Jak donosiły media, gospodarstwo rolnika zostało opisane "zza płotu", czyli bez wchodzenia na posesję, rażąco nisko wycenione i sprzedane przez komornika na licytacji po zaniżonej wycenie.
W dodatku przez dwa lata Parowicz nie otrzymał nawet tych pieniędzy, bo sąd nadzorujący egzekucję - w osobie znanego sędziego Pawła Juszczyszyna - nie dopatrzył, że nabywca nie zapłacił wymaganej ceny. Mimo to udzielił tzw. przysądzenia gospodarstwa na nabywców licytacyjnych. Dopiero po interwencji senator Lidii Staroń, gdy narosły już długi, usiłował naprawić ten błąd.
Parowicz starał się uzyskać odszkodowanie za błędy popełnione przy egzekucji najpierw przed Sądem Okręgowym w Ostrołęce, a następnie przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku.
W 2017 r. Sąd Okręgowy w Ostrołęce zasądził solidarnie od pozwanego komornika i rzeczoznawcy ponad 22,5 tys. zł, tj. znacznie mniej niż kwotę blisko 107 tys. zł, której domagał się Parowicz. Obie strony wniosły apelację.
W styczniu 2018 r. Sąd Apelacyjny w Białymstoku zmienił ten wyrok, oddalając powództwo w całości. Uznał, że roszczenie się przedawniło. W ocenie sądu, złożone przez pozwanego w 2013 r. drugie z rzędu zawezwania do próby ugodowej nie miały bezpośrednio na celu dochodzenie roszczenia, a zmierzały jedynie do przerwania biegu przedawnienia.
Sąd Apelacyjny przeprowadził na tę okoliczność postępowanie dowodowe "z urzędu", nie uprzedzając stron postępowania, przez co nie miały one możliwości przedstawienia swoich argumentów.
Zdaniem pełnomocnika powoda mec. Lecha Obary, zdziwienie budzi fakt, że sąd samodzielnie uznał, iż nastąpiło przedawnienie, a tymczasem mógł dokonać tego na wniosek strony.
"W skardze kasacyjnej podnosimy m.in., że kształtująca się ostatnio nowa wykładnia skutków zawezwania do próby ugodowej jest wadliwa i stanowi podstawę do nadużyć ze strony sądów, jak to miało miejsce właśnie w sprawie Parowicza" - ocenił Obara.
Jak dodał, sądy powszechne - powołując się na niektóre orzeczenia SN - od pewnego czasu przyjmują, że tylko pierwsze zawezwanie zmierza bezpośrednio do dochodzenia roszczenia, czyli przerywa bieg przedawnienia.
"Mój klient, składając kolejne wnioski o zawezwanie do próby ugodowej, nie miał powodów przypuszczać, że ich skuteczność w zakresie przerwania biegu przedawnienia w przyszłości będzie w ogóle kwestionowana. Znał bowiem wykładnię przepisów, obowiązującą wówczas przez kilkadziesiąt lat" - stwierdził prawnik.
Zaznaczył, że instytucja przerwania biegu przedawnienia funkcjonowała dobrze przez lata i setki tysięcy ludzi poprzez takie zawezwanie nie traciło swoich roszczeń.
Zbigniew Parowicz zmarł w 2019 r., przed wyznaczeniem terminu rozprawy w SN. Walkę o odszkodowanie kontynuuje jego syn, który wstąpił do procesu w roli powoda.