Jak mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia TK Jakub Stelina, celem wprowadzenia w 2010 r. takich regulacji do polskiego prawa było "zapobieżenie powszechnemu w Polsce zjawisku obrotu długami publicznych podmiotów leczniczych, które wiąże się często z dodatkowymi kosztami dla samodzielnych, publicznych ZOZ-ów".
W sprawie rozpatrzonej przez TK chodziło o przepisy ustawy o działalności leczniczej, zgodnie z którymi "czynność prawna mająca na celu zmianę wierzyciela samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej może nastąpić po wyrażeniu zgody przez podmiot tworzący".
"Podmiot tworzący wydaje zgodę albo odmawia jej wydania, biorąc pod uwagę konieczność zapewnienia ciągłości udzielania świadczeń zdrowotnych oraz w oparciu o analizę sytuacji finansowej i wynik finansowy samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej za rok poprzedni. Zgodę wydaje się po zasięgnięciu opinii kierownika samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej" - głosi przepis. Jak dodano w ustawie czynność prawna dokonana z naruszeniem tego przepisu "jest nieważna".
Regulacje te zaskarżyła do TK - jeszcze w 2015 r. - jedna ze spółek prowadząca działalność gospodarczą w sferze obrotu wierzytelnościami, która zawarła umowy z wierzycielami szpitala. Następnie - wobec niewywiązania się przez szpital ze zobowiązań wobec dostawców - spółka spłaciła jego długi, poinformowała szpital o dokonanej spłacie i wezwała go do uiszczenia zaległości.
Ostatecznie w tej sprawie orzekł Sąd Najwyższy, który uchylił nakaz zapłaty wskazując na przepisy mówiące, iż ważność umów zawartych w celu zmiany wierzyciela uzależniona była od wyrażenia zgody przez organ tworzący, czyli zarząd województwa. W skargach do TK spółka wskazała, że przepisy te "nieproporcjonalnie ograniczają zasadę swobody umów".
Trybunał nie podzielił jednak we wtorek tej argumentacji. "Wolność umów, jako wolność konstytucyjnie chroniona, nie ma jednak absolutnego charakteru, a co za tym idzie może podlegać koniecznym ograniczeniom" - wskazał sędzia Stelina.
Dodał, że ustawodawca kształtując przepisy, musi brać pod uwagę nie tylko pierwotnego wierzyciela i potencjalnego kontrahenta nabywającego wierzytelność, ale także "musi uwzględniać ochronę praw dłużnika". Podkreślił, że taka ingerencja w sferę zobowiązań w szczególności jest możliwa, gdy dotyczy ona podmiotów wykonujących zadania publiczne, w tym odnoszące się do ochrony zdrowia.
"Zmiana wierzyciela i związane z tym działania windykacyjne mogłyby, jak przyjął ustawodawca, doprowadzić do zaburzenia, a nawet wstrzymania udzielania świadczeń, a w konsekwencji ograniczenia ich dostępności na danym terenie" - powiedział sędzia Stelina.
Zdaniem TK, przyjęte w ustawie rozwiązanie jest "dość skutecznym środkiem ograniczającym koncentrację długów" szpitali w rękach jednego wierzyciela. "Zmiana dłużnika w praktyce wzmaga ryzyko podjęcia jednoczesnej egzekucji kilku długów i może prowadzić do zwiększenia kosztów wynikających ze skumulowanych odsetek za opóźnienie" - ocenił Trybunał.
Dlatego - jak zaznaczył sędzia Stelina - przyjęto, że ograniczenie wolności umów na mocy rozpatrywanych przepisów "jest środkiem służącym ochronie zdrowia".
Jednocześnie TK zastrzegł, że rozpatrywane przepisy nie oznaczają przyzwolenia na niewywiązywanie się przez szpitale ze zobowiązań. "Ustawodawca (...) nie ograniczył uprawnień pierwotnego wierzyciela do dochodzenia zapłaty na drodze sądowej lub pozasądowej, ani świadczeń ubocznych wynikających z nieterminowej zapłaty" - zaznaczył Trybunał.
Wtorkowy wyrok TK został wydany w składzie pięciorga sędziów, któremu przewodniczyła prezes Trybunału Julia Przyłębska. W składzie - poza sędzią Steliną - byli też sędziowie: Zbigniew Jędrzejewski, Leon Kieres i Mariusz Muszyński. Orzeczenie zapadło jednogłośnie.