Ponad połowa sklepów internetowych oferujących sprzęt elektroniczny wprowadza klientów w błąd - wynika z dochodzenia przeprowadzonego przez Komisję Europejską. W Polsce ten odsetek jest jeszcze wyższy.

Europejscy e-sprzedawcy nie podają klientom ceny końcowej oferowanych produktów. Ukrywają wysokość podatków i innych dodatkowych kosztów, w tym kosztów dostawy, albo kłamliwe zapewniają, że dostarczenie towaru do domu jest darmowe. Sprzedawcy nie podają także klientom swoich danych. Tak wynika z raportu Komisji Europejskiej.

-To jest ogólnoeuropejski problem, który wymaga ogólnoeuropejskiego rozwiązania- zauważa unijna komisarz ds. konsumentów Meglena Kunewa.

Dochodzenie przeprowadzone wraz z krajowymi urzędami ochrony konsumentów objęło 369 stron sprzedających najchętniej kupowane w internecie produkty: cyfrowe aparaty fotograficzne, telefony komórkowe, odtwarzacze MP3 i DVD, sprzęt komputerowy oraz konsole do gier. Wybrano największe sklepy internetowe oraz te, na które klienci skarżą się najczęściej. W Polsce przebadano dziesięć stron. Zastrzeżenia są do ośmiu.

Okazało się, że sklepy często podają niepełne informacje o produkcie. Zastrzegają sobie na przykład możliwość zamieszczenia błędnego opisu towaru – jego wymiarów i wagi, a także błędnego zdjęcia.

-Sposób zorganizowania sprzedaży przez internet wymaga, by przedsiębiorca brał odpowiedzialność za to, jak prezentuje produkty – komentuje Anna Brzozowska-Filipowicz, p.o. naczelnika wydziału warszawskiego Rzecznika Konsumentów.

Właściciele sklepów internetowych nie przypominają klientom o ich prawach, choć maja taki obowiązek. Na przykład nie podają, że konsument ma co najmniej 7 dni (w Polsce 10 dni) na zwrot produktu bez podania przyczyny i odzyskanie zapłaconych pieniędzy.Warto przypomnieć, że jeśli na stronie sklepu internetowego nie zostały podane informacje o nazwie i siedzibie sklepu, pełnej cenie towaru, zasadach zapłaty, czy prawie do odstąpienia od umowy w przeciągu 10 dni, termin do zrezygnowania z zakupu wydłuża się do trzech miesięcy.

Komisja Europejska nakazała krajowym władzą zajmującym się ochroną konsumentów (jak polski UOKiK), by uchybienia zostały naprawione. Do połowy przyszłego roku KE sprawdzi, czy sytuacja w sektorze sprzedaży gadżetów elektronicznych on-line poprawiła się i wyda kolejny raport.

6,8 mld euro wynosi wartość sektora sprzedaży sprzętu elektronicznego on-line