Deweloperzy będą określać zużycie energii w wybudowanych przez siebie budynkach. Projektanci obiektów budowlanych będą mogli przeprowadzić w nich certyfikację energetyczną. Komisja Europejska zakwestionuje przyjęte przez Sejm rozwiązania – twierdzą prawnicy.
Certyfikaty energetyczne powinni sporządzać niezależni eksperci. Tego wymaga od nas prawo unijne. Dlatego w rządowym projekcie ustawy wprowadzającej certyfikaty energetyczne wprowadzono zakaz wystawiania dokumentów określających odporność budynków na utratę ciepła przez deweloperów, firmy budowlane i innych uczestników procesu budowlanego. W Sejmie, podczas prac w komisjach wyłączenia te wypadły z ustawy. Deweloperzy i projektanci budynków wbrew pierwotnym intencjom rządu będą mogli oceniać właściwości energetyczne zaprojektowanych czy wybudowanych przez siebie obiektów. To jawne nadużycie uprawnień i naruszenie unijnych przepisów – grzmią prawnicy. Sprawa skończy się w Komisji Europejskiej i może nas drogo kosztować – dodają. Za legislacyjny potworek obwiniają posłów, komisję sejmową i lobbystów z branży urbanistyczno-architektonicznej.

Zmiana w komisji

Świadectwo charakterystyki energetycznej nie może być sporządzone przez właściciela budynku, lokalu lub części budynku, która stanowi samodzielną całość techniczno--użytkową oraz osobę, której przysługuje spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu. Takie rozwiązanie, które wejdzie w życie 31 grudnia, przewiduje nowelizacja ustawy z 27 sierpnia 2009 r. – Prawo budowlane. Została ona już opublikowana w Dzienniku Ustaw (Dz.U. nr 161, poz. 1279; większość przepisów zacznie obowiązywać już 15 października). Przewidziane ograniczenie podmiotów, które mogą wystawiać certyfikaty energetyczne, budzi kontrowersje wśród prawników i praktyków. Twierdzą, że narusza ono prawo wspólnotowe. Obowiązujące brzmienie przepisów zostało wprowadzone w toku prac sejmowej Komisji Infrastruktury.



Rządowy projekt

Pierwotny zapis w projekcie ustawy przyjętym 17 marca 2009 r. przez rząd był zupełnie inny. Zakres podmiotowy osób, które miały zostać pozbawione prawa wystawiania świadectw, był znacznie szerszy. I tak uprawnienia tego mieli być pozbawieni: uczestnicy procesu budowlanego, w wyniku którego wybudowano budynek lub lokal mieszkalny; wykonawcy robót budowlanych realizowanych w tym budynku lub lokalu; właściciele lub zarządcy budynku, lokalu mieszkalnego; osoby, którym przysługuje w wybudowanych obiektach spółdzielcze własnościowe prawo; inne podmioty związane umowami cywilnoprawnymi lub kapitałowo z powyższymi osobami.
– Dopuszczenie do sytuacji, w której deweloper ocenia energochłonność własnego budynku, jest jaskrawym naruszeniem przepisów Dyrektywy 2002/91/WE Parlamentu Europejskiego i Rady – tłumaczy Piotr Pawlak, dyrektor zarządzający firmy doradczo-konsultacyjnej BuidDesk Polska.
Kluczowe znaczenie w tej dyrektywie ma art. 10, który stanowi, że charakterystyka energetyczna budynków ma być realizowana przez niezależnych ekspertów.

Będą nieprawidłowości

– W rządowym projekcie nowelizacji znajdował się art. 52, ust 3. Określał on pięć grup, które nie mogły w konkretnym przypadku sporządzać świadectwa energetycznego. Niestety, przyjęta nowelizacja w art. 5 ust. 4a wprowadza zakaz sporządzania świadectw tylko dla dwóch z tych grup – właścicieli i osób, którym przysługuje spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu. Wyjęcie spod zakazu pozostałych grup grozi nieprawidłowościami w sporządzaniu świadectwa – obawia się Piotr Pawlak.
Dodaje on, że dzięki przyjętemu w nowelizacji rozwiązaniu, certyfikatorami mogą być pracownicy biur deweloperskich lub pracowni projektowych, bezpośrednio związani z procesem inwestycyjnym. To legislacyjny skandal i przyszłe źródło nieprawidłowości na rynku budowlanym.
– Może to spowodować chęć dopasowania informacji zawartych w świadectwie do potrzeb konkretnego projektu lub do niewłaściwie wykonanych prac budowlanych – tłumaczy Piotr Pawlak.
– Dobrym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie ogólnej zasady, że świadectwo energetyczne może być sporządzone tylko przez osobę niepozostającą w związku z podmiotem, któremu przysługuje tytuł prawny do lokalu. Wprowadzenie takiej reguły zapewniałoby zgodność polskich przepisów z prawem wspólnotowym. Przede wszystkim jednak byłby to instrument ochrony przed sporządzaniem wadliwych świadectw charakterystyki energetycznej – konkluduje Maciej Kruś, radca prawny z kancelarii Prawnej Piszcz, Norek i Wspólnicy.



Unijna groźba

Komisja Europejska już raz wszczęła postępowanie przeciwko Polsce za brak odzwierciedlenia idei art. 10 dyrektywy w ustawie – Prawo budowlane. Również w analizie prawnej Komitetu Integracji Europejskiej, z 29 czerwca stwierdzono niezgodność przyjętej nowelizacji z prawem unijnym.
– Przepisowi art. 10 dyrektywy dotyczącemu niezależnych ekspertów, towarzyszą wskazówki interpretacyjne w preambule. Proces określania charakterystyki energetycznej budynków powinien być realizowany przez wykwalifikowanych lub akredytowanych ekspertów o niezależności gwarantowanej na podstawie obiektywnych kryteriów – stwierdził w swojej opinii Urząd Komisji Integracji Europejskiej podczas prac legislacyjnych.
Posłowie zlekceważyli tę opinię – 431 z nich głosowało za przyjęciem nowelizacji.
– Zmniejszając krąg osób objętych zakazem sporządzania certyfikatów energetycznych, polski ustawodawca naraża się na podjęcie przez Komisję Europejską działań dyscyplinujących wobec Polski – zauważa Pawlak.
Wszystko to może oznaczać, że w najbliższym czasie zostaniemy zmuszeni do kolejnej nowelizacji.