Sprzedawca wytłumaczył, że... nie powinnam chodzić w nich po deszczu! Takie przykłady można mnożyć. Firmy stają się coraz bardziej przebiegłe. Wiedzą, że większość klientów nie zna swoich praw. Tworzą więc bez opamiętania setki absurdalnych i niezgodnych z prawem powodów, byle tylko nie przyjąć reklamacji. Stara, dobra zasada: nasz klient, nasz pan, nie zawsze obowiązuje. Dobrze więc, że zwykły zjadacz chleba i użytkownik butów ma wsparcie w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów.