Po raz kolejny sędziowie przeprowadzą ogólnopolskie akcje protestacyjne. Odmówią uczestnictwa w komisjach podczas wyborów samorządowych, zorganizują dni bez wokand oraz wręczą premierowi czerwone kartki.
Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia twierdzi, że Ministerstwo Sprawiedliwości (MS) nie bierze pod uwagę jego zdania w pracach nad zmianą prawa o ustroju sądów powszechnych (u.s.p.) oraz nie realizuje obietnic podwyższenia wynagrodzeń. Resort odpiera zarzuty i przypomina, że konsultacje z sędziami trwają od grudnia ubiegłego roku.

Bez wokand i komisji

W dniach od 17 do 18 listopada br. odbędą się dni bez wokand. Na ten okres sędziowie nie będą wyznaczali rozpraw. Nie oznacza to jednak, że nie będą pracować. Skupią się w tym okresie m.in. na pisaniu uzasadnień. To tylko jedna z form, w jakiej przedstawiciele Temidy wyrażą swoje niezadowolenie z działań ministra sprawiedliwości.
– Formami protestu będą także odmowa uczestnictwa w komisjach wyborczych w wyborach samorządowych oraz wręczenie premierowi czerwonych kartek w dniach 4 – 10 października br. za brak realizacji przepisów konstytucji – tłumaczy Rafał Puchalski, wiceprezes SSP Iustitia.

Nowelizacja bez konsultacji

Co tak bardzo rozzłościło sędziów? Punktem zapalnym jest projekt nowelizacji u.s.p.
– Minister zapowiadał ścisłą współpracę z sędziami w sprawie kształtu projektu. Jak się okazało, były to puste obietnice – mówi Rafał Puchalski.
Resort sprawiedliwości nie zgadza się z tak surową oceną swoich działań.
– Twierdzenie SSP Iustitia, że MS nie bierze pod uwagę zdania sędziów przy opracowywaniu nowelizacji u.s.p. jest nieprawdziwe. Projekt, mimo że zasadniczo był gotowy jesienią ubiegłego roku, zgodnie z obietnicą ministra był przedmiotem ponownej analizy i licznych spotkań konsultacyjnych ministra zarówno z SSP Iustitia, jak i Krajową Radą Sądownictwa od grudnia ub.r. do lipca br. – wskazuje Katarzyna Szeska z wydziału informacji MS.
Środowisko sędziowskie uważa jednak, że konsultacje te nie przyniosły spodziewanych efektów.
– Wbrew woli ponad 50 proc. sędziów, wyrażonej w liście otwartym, w miejsce oceny pracy sądów jako jednostek minister chce wprowadzać dodatkową formę kontroli sędziów, podporządkowującą ją władzy wykonawczej – twierdzi Rafał Puchalski.
Resort uważa jednak, że w kwestii oceny sędziów ministerstwo w istotnej części przyjęło zastrzeżenia KRS i Iustitii.
– Prawdą jest, że nie wszystkie postulaty zostały uwzględnione. Należy jednak pamiętać, że konsultacje nie zawsze prowadzą do przyjęcia stanowiska osób konsultowanych w całości, lecz do wypracowania jak najlepszych rozwiązań – zaznacza Katarzyna Szeska.
Drugim powodem wznowienia akcji protestacyjnych są obietnice ministra sprawiedliwości dotyczące podniesienia wynagrodzeń sędziowskich.
– W sferze wynagrodzeń, zasłaniając się kryzysem związanym z powodzią, minister publicznie zapowiadał 7-proc. podwyżkę. Tej obietnicy również nie dotrzymał – twierdzi Rafał Puchalski.

Brak podwyżek

Ministerstwo przyznaje, że zagadnienie zwiększenia wynagrodzeń sędziów poprzez zwiększenie mnożników w następnym roku budżetowym jest bardzo trudne ze względu na sytuację budżetu państwa.
– MS jest powołane do administracji sądami i to ono powinno szukać oszczędności w swoim budżecie, które pozwolą sędziom chociażby na waloryzację uposażeń do stanu z roku 1996 r. Nie domagamy się podwyżek, a jedynie poziomu, jaki obowiązywał w początkach lat demokracji – ripostuje Rafał Puchalski.
6317 zł brutto zarabia sędzia sądu rejonowego na początku kariery