● Czy ogólnokrajowa organizacja działkowców, która zajmuje jednolite stanowisko w sprawie projektu ustawy o ogrodach działkowych, jest naszym polskim pomysłem?
- Ogólnokrajowy związek działkowców nie jest żadnym ewenementem. Analogiczne organizacje są w prawie wszystkich krajach UE - Niemczech, Austrii, Anglii, Danii i Czechach. Tam traktuje się je za naturalnego partnera władz publicznych w działaniach dotyczących ogrodów działkowych. Stąd musi dziwić, że w Polsce w dyskusji na temat projektu PiS nikt nie uwzględnia głosu zainteresowanych, czyli samych działkowców. Tymczasem jest to środowisko dobrze zorganizowane w ramach swego samorządu, czyli Polskiego Związku Działkowców - który od lat broni ogrodów i praw działkowców.
● Jeżeli projekt nowej ustawy o ogrodach działkowych zostałby przyjęty przez Sejm, to zasadne jest pytanie, czy gminy rzeczywiście będą zainteresowane uwłaszczeniem użytkowników działek?
- Wbrew hasłom autorów projektu, szansę na własność mieliby tylko nieliczni działkowcy. Nikt z nich nie będzie bowiem miał zagwarantowanego prawa wykupienia działki. Jedynie, co im się oferuje, to możliwość złożenia wniosku o jej sprzedaż. O tym, czy działka zostanie sprzedana decydować ma gmina, o zmuszeniu jej do uwzględnienia wniosku nie może być mowy. Orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego dotyczące chociażby tzw. uwłaszczania użytkowników wieczystych wskazuje, że Sejm nie ma prawa zobowiązać gminy do dysponowania jej majątkiem. Wykup działek będzie więc zależny od decyzji gminy, a w tej sytuacji można przyjąć z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, iż większość z nich nie zostanie sprzedana.
● Co obecnie stanowią plany zagospodarowania przestrzennego gruntów, na których funkcjonują ogrody rodzinne?
- W planach zagospodarowania przestrzennego, stanowiących odzwierciedlenie zamiarów gmin wobec terenów ogrodów, większość z nich przeznaczono na inne cele. To również świadczy o realności wykupu tych gruntów przez działkowców. Jaki bowiem sens miałoby dla gminy rozparcelowanie na 300-500-metrowe działki zwartych kompleksów i sprzedawanie ich za ułamek wartości? Chyba nie po to, aby w perspektywie, zamiast jednego postępowania dotyczącego likwidacji ogrodu, prowadzić kilkadziesiąt, a nawet kilkaset postępowań wywłaszczeniowych.
● PZD twierdzi, że projekt przewiduje wprowadzenie rynkowych czynszów dla tych działkowców, którzy nie staną się właścicielami działek, a w konsekwencji koniec działek dla mniej zamożnych. Z czego wynika to przekonanie?
- Od początku idei ogrodnictwa działkowego, czyli od XIX w., ogrody działkowe były formą świadczenia socjalnego dla uboższych członków społeczeństwa. Dlatego też zawsze korzystały ze wsparcia władz publicznych. Tak też jest dziś w Europie i w Polsce. Stąd, zgodnie z obecną ustawą użytkowanie działki jest wolne od czynszu. Projekt nie zawiera takiej zasady. Jednocześnie ma on skutkować uchyleniem obecnej ustawy o ROD. Należy więc przyjąć, że działkowcy, którzy nie wykupią działki, a więc zdecydowana większość, będą zobowiązani płacić czynsz gminie. Projekt milczy na temat zasad ustalania opłat z tego tytułu. Obowiązywałyby więc ogólne reguły z ustawy o gospodarce nieruchomościami - działkowcy mieliby płacić rynkowe stawki. Jaki byłby efekt, łatwo przewidzieć. Gmina nie musiałaby nawet przeprowadzać procedury likwidacji ogrodów, zrobiliby to sami użytkownicy porzucając działki, których utrzymywanie przerosłoby ich możliwości finansowe.
● Jaka jest różnica między zasadami likwidacji ogrodów obowiązującymi dziś, a tymi, które znalazły się w projekcie?
- Obecna ustawa dopuszcza przymusową likwidację ogrodu na cel publiczny w rozumieniu ustawy o gospodarce nieruchomościami. Tak więc w sytuacji, gdy uzasadnia to interes społeczny (np. budowa szkoły) działkowcy mogą zostać wywłaszczeni z działek. W przypadku likwidacji na cele komercyjne, likwidacja jest dopuszczalna wyłącznie za zgodą samorządu działkowców. Rozwiązanie to pozwala chronić ogrody i interesy działkowców. Użytkownik likwidowanej działki ma zapewnione prawo do odszkodowania za swój majątek oraz do działki w odtworzonym ogrodzie. Mechanizm ten gwarantuje poszanowanie praw majątkowych działkowca oraz zachowanie dotychczasowego poziomu dostępu do działek. Projekt to zmienia. Wprowadza całkowitą swobodę w likwidacji ogrodów. Jako kryterium dopuszczalności likwidacji wskazuje na niezmiernie pojemne „szczególne potrzeby gospodarcze gminy”. Powołując się na nie rada gminy będzie mogła zlikwidować ogród bez pytania działkowców o zgodę. Propozycja zapisu dotyczącego odtworzenia ogrodu, gdzie de facto gmina miałaby sama od siebie egzekwować ten obowiązek, świadczy moim zdaniem o całkowitej nieznajomości realiów, w jakich funkcjonują działkowcy.
● Jak PZD ocenia proponowane w projekcie rozwiązania dotyczące odszkodowania dla działkowca za jego majątek na działce w przypadku likwidacji ogrodu?
- Bardzo negatywnie. Po pierwsze wejście w życie propozycji PiS w ogóle stawiałoby pod znakiem zapytania uprawnienia działkowca do odszkodowania za majątek na działce, gdyż przestałby on stanowić jego własność. Paradoksalnie bowiem, wbrew hasłom o rzekomym uwłaszczeniu, wejście w życie projektu dla wszystkich działkowców wiązałoby się nie tyle z nabyciem własności, ale z jej utratą. Zgodnie z obowiązującym obecnie art. 15 ust. 2 ustawy o ROD „nasadzenia, urządzenia i obiekty znajdujące się na działce, wykonane lub nabyte ze środków finansowych użytkownika działki, stanowią jego własność”. Jest to jeden z wyjątków od generalnej zasady superficies solo cedit, zgodnie z nią to, co jest powiązane z gruntem, stanowi własność jego właściciela. Uchylając obecną ustawę wprowadzono by do ogrodów ogólną zasadę z art. 48 k.c. W konsekwencji nastąpiłaby komunalizacja majątku prywatnego działkowców - wszystko co na działce (m.in. altana i rośliny) automatycznie stałoby się własnością gminy.
Ta okoliczność, połączona z rozwiązaniem, że każdy musiałby dochodzić odszkodowania za majątek zgromadzony na działce indywidualnie - dzisiaj działkowcom pomaga w tym PZD - musi rodzić u nich uzasadnione obawy, co do poszanowania ich praw.
● W jakim zakresie zaproponowane rozwiązania są sprzeczne z Konstytucją?
- Wywłaszczanie działkowców z ich własności, nacjonalizacja majątku samorządnej organizacji społecznej powiązana z jej likwidacją mocą ustawy sejmowej, to tylko niektóre z propozycji, których sprzeczność z Konstytucją wydaje się być oczywista. Tylko, co z tego, że po kilku latach od uchwalenia ustawę zakwestionuje TK? Do tego czasu najprawdopodobniej większości z ogrodów już dawno by nie było.