Sąd będzie mógł nałożyć grzywnę na organ już na etapie skargi na bezczynność. Grzywny nie będzie można umorzyć, odroczyć ani rozłożyć na raty. Nierozpatrzenie wniosku w terminie oznaczałoby załatwienie sprawy – proponują eksperci.
Zasądzenie przez sąd grzywny za opieszałość organu administracyjnego będzie możliwe już na etapie skargi na bezczynność. Grzywna nie będzie mogła zostać umorzona, a jej zapłata odroczona lub rozłożona na raty. Takie zmiany wprowadza projekt nowelizacji prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi, który został przygotowany przez sejmową Komisję Przyjazne Państwo.
– Podstawą zmiany jest chęć skuteczniejszej realizacji konstytucyjnie gwarantowanego prawa strony do rozpoznania sprawy bez zbędnej zwłoki – wskazuje Jarosław Cholewa z kancelarii Kaczor, Klimczyk, Pucher, Wypiór.
Zgodnie z projektem sąd wymierzy w przypadku przewlekłości grzywnę na wniosek strony. Jej wysokość nie będzie mogła przekraczać sześciokrotnego przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w gospodarce narodowej w roku poprzednim ogłaszanego przez prezesa Głównego Urzędu Statystycznego. Decyzja o nałożeniu grzywny oraz jej wysokości podlegałaby uznaniu sądu administracyjnego. Byłoby to zatem możliwe zarówno w przypadku stwierdzenia w prawomocnym wyroku bezczynności organu, jak i wydania późniejszego orzeczenia na skutek jego niewykonania.

Przyspieszenie postępowania

Nowelizacja ma na celu przeciwdziałanie przewlekłości postępowań administracyjnych.
– W systemie prawnym powinna się znaleźć instytucja zapewniająca możliwość zmobilizowania administracji do działania bez nieuzasadnionej zwłoki – podkreśla Łukasz Witkowski z Konfederacji Pracodawców Polskich.
Zgodnie z obecnymi przepisami ukaranie opieszałego organu wiąże się z wieloetapowym postępowaniem administracyjnym i sądowoadministracyjnym. Proponowane zmiany upraszczają tę procedurę.
– Obecnie dopiero w razie ponownej bezczynności organu po wydaniu przez sąd administracyjny wyroku uwzględniającego skargę strony na bezczynność, możliwe jest dyscyplinowanie organu poprzez wymierzenie mu grzywny – mówi Jarosław Cholewa.
Strona musi już na etapie postępowania administracyjnego złożyć zażalenie do organu administracji publicznej wyższego stopnia na niezałatwienie sprawy w terminie. Dopiero wówczas możliwe jest złożenie skargi na bezczynność organu do wojewódzkiego sądu administracyjnego.



Skomplikowane procedury

Dotychczasowe przepisy wymagają od strony szczegółowej wiedzy z zakresu postępowania administracyjnego.
– Obecne rozwiązanie zapewnia ochronę tylko wytrawnym znawcom procedury, a prawo powinno się posługiwać instytutami jak najmniej skomplikowane, zrozumiałe również dla nieprofesjonalistów – wskazuje Łukasz Witkowski.
Niespełnienie tego wymogu uniemożliwi wniesienie skargi o wymierzenie grzywny.
– W istocie dotychczas przewidziana w przepisach grzywna jest karą za niewykonanie wyroku sądu, a nie karą za samą bezczynność – podkreśla Jarosław Cholewa.
Według nowych przepisów nie trzeba byłoby wzywać organu do jego wykonania ani wnosić odrębnej skargi ze względu na niedostosowanie się do wydanego orzeczenia. Strona musiałaby zgłosić żądanie wymierzenia organowi grzywny.
– Projekt zmierza w kierunku wyeliminowania bezczynności organów, należy jednak rozważyć, czy rozstrzygnięcia wydane w stanie zagrożenia organu grzywną będą zadowalające dla stron postępowania – tłumaczy Jarosław Cholewa.
Zgodnie z projektem nałożone grzywny nie mogłyby zostać umorzone, a ich zapłata odroczona albo rozłożona na raty. Ułatwienie procedury nakładania grzywny może doprowadzić do nadmiernego obciążenia budżetów urzędów.
– Z organu zawsze można ściągnąć grzywnę, ale nie odniesie to pożądanego skutku. W następstwie tego gminy stwierdzą, że nie mają pieniędzy na inne cele, chociażby na odśnieżanie – zaznacza prof. Hubert Izdebski z Uniwersytetu Warszawskiego.
Ustawodawca widzi w tym sposób na zlikwidowanie opieszałości administracji. Jak wskazano w uzasadnieniu, powinno to spowodować przyspieszenie postępowań, a co za tym idzie zmniejszenie ich kosztów. Zmiany mają doprowadzić do zmniejszenia liczby roszczeń z tytułu niezałatwiania spraw w wymaganych terminach.



Karać organ czy urzędnika

Proponowane rozwiązanie jest poddawane krytyce ze względu na nakładanie grzywny na organ, a nie określoną osobę.
– Wątpliwości budzi, że zaproponowane rozwiązanie sankcjonuje opieszałość organu, a nie osoby, która rzeczywiście za nią odpowiada – mówi Łukasz Witkowski.
Podważane jest również samo stosowanie grzywny jako środka, który nie jest przekazywany osobie poszkodowanej działalnością organu.
– Zastanowienia wymaga, dlaczego ustawodawca korzysta z instytucji grzywny, która uiszczana jest na rzecz Skarbu Państwa, a nie odszkodowania, z którego korzyść uzyskiwałby podmiot bezpośrednio dotknięty bezczynnością organu – wskazuje Jarosław Cholewa.
Wykorzystywanie grzywny jako sposobu rozwiązania problemu przewlekłości postępowania jest także uznane przez administratywistów za niewystarczające.
– Tego rodzaju pomysły nie są co do zasady złe, ale muszą one spełniać właściwą rolę w systemie, a nie być uważane za jedyne rozwiązanie – wskazuje Hubert Izdebski.
Skuteczniejszym rozwiązaniem miałoby być zastrzeżenie, że brak załatwienia sprawy w ustawowym terminie oznacza akceptację wniosku.
– W wielu rutynowych sprawach takie rozwiązanie byłoby na pewno skuteczniejsze niż przeprowadzenie egzekucji z rachunku bankowego urzędu – dodaje Hubert Izdebski.