W 2010 roku musimy ograniczyć ilość odpadów trafiających na lokalne składowiska. Za lekceważenie zobowiązań UE grożą kary do kilkuset tysięcy euro za każdy dzień spóźnienia. Rozwiązania, nad którymi pracuje rząd, nie gwarantują zwiększenia przetwarzanych śmieci.
Dzisiaj na wysypiskach składowanych jest około 96 proc. śmieci komunalnych. Zgodnie z unijnymi zobowiązaniami do 31 grudnia 2010 r. tylko 75 proc. odpadów komunalnych ulegających biodegradacji będzie mogło się znaleźć na składowiskach.
Za niewykonanie tych zobowiązań grożą Polsce kary. Komisji Europejski nie będzie trudno wykazać naszych zaniedbań i opóźnień. Rząd może jeszcze liczyć, że zostanie określony jakiś dodatkowy termin na nadrobienie opóźnienia. Jednak jeżeli i te zalecenia nie zostaną wykonane, sprawa polskich śmieci trafi zapewne na wokandę Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu, który nałoży na nasz kraj kary. Za jeden dzień opóźnień w wykonaniu unijnych zobowiązań kara może wynieść nawet 260 tys. euro. Za każdy dzień zwłoki. W tym przypadku ostateczna suma kary będzie zależała od tego, jak szybko ograniczymy ilość śmieci na składowiskach. Nie można też wykluczyć dodatkowej jednorazowej kary pieniężnej, która może wynieść kilka milionów euro.

Egzekwowanie kuleje

– Obecne przepisy mówią, że w planie gminnym wskazuje się instalacje, do których mają trafiać odpady komunalne. W praktyce są jednak wożone do innych miejsc – mówi Bolesław Maksymowicz z Ośrodka Badawczo-Rozwojowego Ekologii Miast. Zaznacza, że ciężko jest zmusić przedsiębiorców odbierających odpady komunalne od mieszkańców, by wozili je tam, gdzie wskazuje gmina.
– Polski system gospodarki odpadami jest wyjątkowo nieskuteczny, gdyż kontrolą przedsiębiorców zajmują się urzędnicy, którzy w zakresie swych kompetencji mają także obowiązki związane z rolnictwem i innymi sprawami. – mówi Bolesław Maksymowicz. Dodaje, że w Polsce moce przerobowe kompostowni wykorzystywane są w prawie 30 procentach właśnie z uwagi na to, że odpady biodegradowalne trafiają przede wszystkim na wysypiska.
Obecnie to firmy zajmujące się gospodarką odpadami decydują o tym, gdzie ostatecznie trafią odpady, gdyż po odebraniu ich od mieszkańców gmin stają się właścicielem śmieci. W wielu przypadkach wybierają wysypiska, gdyż jest to tańsze od przetworzenia. Tymczasem samorządowcy podkreślają, że bez zmiany prawa ten stan rzeczy się nie zmieni i niebawem kary UE dosięgną Polskę.



Gdyby gmina miała władzę

– Oddanie samorządom władztwa nad odpadami komunalnymi jest pierwszym i podstawowym postulatem gmin. Bo tylko to skutecznie zapobiegnie przyrostowi dzikich wysypisk; tylko w ten sposób można uruchomić właściwy mechanizm selekcji odpadów – podkreśla Jarosław Kapsa z Urzędu Miasta Częstochowy.
Postulat ten znalazł się w założeniach projektu ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, który przygotowywało Ministerstwo Rozwoju Regionalnego. W lipcu 2009 roku prowadzenie projektu przejęło Ministerstwo Środowiska. Od tej pory niewiele wiadomo o losach tych propozycji.
– Założenia przygotowane przez Ministerstwo Środowiska podlegają konsultacjom w zespole prowadzonym przez ministra Michała Boniego – poinformowała nas Magdalena Sikorska, rzeczniczka resortu środowiska.
Pomysłem na ograniczenie ilości śmieci trafiających na składowiska jest zamykanie części takich miejsc. Sejm uchwalił już nowelizację ustawy o odpadach, która zakłada, że regionalny dyrektor ochrony środowiska, marszałek województwa lub starosta zamknie przepełnione wysypisko śmieci oraz takie, które nie spełnia wymagań ochrony środowiska. Nowelizacją ma się zająć jeszcze Senat.



Składowiska będą zamknięte

– Zamykanie składowisk z urzędu jest konieczne. Obecnie wszczęcie postępowania zmierzającego do zamknięcia składowiska może nastąpić wyłącznie na wniosek zarządzającego składowiskiem odpadów – mówi Dominik Wałkowski z Kancelarii Wardyński i Wspólnicy. Dodaje, że z uwagi na fakt, że jest to kosztowna i długotrwała procedura oraz wiążą się z tym duże wydatki na rekultywację terenu, wielu zarządzających składowiskiem nie chciało ich zamykać z własnej woli.
Rozwiązanie to jest jednak jedynie półśrodkiem i nie rozwiąże problemu ze składowaniem odpadów w Polsce.
– Część gmin prowadząca tanie składowiska nie gromadzi nawet odpowiedniej rezerwy na sfinansowanie likwidacji tych miejsc. Będzie to więc dla nich poważny problem – zaznacza Jarosław Kapsa.

Jeszcze jedna ustawa

Ministerstwo Środowiska przygotowało także projekt założeń do nowej ustawy o odpadach. W dokumencie tym znalazła się propozycja całkowitego zakazu składowania odpadów ulegających biodegradacji, jeżeli zostały zebrane selektywnie. Przygotowywane przepisy mają się przyczynić do zwiększenia ilości odpadów poddawanych procesom odzysku w tym recyklingu.
– Mniejsza będzie ilość odpadów poddawanych procesom unieszkodliwiania poprzez składowanie, które jest najmniej pożądanym sposobem gospodarowania odpadami – informuje Grzegorz Zygan z biura prasowego resortu.
Są miasta, gdzie wspierając się na istniejących regulacjach prawnych, udają się selektywne zbiórki odpadów i ograniczanie składowania śmieci na wysypiskach. W Lublinie na przykład urzędnicy porozumieli się z przedsiębiorcami i mieszkańcami. Są odpowiednie pojemniki na różne frakcje odpadów, co umożliwia ich segregację.
– Prezydent Lublina, jako jeden z pierwszych podpisał porozumienie z Zarządem Cementowni Cemex w Chełmie. Z dostarczanych tam odpadów produkowane jest paliwo na potrzeby cementowni, obecnie około 12 tys. ton rocznie – dodaje Marian Stani, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Lublin.
Szersza perspektywa
W Czechach, Danii, Finlandii i Holandii gospodarka odpadami komunalnymi jest zadaniem gmin. To one określają zasady odbioru, sortowania, utylizacji i unieszkodliwiania odpadów komunalnych. Dla realizacji swych zadań gminy mogą wybierać firmy komunalne lub prywatne, które działają na podstawie kontraktu.