TEZA: Gmina nie może na zasadach ogólnych skarżyć do sądu administracyjnego decyzji organu odwoławczego kwestionujących decyzje administracyjne wójta lub burmistrza, nawet jeżeli dotyczą one jej interesów prawnych. W postępowaniu administracyjnym wójt (burmistrz) działa bowiem w interesie państwa, jako organ państwa, a nie jako organ gminy reprezentujący jej interesy. Stąd nie ma interesu prawnego w zaskarżeniu do sądu administracyjnego ostatecznej decyzji administracyjnej.
STAN FAKTYCZNY
Spółka złożyła wniosek o wydanie zezwolenia na regularne przewozy osób w krajowym transporcie drogowym. Prezydent miasta umorzył jednak postępowanie jako bezprzedmiotowe. Jego zdaniem załatwienie wniosku nie należało do właściwości gminy. Przedsiębiorca powinien skierować wniosek do organu wykonawczego gminy, któremu powierzono wydawanie zezwoleń na wykonywanie regularnych przewozów na mocy porozumienia międzygminnego.
Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchyliło decyzję organu I instancji i przekazało sprawę do ponownego rozpoznania. W ocenie organu odwoławczego prezydent miasta błędnie przyjął, że nie jest właściwy do rozpatrzenia wniosku spółki. W tej sprawie bowiem powinien mieć zastosowanie art. 18 ust. 1 pkt 1 lit. d1 ustawy o transporcie drogowym, zgodnie z którym prezydent miasta na prawach powiatu w uzgodnieniu z właściwym starostą wydaje zezwolenie na wykonywanie przewozów na liniach komunikacyjnych przebiegających na obszarze miasta i sąsiedniego powiatu.
W skardze do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego prezydent miasta podniósł, że w myśl art. 50 par. 1 ustawy z 30 sierpnia 2002 r. – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi, uprawnionym do wniesienia skargi jest każdy, kto ma w tym interes prawny, w tym gmina jako osoba prawna. Utrzymywał, że zakwestionowana decyzja SKO naruszyła interes prawny miasta, ponieważ była ingerencją w sferę samodzielności tej gminy.
WSA skargę odrzucił. Sąd podkreślił, że skarżący był organem rozstrzygającym sprawę w I instancji, więc dopuszczenie jego skargi na decyzję organu odwoławczego stanowiłoby naruszenie zasady dwuinstancyjności postępowania administracyjnego i uczyniłoby sąd administracyjny trzecią instancją.
W skardze kasacyjnej do Naczelnego Sądu Administracyjnego podniesiono, że sąd I instancji błędnie przyjął, iż interes prawny skarżącego można wywieść jedynie z przepisów prawa prywatnego. Z treści art. 50 par. 1 p.p.s.a. takie ograniczenie nie wynika, ponieważ interes prawny może mieć także umocowanie w przepisach prawa publicznego, w szczególności w prawie ustrojowym. W rozpoznawanej sprawie interes prawny skarżącego został naruszony przez ingerencję SKO w chronioną sądownie samodzielność jednostki samorządu terytorialnego w zakresie wykonywania przez nią zadań własnych. NSA oddalił jednak skargę kasacyjną.
UZASADNIENIE
NSA przywołał ugruntowany pogląd, że organ powołany do wydania decyzji administracyjnej w postępowaniu administracyjnym nie może być jednocześnie stroną tego postępowania reprezentującą w nim własne interesy. Co za tym idzie nie ma prawa wniesienia skargi do sądu administracyjnego na ostateczne rozstrzygnięcie podjęte w tym postępowaniu. Stwierdzenie to odnosi się również do jednostki samorządu terytorialnego (np. gminy) będącej jednocześnie władzą publiczną i podmiotem tej władzy podległym. Gmina nie może więc na ogólnych zasadach skarżyć do sądu administracyjnego decyzji organu odwoławczego, kwestionujących w postępowaniu administracyjnym decyzje wójta lub burmistrza, nawet jeżeli dotyczą one jej interesów prawnych. W postępowaniu administracyjnym wójt (burmistrz) działa w interesie państwa i jako organ państwa, a nie jako organ gminy reprezentujący jej interesy. Dlatego nie ma interesu prawnego w zaskarżeniu do sądu administracyjnego ostatecznej decyzji administracyjnej podjętej w tym postępowaniu. Wójt ani burmistrz nie mogą zmienić swojej roli z organu administracji publicznej w organ osoby prawnej broniący jej interesów. Tym bardziej że w postępowaniu sądowoadministracyjnym chodzi wyłącznie o skontrolowanie legalności zaskarżonego rozstrzygnięcia, a nie o prowadzenie sporu, w którym organ I instancji broni swego stanowiska.
NSA podkreślił, że wskazanie przez organ odwoławczy prezydenta miasta jako organu właściwego do rozpoznania sprawy administracyjnej nie ma nic wspólnego z podlegającą sądowej ochronie samodzielnością gminy w zakresie wykonywania przez nią zadań własnych. Zadania orzecznicze organu administracji publicznej przypisane wójtowi, burmistrzowi lub prezydentowi nie są bowiem zadaniami własnymi tej jednostki samorządowej. SKO weryfikując w postępowaniu odwoławczym decyzję procesową prezydenta miasta, wypowiada się jedynie w kwestii kompetencji procesowych tego organu, a nie co do interesów miasta.
Postanowienie NSA z 6 stycznia 2010 r. sygn. akt II GSK 263/09
OPINIA
Michał Kowalski
asystent sędziego NSA
Zarówno w świetle poglądów doktryny, jak i orzecznictwa istnienie interesu prawnego jest warunkiem koniecznym zatrówno dla żądania wszczęcia postępowania administracyjnego, jak i skutecznego wniesienia skargi do sądu administracyjnego. Przesłanka ta zawsze jest brana pod uwagę z urzędu. Organ I instancji – po uchyleniu jego orzeczenia – powinien merytorycznie rozpatrzyć wniosek przedsiębiorcy. W razie negatywnego rozstrzygnięcia sprawy, przedsiębiorcy przysługuje odwołanie do SKO i ewentualna skarga do sądu administracyjnego. Wówczas stronami postępowania przed sądem będą przedsiębiorca i organ odwoławczy. Przymiotu takiego nie ma natomiast organ orzekający w pierwszej instancji, w tym przypadku prezydent miasta.