Ministerstwo Sprawiedliwości przyznaje: przedsiębiorcy mają rację, apelując o uproszczenie prawa i przyspieszenie śledztw oraz procesów gospodarczych. I chwali się, że większość tych postulatów już spełniło. Tylko się chwali. Bo nad wieloma pomysłami resort dopiero pracuje.
Ministerstwo poczuło się wywołane do tablicy po ubiegłotygodniowej konferencji biznesmenów. Ogłosili oni, że resort sprawiedliwości prowadzi wobec nich „polowanie z nagonką” i zażądali reformy pracy prokuratury oraz sądów. Resort odpowiada: większość postulatów spełniliśmy.
Jednak praktyka jest daleka od ministerialnych założeń. Przykładowo zmieniono kodeks postępowania karnego. Celem zmian, które już weszły w życie, jest, jak mówi Joanna Dębek z biura prasowego ministerstwa, „ukształtowanie praktyki racjonalnego stosowania tymczasowego aresztowania”.
– Ma się zmniejszyć liczba spraw, w których jest ono stosowane za długo – zapewnia Dębek. I dodaje, że resort Krzysztofa Kwiatkowskiego w pełni popiera postulat, by zatrzymania i przeszukania osób podejrzanych były przeprowadzane z zachowaniem ich prywatności i bez obecności mediów. – W terenie ciągle dokonywane są kuriozalne aresztowania w świetle kamer – mówił nam jednak niedawno prezes Business Centre Club (BCC) Marek Goliszewski.

Niewykształceni prokuratorzy

Wiele innych działań resortu istnieje tylko na papierze. Nadal nie ma jasnego systemu ocen prokuratorów odpowiadających za akty oskarżenia, które potem upadają w sądach. Nie odnosi się przecież do nich artykuł o odpowiedzialności karnej urzędnika za przekroczenie uprawnień czy niedopełnienie obowiązków. A tak sugeruje ministerstwo, chwaląc się swoimi sukcesami.
To niejedyny problem z prokuratorami. Tak jak sędziowie w wydziałach karnych mają oni wyraźne braki w wykształceniu ekonomicznym. Resort chwali się, że organizuje szkolenia prowadzone m.in. przez Krajową Szkołę Sądownictwa i Prokuratury. To jednak tylko namiastka rzetelnej edukacji. Nie wystarcza, gdy sędzia czy prokurator zetknie się z poważną sprawą dotyczącą np. płacenia podatków.
Nie mogą też zbytnio liczyć na autorytet biegłych. Zdarzają się bowiem wśród nich tacy, którzy obalali nawet solidnie udokumentowane akty oskarżenia. A ministerstwo dopiero pracuje nad projektem ustawy o biegłych sądowych. Zamierza też uporządkować koszty sądowe w sprawach cywilnych oraz znowelizować procedurę karną. Te pomysły są dopiero obiektem zainteresowania odpowiednich komisji. Nie wiadomo więc, kiedy i czy w ogóle wejdą w życie. Ale nie przeszkadza to resortowi chwalić się nimi jako dokonaniami.

Sąd musi zawiadomić firmę

Chyba że za sukcesy uznać rozwiązanie zaproponowane przez Komisję Kodyfikacyjną Prawa Cywilnego. Chce ona m.in. zlikwidować odrębne, rygorystyczne postępowania gospodarcze. Procesy z udziałem przedsiębiorców toczyłyby się na zasadach ogólnych. Wówczas procedury zostałyby uproszczone, a sprawy mogłyby być rozstrzygane znacznie szybciej. Nowelizacją jeszcze nie zajął się rząd.
W efekcie tylko jeden z 11 postulatów przedsiębiorców został dotychczas spełniony. To nałożenie na sąd obowiązku niezwłocznego zawiadamiania osoby zarządzającej przedsiębiorstwem o tymczasowym aresztowaniu właściciela czy członka władz firmy.