Klub Lewicy przygotował projekt nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Projekt wprowadza Kolegium Elektorów wskazujące kandydatów na sędziów TK.

Według obwiązującej ustawy, sędzią trybunału może być osoba, która ma kwalifikacje wymagane do zajmowania stanowiska sędziego Sądu Najwyższego lub Naczelnego Sądu Administracyjnego, a kandydatów przedstawia co najmniej 50 posłów lub Prezydium Sejmu.

Zgodnie z pomysłem lewicy, sędzią TK mogłaby być osoba posiadająca wyższe wykształcenie i legitymująca się najmniej stopniem doktora nauk prawnych i mająca kwalifikacje wymagane do zajmowania stanowiska sędziego Sądu Najwyższego lub Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Termin, warunki i tryb zgłaszania kandydatów na sędziów TK wyznaczałby marszałek Sejmu.

Kandydatów na sędziów trybunału miałoby wybierać Kolegium Elektorów

Kandydatów na sędziów trybunału miałoby wybierać Kolegium Elektorów. Wybór byłby dokonywany zwykłą większością głosów w głosowaniu tajnym. Kolegium przedstawiałoby Sejmowi trzech kandydatów na jedno stanowisko sędziego.

Wyboru dokonywałby Sejm - tak jak dotychczas - bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ogólnej liczby posłów.

Według projektu, w skład Kolegium Elektorów wchodziłoby po dwóch przedstawicieli prezydenta, Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego, Zgromadzenia Ogólnego NSA i Krajowej Rady Sądownictwa, po jednym przedstawicielu wydziałów prawa polskich uczelni akademickich oraz przedstawiciel Komitetu Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk.

"Trybunał powinien być w stanie wypełniać swoje obowiązki konstytucyjne"

Jeden z pomysłodawców projektu Witold Gintowt-Dziewałtowski (Lewica) argumentował, że ma on na celu doprowadzenie do sytuacji, w której Sejm nie będzie wybierał sędziów TK z grona "przypadkowych kandydatur, niekompetentnych, nieprzygotowanych, które wyłącznie mają polityczną rekomendację". A takie nam się zdarzały - dodał.

Jak podkreślił, Trybunał powinien być w stanie wypełniać swoje obowiązki konstytucyjne. "Trybunał Konstytucyjny sądzi prawo i do tego muszą być wybitnie predestynowane osoby" - zaznaczył Gintowt-Dziewałtowski.

Propozycja zmian w ustawie o TK ma związek m.in. z ostatnimi kontrowersjami wokół zgłoszonej przez klub PO kandydatury Kazimierza Barczyka. Ostatecznie Barczyk zrezygnował z kandydowania. Argumentował to "zmanipulowanymi" atakami "Gazety Wyborczej", która przywołała ustalenia Obywatelskiego Monitoringu Kandydatów na Sędziów. W korespondencji z resortem sprawiedliwości prowadzące monitoring organizacje pozarządowe ustaliły, że Barczyk nie był sędzią przez 8 lat - jak podawał w biogramie, lecz dwa (w latach 1980-82). Wcześniej był asesorem - i jak wynika z jego akt osobowych - w 1977 r. odmówiono mu nominacji sędziowskiej, bo prezes sądu uznał, że nie opanował w dostatecznym stopniu procedury cywilnej. Ponadto Barczyk nie ujawniał we wcześniejszym biogramie, że w latach 1979-82 należał do PZPR.