Wątpię jednak, że uda się przeforsować w Sejmie likwidację fikcyjnego doręczenia. Groziłoby to paraliżem postępowań. Dziś przepisy nie są idealne, ale w miarę sprawiedliwe. Ci, którzy bez swojej winy nie odebrali listu, mogą wystąpić o przywrócenie terminu czy wznowienie postępowania. Prawo zawsze słabiej chroni tych, którzy interesują się swoimi sprawami dopiero wówczas, gdy sąd wydał w ich sprawie wyrok zaoczny albo komornik zablokował im konto.