Jest to kolejna spośród ponad stu skarg nadzwyczajnych dotychczas złożonych w Sądzie Najwyższym przez szefa prokuratury.
Skarga, o której Prokuratura Krajowa poinformowała w środę, dotyczy postanowienia lubelskiego sądu apelacyjnego z czerwca 2018 r., który oddalił wniosek o wznowienie zakończonego w 2009 r. postępowania, na mocy którego mężczyźnie zaangażowanemu w działalność opozycyjną w latach 1977-1989 przyznano 16 tys. zadośćuczynienia.
Jak poinformowała PK podczas studiów oraz w czasie zatrudnienia na stanowisku propagatora kultury w Zarządzie Regionu Środkowo-Wschodniego NSZZ "Solidarność" mężczyzna zajmował się niezależną działalnością wydawniczą. W związku z tym "był wielokrotnie zatrzymywany, przesłuchiwany, a od 13 grudnia 1981 r. do 20 września 1982 r. internowany".
"W trakcie internowania znalazł się w szpitalu, co miało bezpośredni związek z pobytem w więzieniu we Włodawie i w Lublinie, kiedy to funkcjonariusze wielokrotnie używali wobec niego siły. Tam też wobec internowanych stosowano różnego rodzaju szykany, np. wywożenie do lasu i dwugodzinny postój w samochodach, zastraszanie m.in. wywozem na wschód. Ponadto wnioskodawca był umieszczony w ciasnych celach, bez możliwości ruchu, co nie pozostawało bez wpływu na jego stan zdrowia. Choroba, której nabawił się w czasie pobytu w więzieniu, w późniejszym okresie nawracała" - zaznaczyła prokuratura.
Jak dodała ponadto "z uwagi na wcześniejsze internowanie wnioskodawca nie mógł znaleźć żadnej pracy, wszędzie otrzymywał odpowiedź odmowną, by przeżyć musiał wyprzedać prywatne rzeczy".
W III RP mężczyzna wniósł o odszkodowanie i zadośćuczynienie za krzywdy doznane w PRL. Jak przypomniała prokuratura, przepisy sprzed dekady przewidywały jednak 25 tys. zł jako maksymalną kwotę dla represjonowanych.
Opozycjonista uzyskał 16 tys. zł i - jak przekazała PK - nie składał apelacji od wyroku, "bowiem uważał, że doznał wielu krzywd ze strony ówczesnych władz, lecz także miał świadomość faktu, że inne osoby były dłużej internowane i mają subiektywnie większe poczucie krzywdy", więc nie domagał się już maksymalnej kwoty 25 tys. zł.
W 2011 r. Trybunał Konstytucyjny uznał jednak takie ograniczenie kwoty dochodzonego odszkodowania i zadośćuczynienia do pułapu 25 tys. zł za niezgodne z konstytucyjną.
W konsekwencji działacz antykomunistyczny złożył wniosek o wznowienie postępowania ws. zadośćuczynienia. Jednak SA w Lublinie w czerwcu 2018 r. oddalił ten wniosek argumentując m.in., że brak odwołania wnioskodawcy od wyroku z 2009 r. wskazywał, iż nie kwestionował on wysokości zasadzonej kwoty, którą sąd uznał wtedy za adekwatną do poniesionej szkody i krzywdy.
W skardze nadzwyczajnej zastępca PG Robert Hernand zarzucił zaskarżonemu orzeczeniu z 2018 r. "naruszenie zasad, wolności i praw człowieka i obywatela, określonych w konstytucji, w tym zasady demokratycznego państwa prawnego, sprawiedliwości społecznej oraz zasady godności, jak też rażące naruszenie przepisów kodeksu postępowania karnego i oczywistą sprzeczność ustaleń sądu w zakresie odpowiedniej wysokości zasądzonego na rzecz wnioskodawcy zadośćuczynienia".
"Sąd Apelacyjny w Lublinie, mimo częściowej zmiany stanu prawnego wynikającego z wyroku TK, dokonał takiej interpretacji wyroku Trybunału, która zamknęła drogę wnioskodawcy dla uzyskania należnej mu rekompensaty" - argumentuje PG w skardze.
W skardze podkreślono też, iż "w świetle materiału dowodowego trudno uznać, aby zasądzona tytułem zadośćuczynienia kwota była, jak uznał SA w Lublinie, odpowiednia i wystarczająca w stosunku do rozmiaru krzywdy doznanej przez wnioskodawcę". "Wręcz przeciwnie, zgromadzone dowody wskazują on na to, że w związku z rozmiarem krzywd i szkód doznanych przez wnioskodawcę, w szczególności wynikłych podczas internowania, zadość poczuciu sprawiedliwości społecznej dawałoby tylko zadośćuczynienie znacząco wyższe" - ocenił prok. Hernand.
"Dlatego też Prokurator Generalny wniósł o uchylenie zaskarżonego postanowienia i przekazanie sprawy Sądowi Apelacyjnemu w Lublinie do ponownego rozpoznania" - poinformowała PK.
Instytucja skargi nadzwyczajnej została wprowadzona ustawą o SN, która weszła w życie w kwietniu 2018 r. Obecnie przewiduje ona m.in. możliwość składania do Sądu Najwyższego takich skarg na prawomocne wyroki polskich sądów z ostatnich 20 lat. Dotychczas do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN wpłynęło w przybliżeniu 130 skarg nadzwyczajnych, a najwięcej - ponad sto - złożył właśnie Prokurator Generalny.