Lech Kaczyński uważa, że teoretycznie decyzja dotycząca zgody na zestrzelenie samolotu porwanego przez terrorystów powinna należeć do prezydenta a nie do ministra obrony narodowej.

"Teoretycznie tego rodzaju uprawnienie powinno być uprawnieniem jednak prezydenta RP" - powiedział Lech Kaczyński na wtorkowej konferencji prasowej w Elblągu.

Jak zaznaczył prezydent należy "pamiętać, że jest to uprawnienie do wydania wyroku śmierci i to nie na winnych".

L.Kaczyński podkreślił, że popiera karę śmierci. "Ja byłem, jestem i pozostanę zwolennikiem kary śmierci za zabójstwo" - mówił Lech Kaczyński.

"Natomiast nigdy w życiu bym nie podjął decyzji o tym, żeby życie tracili kompletnie niewinni ludzie, którzy nie są od tego, żeby walczyć" - zaznaczył prezydent.

Pięcioosobowy skład TK uwzględnił skargę I prezesa Sądu Najwyższego prof. Lecha Gardockiego na zapis prawa lotniczego

Podkreślił, że na całym świecie istnieją siły zbrojne i inne służby, których obowiązkiem jest narażać swoje życie. Ludzie, którzy przystępują do tej służby - mówił Lech Kaczyński - "wiedzą, a przynajmniej powinni o tym wiedzieć, że taki jest ich wybór, który trzeba przyjmować z najwyższym szacunkiem i estymą".

"Jeżeli chodzi o obecnego ministra obrony narodowej - kłaniając mu się głęboko - to nie sądzę, aby takie uprawnienie było potrzebne, bo na razie raczej, powiedzmy sobie, jest pewna ostrożność w naszej armii nagradzana i pod tym względem to na pewno jest precedens w skali dziejów" - powiedział prezydent.

Trybunał Konstytucyjny orzekł we wtorek, że przepis pozwalający na zestrzelenie porwanego samolotu, który może być użyty do ataku terrorystycznego, jest niezgodny z konstytucją.

Pięcioosobowy skład TK uwzględnił skargę I prezesa Sądu Najwyższego prof. Lecha Gardockiego na zapis prawa lotniczego, który zezwala władzom na zniszczenie samolotu pasażerskiego, np. gdy porwali go terroryści i może stanowić zagrożenie - jak w przypadku ataków z 11 września 2001 roku w USA.