"Premier Irlandii Brian Cowen powiedział, że Traktat z Lizbony nie jest martwy. Ja wierzę, że jest on żywy" - przekonywał Barroso na specjalnej konferencji prasowej, zwołanej po ogłoszeniu negatywnych wyników czwartkowego referendum w Irlandii.
"18 krajów już przyjęło traktat. Tylko Irlandia odrzuciła. Musimy kontynuować proces ratyfikacji, by na końcu mieć ogląd całej sytuacji" - powiedział szef Komisji.
"Irlandia miała prawo wyrazić swoje stanowisko, ale inne kraje też mają to prawo i wiem, że chcą to zrobić" - dodał.
Jednocześnie Portugalczyk zastrzegł, że decyzję "co dalej" powinni podjąć przywódcy państw UE na przyszłotygodniowym szczycie w Brukseli.
"Poproszę irlandzkiego premiera, aby wyjaśnił powody odrzucenia traktatu przez irlandzki naród. Przedyskutujemy sytuację i poszukamy sposobów pójścia naprzód" - oświadczył premier sprawującej przewodnictwo w UE Słowenii Janez Jansza.
Zdaniem Janszy traktat jest niezbędny, aby uczynić Europę bardziej skuteczną, demokratyczną i przejrzystą
"Kiedy 27 rządów zdecydowało się na przyjęcie traktatu, to nie było dla zabawy, ale by rozwiązać konkretne problemy. Te problemy nie znikły. Wierzę, że traktat jest odpowiedzią na te problemy i dlatego musimy iść dalej" - podkreślił Barroso.
Dla szefa KE irlandzkie "nie" dla traktatu nie jest wyrazem sprzeciwu Irlandczyków wobec Unii Europejskiej, ale raczej obaw i braku znajomości dokumentu. Barroso zwrócił uwagę na hasło podnoszone w kampanii przez obóz przeciwników traktatu: "Jeśli nie znasz, głosuj przeciw".
Barroso: to prawda, że dokument jest trudny i skomplikowany, ale moim zdaniem ten mocny argument był niebezpieczny
Dla Barroso nie ma nic niestosownego w tym, że dwa kraje UE: Francja i Niemcy zdecydowały się zabrać głos razem i wspólnie wezwały do kontynuowania procesu ratyfikacji.
"Nie widzę problemu. To już tradycja w UE, że Niemcy i Francja zajmują wspólne stanowisko, ale tak się składa, że Komisja Europejska ma to samo stanowisko" - oświadczył Barroso.