Ustawodawca zapomniał bowiem, że od ukończenia szkolenia do otrzymania legitymacji adwokata mija kilka miesięcy i nie określił, jakie czynności mogą oni w tym czasie wykonywać. A nie mogą ani występować przed sądami, ani pracować poza wymiarem sprawiedliwości. Cenę za to przeoczenie płacą ci, którzy podczas aplikacji utrzymywali się głównie z występowania przed sądem. W oczekiwaniu na togę pozostało im tylko zaciskanie pasa. Mogą też liczyć, że ustawodawca szybko wypełni lukę prawną i pozwoli zarabiać legalnie na życie.