Izba Dyscyplinarna SN prawomocnie uchyliła immunitet sędziemu Tulei. Oznacza to, że prokuratura będzie mogła postawić temu sędziemu zarzuty. SN zdecydował też o zawieszeniu sędziego Tulei w czynnościach służbowych i obniżeniu o 25 proc. jego uposażenia, zmieniając tym samym orzeczenie Izby Dyscyplinarnej SN w pierwszej instancji w tej sprawie. Spośród składu trzech sędziów Izby Dyscyplinarnej SN - Piotra Niedzielaka, Konrada Wytrykowskiego i Jarosława Sobutki - sędzia Sobutka zgłosił zdanie odrębne.
Powodem wniosku prokuratury ws. uchylenia immunitetu sędziego było podejrzenie ujawnienia informacji ze śledztwa oraz danych i zeznań świadka, które naraziły bieg postępowania. Chodziło o postępowanie ws. obrad Sejmu w Sali Kolumnowej z 16 grudnia 2016 r., które zostało dwukrotnie umorzone przez prokuraturę. W grudniu 2017 r. Sąd Okręgowy w Warszawie pod przewodnictwem sędziego Tulei, uchylił decyzję prokuratury o pierwszym umorzeniu śledztwa. Sędzia zezwolił wówczas mediom na rejestrację ustnego uzasadnienia postanowienia sądu.
"Przedmiotowa sprawa jest niezwykle ocenna (...) i szczerze powiedziawszy wniosek prokuratora w tym zakresie jest co najmniej niedopracowany, zarówno w tej warstwie samego opisu czynu, jak i w warstwie uzasadnienia" - ocenił w uzasadnieniu środowej uchwały SN sędzia Niedzielak.
Tym niemniej, jak dodał Niedzielak, "jeśli chodzi o zachowanie, które jest przedmiotem uchwały, co do którego zezwoliliśmy na pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej, to w ocenie sądu odwoławczego ono jest po prostu ewidentne i nie trzeba prowadzić żadnych szczególnych dowodów, żeby uznać, że to uzasadnione podejrzenie popełnienia przez sędziego tego czynu zachodzi". "Wystarczający w tym względzie jest materiał utrwalony przez media, a w szczególności ostatnie nie mniej niż sześć, do 15 minut tego materiału" - wywodził.
Jak zaznaczył Niedzielak mówiąc o tym utrwalonym uzasadnieniu wygłaszanym przez Tuleyę "tam są ujawniane okoliczności z postępowania przygotowawczego, chodzi w szczególności o cytowanie zeznań świadków, które nie były znane publicznie, w przeciwieństwie do znacznej części okoliczności, które sędzia omawiał podczas ustnych motywów".
"Sędzia w tych motywach ustnych powinien się po prostu miarkować mając na sali media i nie powinien cytować wprost z akt postępowania określonych fragmentów wypowiedzi świadków w takim, czy innym kontekście" - podkreślił sędzia Niedzielak.
Jak mówił nie było "żadnym grzechem procesowym" zarządzenie jawności posiedzenia przez sędziego Tuleyę, ale "sąd nie działa w próżni procesowej, ani w próżni faktycznej". "Biorąc pod uwagę, że mieliśmy do czynienia z postępowaniem przygotowawczym (...) wymagało to przeprowadzenia tego posiedzenia w pewnej powściągliwości" - ocenił sędzia Niedzielak.
Zaznaczył, że nie można zgodzić się z adwokatami sędziego Tulei, że "swoboda orzecznicza pozwalała sędziemu na takie, a nie inne postępowanie".
Jak jednak zastrzegła Izba Dyscyplinarna SN, środowa decyzja nie przesądza o winie sędziego, a oceny postępowanie Tulei - w przypadku skierowania wobec niego aktu oskarżenia - będą musiały dokonać sądy powszechne.