Restauratorzy obawiają się, że zakaz palenia spowoduje spadek obrotów o średnio 15 proc. Nie chcą jednak wydawać pieniędzy na budowę palarni. Zainwestujemy w popielniczki przed wejściami – zapowiadają.
Restauratorzy obawiają się, że zakaz palenia spowoduje spadek obrotów o średnio 15 proc. Nie chcą jednak wydawać pieniędzy na budowę palarni. Zainwestujemy w popielniczki przed wejściami – zapowiadają.
W listopadzie zacznie obowiązywać całkowity zakaz palenia w lokalach gastronomicznych mniejszych niż 100 mkw. W restauracjach i barach o większej powierzchni właściciele będą musieli wybudować palarnie albo wydzielić specjalne strefy dla osób palących.
Obecnie całkowity zakaz palenia obowiązuje w 14 proc. lokali gastronomicznych, w 21 proc. można palić wszędzie, a w 65 proc. są wydzielone miejsca dla palących.
Zatem większość restauracji i barów jest już przygotowana na zmianę przepisów. Pozostałe, by nie ponosić dodatkowych kosztów w związku z dostosowaniem swojego lokalu do nowych wymogów, zdecydowały się wprowadzić całkowity zakaz palenia.
Koszt budowy palarni oznacza bowiem wydatek przynajmniej 20 – 30 tys. zł. Tyle trzeba zainwestować w dodatkową wentylację, by dym nie przedostawał się do innych pomieszczeń w lokalu.
– Strefę dla palaczy moglibyśmy utworzyć w części klubowej naszej restauracji. Wiązałoby się to jednak nie tylko z wydatkami, lecz także z koniecznością przebudowy wnętrza lokalu. Dlatego na początek zaryzykujemy i wprowadzimy całkowity zakaz – mówi Marek Maciejewski ze spółki Big Gastro, właściciela restauracji pod marką Pieprz i Wanilia we Wrocławiu.
Całkowity zakaz palenia obowiązuje już w pizzerii La Primera, a wkrótce w dwóch swoich lokalach wprowadzi go także Piotr Przykaza, warszawski restaurator, dla którego wydzielenie palarni lub osobnej strefy byłoby również zbyt dużym kłopotem.
– Obecna aranżacja wnętrza nie pozwala na wydzielenie palarni lub stref dla palących. Dlatego zainwestujemy w popielniczki przed wejściem do restauracji oraz baldachim, który będzie chronił gości przed deszczem. Koszty tego nie będą wysokie, powinny zamknąć się w granicy 1 tys. zł na jeden punkt – wyjaśnia Piotr Przykaza.
W pozostałych dwóch lokalach, jak dodaje, już przy uruchamianiu restauracji udało się wyodrębnić miejsca dla palących. – To oddzielne pomieszczenia, dysponujące własnym wejściem – uzupełnia Piotr Przykaza.
Restauratorzy nie mają złudzeń. Zakaz palenia uderzy w ich obroty.
Marek Maciejewski z Big Gastro spodziewa się, że obroty obniżą się o 15 proc. Jeśli spadek będzie większy, zainwestuje w strefę dla osób palących. Na mniejsze obroty, przynajmniej w pierwszych miesiącach po wprowadzeniu zakazu, nastawia się też Piotr Przykaza.
W sumie, jak wynika z badań TNS OBOP, spodziewa się ich 54 proc. właścicieli lokali gastronomicznych, których w Polsce działa ponad 80 tys.
– Ale to niejedyny problem. Trudno też będzie wytłumaczyć klientom, którzy wypiją kilka piw, że już nie mogą palić w lokalu, w którym jeszcze kilka dni temu mogli to robić swobodnie. Mam jednak nadzieje, że tak jak w Irlandii pomysł ostatecznie przypadnie do gustu wszystkim klientom – mówi Piotr Przykaza.
Dlatego krakowska restauracja Cherubino, by zachować obroty na tym samym poziomie, zdecydowała się podzielić swój lokal na część dla palących i niepalących.
– Sale oddziela od siebie korytarz. Mamy nadzieję, że takie rozwiązanie spełni swoją rolę. Jak na razie koszty zmian były niewielkie. Wyniosły tyle, ile kosztuje powieszenie tabliczki z zakazem palenia – mówi Beata Słowińska z restauracji Cherubino.
Grzywna i przepadek przedmiotów przestępstwa
Ustawa o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych przewiduje za jej złamanie dość surowe sankcje. Osoby, które sprzedają wyroby tytoniowe, a nie umieściły informacji o zakazie ich sprzedaży osobom poniżej 18. roku życia, podlegają karze finansowej do 2 tys. zł. Tyle samo zapłacą właściciele lub zarządzający danym obiektem, jeśli nie wywieszą informacji o zakazie. Palenie zakazane jest w środkach transportu publicznego, także w taksówkach i w samochodach służbowych. Osoby, które będą paliły tytoń w miejscach objętych zakazem, mogą zostać ukarane grzywną w wysokości 500 zł.
Ustawa wprowadza także zakaz umieszczania w punktach sprzedaży przedmiotów imitujących opakowania wyrobów tytoniowych, czyli reklam w postaci paczek np. papierosów. Będzie to traktowane i karane jak wykroczenie, przy czym sąd może orzec przepadek reklam – nawet wówczas, kiedy nie należą one do sprawcy (czyli np. właściciela kiosku).
Ważne!
Obecnie całkowity zakaz palenia obowiązuje w 14 proc. lokali gastronomicznych. W 21 proc. można palić wszędzie, w pozostałych są wydzielone miejsca
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama