nadal będą zajmować się odpadami. Jeśli jednak gmina zdecyduje się przejąć odpady, to – w myśl ustawy – jej zakład komunalny będzie musiał stać się osobną spółką, podmiotem gospodarczym, który będzie musiał startować w przetargach i konkurować z innymi firmami.
Gmina będzie więc miała do wyboru dwie drogi, choć pierwotnie zakładał pan, że takiego wyboru nie będzie. Skąd ta zmiana?
Początkowo planowaliśmy, że okres, kiedy gminy będą mogły realizować dotychczasową gospodarkę nad odpadami, będzie trwał trzy lata. Był jednak bardzo duży nacisk ze strony organizacji pracodawców i małych gmin, żeby przyznać taką możliwość bezterminowo. Zgodziliśmy się na to, bo najważniejszą sprawą dla nas jest przejęcie przez samorządy władztwa nad odpadami i to – powiem szczerze – za wszelką cenę. Bardzo ważne jest to, że wszystkie większe miasta deklarują, że przejmują władztwo nad odpadami prawie natychmiast po wejściu ustawy. To samo, jeśli chodzi o mniejsze miasta, choć w ich przypadku nie nastąpi to od razu, bo będą musiały się na to przygotować. Zmiana jest bowiem bardzo duża i nie waham się nazywać tej reformy rewolucją.
Co ma się zmienić w przepisach
● rada gminy w drodze uchwały będzie mogła przejąć obowiązki w zakresie gospodarki odpadami komunalnymi
● gminy wchodzące w skład regionów gospodarki odpadami komunalnymi mają budować instalacje do przetwarzania odpadów komunalnych
● właściciele nieruchomości będą płacić na rzecz gminy ryczałtową opłatę za zagospodarowanie odpadów
● odpady mają być transportowane w miejsca wskazane przez gminę zgodnie z umową zawartą z przedsiębiorcą
● wybór firmy odbierającej odpady gmina przeprowadzi w drodze przetargu
Komentarze (8)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszePytanie tylko KTO w Rzadzie i w Parlamencie CHODZI za tym by nie bylo przetarfgow - jego trzeba przeswietlic i jego okolicznych - byle nie za wczesnie - bo bedzie jak z hazardem..." przeciez nie bylo przekretu..."??!!!
Drodzy Obywatele, choc ci nie czytaja tych naszych wypocin - bo ich wiele nie interesuje z zycia spoleczenstwa, a tylko seriale i... i... ale moze w koncu sie znajdzie grypa rozsadnych parlamentarzystow, ktorzy wiedz po co zostali wybrani i przez kogo i w ich imieniu zaczna dzialac , a nie w imieniu parti, obopjetne jakiej - WSZYSTKIE SA TAKIE SAME I JEDEN MAJA CEL === sowja i SWOICH kieszen - takim jeszcze jestesmy spoleczenstwem - i to jeszcze na dluuuuuuuuuuuugo !
Tak ze obojetne co sie stanie kary beda, bo nie da sie nadrobic 6 ciu lat w kilka misiecy.
I za to KTOSIE powinny zawisnac...
bo to czyste okradanie spoleczenstwa... !!!
2 sierpnia br. (a więc wtedy gdy kary unijne za bioodpady wynosiły już 2 880 000 zł) ważna osoba w Pańskiej administracji pouczała publicznie konstytucyjnego ministra środowiska: „jesteśmy nawet lepsi od państw unijnych, (…)„proponowane przez rząd zmiany w systemie gospodarki odpadami komunalnymi mogą zagrozić konkurencji na rynku śmieci” .
Wobec dotychczasowego "zbywania" mnie przez Pańskich urzędników - interesuje mnie w takim razie to - co PAN PANIE PREMIERZE MOŻE ZROBIĆ DLA POLSKIEJ RACJI STANU - bo z treści kolejnych "Założeń" do ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (które to "założenia" mnożą się jak króliki) wynika, że strategii polityki w ochronie środowiska nadal nie wyznacza konstytucyjny minister środowiska – ale laicy z innych resortów...
Zdzisław Smolak – społeczny rzecznik przeprowadzenia euro-programu naprawczego dla polskiego systemu gospodarki odpadami komunalnymi
Minęło niemal 12 miesięcy i opinia publiczna dowiedziała się z miesięcznym opóźnieniem z relacji prasowycho tym że od 16 lipca br. polski budżet jest codziennie zubożany o kwotę 40 tys. euro kar naliczanych dla Unii Europejskiej za brak ograniczenia deponowania odpadów na składowiskach. Na koniec roku suma wyniesie już 6,7 mln euro…