We wczorajszym wydaniu DGP zwróciliśmy uwagę na problem, przed jakim stanęli organizatorzy rozmaitych konferencji, kongresów czy targów po dokonanej 16 października br. nowelizacji rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii (Dz.U. z 2020 r. poz. 1829). Literalne brzmienie przepisów wskazuje bowiem, że wydarzenia takie mogą się odbywać tylko online i tylko w żółtej strefie. W czerwonej zaś wprowadzono całkowity zakaz.
Prawnicy i przedstawiciele branży byli zgodni, że absurdalna konstrukcja regulacji najprawdopodobniej wynika z pomyłki i powinna być jak najszybciej poprawiona. Choć pojawiły się głosy, że egzekwowanie nowego prawa jest w praktyce niemożliwe, wiele firm dla bezpieczeństwa wolało odwołać zaplanowane konferencje czy kongresy, zmienić ich termin lub przynajmniej lokalizację.
„Po analizie powyższych regulacji, popartej opiniami przedstawicieli praktyki i doktryny prawa, rzecznik MŚP doszedł do wniosku, że również na obszarze czerwonym za dopuszczalne należałoby uznać wykonywanie ww. działalności w formie online. Odmienny bowiem pogląd prowadziłby do wniosku, zgodnie z którym zakazana jest działalność, podczas której nie dochodzi do fizycznego kontaktu jej uczestników” – poinformowało z kolei wczoraj Biuro Rzecznika MŚP. Jeszcze we wtorek rzecznik MŚP Adam Abramowicz wystąpił do Ministerstwa Zdrowia o doprecyzowanie przepisów w tym względzie.
Jak zapewnił DGP rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz, takie doprecyzowanie powinno nastąpić do końca tygodnia. Przedstawiciel resortu zaznaczył jednocześnie, że kongresy, targi, konferencje, wystawy i spotkania online mogą być organizowane w strefie czerwonej i nie grozi za to żadna sankcja.