Rewolucja w walce o prawa ofiar przemocy domowej. Jej sprawca zostanie wyrzucony z mieszkania jeszcze przed wyrokiem skazującym. Nawet wtedy, gdy jest właścicielem lokalu.
Sprawca przemocy domowej może być wyrzucony z własnego mieszkania, by ochronić krzywdzone przez niego dzieci lub żonę – taki przepis ma zostać przyjęty przez posłów już na najbliższym posiedzeniu Sejmu. To rewolucja w walce o prawa ofiar.
Organizacje pozarządowe od lat apelowały o wprowadzenie restrykcyjnych przepisów, dzięki którym sprawcy przemocy będą ponosić realną karę. Sejmowa podkomisja, która przez przeszło pół roku pracowała nad nowelizacją ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, przyjęła ich argumenty i jako jeden ze środków zapobiegawczych wpisała nakaz eksmisji oprawcy.
Wezwani na interwencję policjanci będą mogli go zatrzymać i w ciągu 24 godzin powiadomić o zajściu prokuraturę. Ta zadecyduje, czy przedłużyć nakaz opuszczenia mieszkania nawet do trzech miesięcy. – To bardzo ważne, że ustawa przewiduje eksmisję jeszcze w okresie przygotowawczym, przed wyrokiem sądu. Byłoby fatalnie, gdyby kat i jego ofiary mieszkały razem w trakcie procesu, jak jest dzisiaj – mówi Beata Mirska, szefowa stowarzyszenia Damy Radę.
Kolejne decyzje o losie sprawcy przemocy domowej podejmie już sąd. Za przemoc domową może otrzymać nakaz opuszczenia mieszkania na okres nawet dziesięciu lat. I nie ma znaczenia, kto jest właścicielem lokalu. – Prawo własności w żadnym wypadku nie może być ważniejsze niż bezpieczeństwo rodziny – mówi posłanka PO i szefowa podkomisji Magdalena Kochan.
Przegłosowanie ustawy jest przesądzone. Za nakazem eksmisji sprawcy opowiada się i lewica, i PiS. Także prezydencki minister Paweł Wypych zapewnia, że Lech Kaczyński taką ustawę podpisze. – Pan prezydent zawsze uważał, że prawo powinno stać po stronie ofiar, a nie sprawców przemocy domowej – mówi Wypych.
W 2008 roku policja zarejestrowała blisko 140 tysięcy ofiar przemocy domowej. Dziś wobec sprawców można zastosować dozór policyjny albo tymczasowy areszt. Ale więzienia są przepełnione, więc widmo aresztu nikogo nie odstrasza. A dozór to jedynie obowiązek stawienia się na komisariacie w określonym czasie.