Wejście w związek małżeński oznacza liczne twarde zobowiązania, jak choćby obowiązek alimentacyjny czy współodpowiedzialność za długi. W debacie o prawach dla par homoseksualnych często się o tym zapomina.
Wejście w związek małżeński oznacza liczne twarde zobowiązania, jak choćby obowiązek alimentacyjny czy współodpowiedzialność za długi. W debacie o prawach dla par homoseksualnych często się o tym zapomina.
W dyskusji dotyczącej przyznania praw gejom i lesbijkom pomija się to, że małżonkowie cieszą się nie tylko przywilejami, ale mają też wobec siebie liczne, twarde zobowiązania. W momencie, w którym publiczna debata na temat praw par homoseksualnych wkracza w przełomową fazę – po wyroku Trybunału w Strasburgu i zgłaszanej przez Lewicę propozycji zmian ustawowych – warto zastanowić się nad tym, czy są oni skłonni przyjąć na siebie także te obowiązki. Małżonkowie muszą np. utrzymywać byłego partnera i dzielić się z nim pieniędzmi zgromadzonymi na emeryturę w OFE.
Małżonkowie mogą przed sądem domagać się wobec siebie alimentów. I to nie tylko w momencie trwania związku, ale nawet po jego ustaniu. W pierwszym przypadku np. żona może na podstawie art. 27 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, który mówi o wzajemnym obowiązku małżonków przyczyniania się do zaspokajania potrzeb założonej przez nich rodziny, domagać się od męża, aby ten obowiązek wypełniał. Jeśli więc mąż lub żona od tego się uchyla, współmałżonek może domagać się jego wykonania. A sąd przyzna mu wtedy w praktyce alimenty.
Przed sądem można się też domagać alimentów po rozwodzie. Sprawę tę reguluje art. 57, 60-61 k.r.o. Pierwszy mówi, że orzekając rozwód, sąd orzeka (poza wyjątkiem) o winie za rozpad związku. To pociąga za sobą skutki dotyczące alimentów. Jeśli małżonek, który nie został uznany za wyłącznie winnego, znajdzie się w niedostatku, może żądać od byłego małżonka alimentów. Co więcej, jeżeli sąd uzna, że małżonek jest wyłącznie winny rozkładu pożycia, a rozwód pociąga za sobą istotne pogorszenie sytuacji materialnej niewinnego małżonka, może orzec na rzecz tego drugiego alimenty. Nawet jeżeli nie żyje w niedostatku.
Powstaje więc pytanie, czy jakaś forma sformalizowanych związków partnerskich byłaby objęta przepisami kodeksu rodzinnego o małżeńskich zobowiązaniach. Wydaje się, że jest to logiczna konsekwencja.
Podobnie powinno być w przypadku rozpadu związku w kontekście podziału środków na emeryturę z OFE. Pieniądze tam gromadzone (jeśli małżonkowie nie mają podpisanej intercyzy) jako ich majątek wspólny podlegają podziałowi – po połowie za okres obowiązywania wspólnoty majątkowej w razie rozwodu lub unieważnienia małżeństwa.
Jeżeli małżeństwo uczestnika OFE ulegnie rozwiązaniu, środki zgromadzone na jego rachunku przypadające byłemu współmałżonkowi z majątku wspólnego są przekazywane na jego rachunek do OFE.
Takie rozwiązanie chroni przed biedą na emeryturze osoby, które decydują się poświęcać więcej czasu rodzinie i są mniej aktywne zawodowo, a tym samym mniej zarabiają i odkładają na emeryturę. Zapobiega też temu, aby nie były one w przyszłości utrzymywane przez podatników, gdy nie mają prawa do emerytury albo gdy mają określony staż ubezpieczeniowy (20 lat dla kobiet i 25 dla mężczyzn), ale nie zgromadziły kapitału gwarantującego wypłatę emerytury minimalnej. Wtedy dopłaca budżet.
Wydaje się, że także to rozwiązanie powinno być rozciągnięte na formalizowane związki partnerskie.
Świadczenia socjalne
Ze świadczeń socjalnych, np. z pomocy społecznej czy rodzinnych, mogą korzystać osoby, które nie osiągają określonego dochodu. Jest on liczony jako dochód rodziny przypadający na jedną osobę.
Takie rozwiązanie powinno więc też obowiązywać związki partnerskie. Po to aby nie dochodziło do tego, że jedna z tych osób bardzo dobrze zarabia, a druga, która formalnie nie pracuje, może korzystać ze świadczeń adresowanych do ubogich osób.
Prawo do wspólnego rozliczenia PIT, a tym samym często opłacania niższych podatków – domaga się tego środowisko homoseksualistów – jest uzależnione od tego, czy między małżonkami istnieje wspólnota majątkowa. A jeśli tak, to małżonkowie mają wobec siebie spore zobowiązania. Odpowiadają na przykład wspólnie za długi zaciągnięte przez jedno z nich.
Jak wskazują przepisy, jeśli małżonkowie we dwoje są stroną czynności prawnej, wierzyciel może żądać spłaty długu zarówno z ich majątku wspólnego, jak i ich majątków osobistych. Jeżeli stroną tej czynności jest tylko jedno z nich, ale została dokonana za zgodą drugiego, wierzyciel żąda spłaty długu nie tylko z majątku osobistego małżonka dłużnika, ale też majątku wspólnego. Z kolei, jeżeli stroną czynności (dotyczy majątku wspólnego) jest tylko jedno z małżonków i została ona dokonana bez zgody drugiego, wierzyciel zażąda zaspokojenia długu od małżonka dłużnika Ale jeśli dług powstał w związku z prowadzeniem przez niego firmy, która jest majątkiem wspólnym, wierzyciel zażąda spłaty długu także z przedmiotów wchodzących w skład przedsiębiorstwa. Wspólna odpowiedzialność dotyczy też zobowiązań podatkowych małżonków.
Ten wywód uzmysławia, jak duża odpowiedzialność wiąże się z prawem do wspólnego rozliczenia PIT. Trzeba o tym pamiętać przy okazji ewentualnych prac nad zmianą przepisów dotyczącą związków partnerskich.
Powinno się też zapytać przedstawicieli tych środowisk czy Lewicy, która pracuje nad projektem ustawy, czy zdają sobie sprawę z tych obowiązków. Może się bowiem okazać, że wtedy presja na „legalizowanie” tych związków spadnie do zera.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama