Poczta Polska uważa, że miała prawo pozyskać dane z bazy PESEL, bo zobowiązał ją do tego premier. Tyle że decyzja szefa rządu została już uznana przez sąd za bezprawną.
DGP
Pozew przeciwko firmie złożył w lipcu 2020 r. Wojciech Klicki, prawnik z Fundacji Panoptykon. Uważa on, że Poczta Polska nie miała prawa przetwarzać jego danych osobowych. Chodzi o przygotowania do przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych. Początkowo operator próbował uzyskać spisy wyborców od władz lokalnych. Rozesłał wówczas niepodpisane e-maile, w których zażądał od wójtów, burmistrzów i prezydentów przekazania tych danych. Gdy spora część władz samorządowych odmówiła, wystąpił do Ministerstwa Cyfryzacji o informacje z bazy PESEL. I je otrzymał. Zdaniem Wojciecha Klickiego odbyło się to z naruszeniem prawa, dlatego pozwał on operatora. Żąda od niego przeprosin za bezprawne przetwarzanie jego danych oraz przyznania, że odbywało się to bez podstawy prawnej. Dodatkowo chce również zasądzenia symbolicznego zadośćuczynienia w kwocie 1000 zł za naruszenie RODO.

Zdecydował premier

PP przesłała niedawno odpowiedzieć na pozew. Domaga się jego oddalenia, przekonując, że nie tylko nie złamała prawa, ale też była prawnie zobowiązana do rozpoczęcia przygotowań do wyborów. Obowiązek ten został nałożony na nią przez premiera. Chodzi o jego decyzję z 16 kwietnia 2020 r., w której polecił operatorowi wyznaczonemu podjęcie czynności przygotowawczych do wyborów w trybie korespondencyjnym, jako działanie mające przeciwdziałać COVID-19.
– Tyle że decyzja ta rażąco naruszała prawo, co potwierdził niedawno sąd. Nie tylko dlatego, że w dniu jej wydania nie obowiązywały żadne przepisy uprawniające premiera do podjęcia takich działań. Sąd przypomniał także, że przeciwdziałanie koronawirusowi nie znosi konstytucyjnych zasad organizacji wyborów, m.in. powszechności. Tymczasem w dniu wydania decyzji przez premiera do głosowania korespondencyjnego uprawnione były tylko osoby 60+ i podlegające kwarantannie. A na jej podstawie poczta zabrała się do organizowania wyborów w tej formie dla wszystkich obywateli i obywatelek – zauważa Wojciech Klicki.
Bezpośrednią podstawą prawną do pozyskania danych przez PP miał być art. 99 ustawy antycovidowej (patrz: grafika). Zgodnie z nim operator wyznaczony, po złożeniu przez siebie wniosku, otrzymuje dane z rejestru PESEL, jeśli są one potrzebne do „realizacji zadań związanych z organizacją wyborów prezydenta” bądź „w celu wykonania innych obowiązków nałożonych przez organy administracji rządowej”. Pierwsza z tych przesłanek nie wchodziła w grę, bo w czasie pozyskania danych z rejestru PESEL obowiązywały przepisy wyborcze, pozwalające na głosowanie korespondencyjne jedynie osobom starszym. Dlatego też operator powołuje się na drugą z przesłanek, wykonywanie innych obowiązków nałożonych przez organy administracji rządowej, w tym wypadku premiera.
Powoływanie się na decyzję szefa rządu jest o tyle problematyczne, że ta została uznana za bezprawną. Orzekł tak Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie w sprawie skargi złożonej przez rzecznika praw obywatelskich (sygn. akt VII SA/Wa 992/20).
„Decyzja prezesa Rady Ministrów z 16 kwietnia 2020 r. naruszała rażąco art. 127 ust. 1 Konstytucji przez to, że zlecała Poczcie Polskiej przygotowanie wyborów prezydenta Rzeczypospolitej wyłącznie korespondencyjnych, a więc w sposób, który nie gwarantował wyborcom wyborów równych, bezpośrednich i w głosowaniu tajnym i sprzeczny był z obowiązującym prawem” – napisał w uzasadnieniu tego orzeczenia sąd.
PP nie odnosi się do tego wyroku. Zapadł on na dzień przed wysłaniem przez nią odpowiedzi na pozew Wojciecha Klickiego. Operator zwraca jednak uwagę w swym piśmie na domniemanie ważności decyzji administracyjnych. I przekonuje, że nie miał żadnych możliwości prawnych do odmowy wykonania polecenia premiera, które było ostateczne i opatrzone rygorem natychmiastowej wykonalności.

Precedensowy charakter

Operator przekonuje dodatkowo, że tak naprawdę to nie on był administratorem danych. Odwołuje się do RODO, zgodnie z którym administratorem jest ten, kto samodzielnie lub wspólnie z innymi ustala cele i sposoby przetwarzania danych. Tymczasem, zdaniem PP, nie miała ona żadnego wpływu na te cele i sposoby. Zostały jej one bowiem narzucone poprzez art. 99 ustawy antycovidowej oraz decyzję premiera.
Poza tym operator i tak posiada dostęp do danych z bazy PESEL w związku ze ściąganiem abonamentu RTV. A skoro tak, to przetwarzając te dane, nie mogła naruszyć dóbr osobistych powoda. Wojciech Klicki nie zgadza się z tą argumentacją.
– Jedną z podstawowych zasad RODO jest ograniczenie celem. To, że na podstawie decyzji ministra spraw wewnętrznych z 2014 r. spółka może mieć dostęp do rejestru PESEL w celu realizacji zadań związanych ze ściąganiem abonamentu, to coś innego niż pozyskanie całego rejestru w innym celu – organizacji wyborów prezydenckich. Do tego musi mieć osobną podstawę prawną – przekonuje.
Proces będzie precedensowy nie tylko ze względu na przedmiot sporu, ale też wybraną ścieżkę prawną. Zazwyczaj w sprawach o naruszenie przepisów RODO kierowana jest skarga do prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych, a ewentualnie później sprawa trafia do sądu administracyjnego. Wojciech Klicki postanowił skorzystać z innej możliwości, jaką daje RODO – pozwu wnoszonego do sądu powszechnego.