Różnica między wpływem spraw do tzw. starych izb i do dwóch nowych izb Sądu Najwyższego jest ogromna. Problem dostrzega Małgorzata Manowska, I prezes SN, i zapowiada zmiany
Różnica między wpływem spraw do tzw. starych izb i do dwóch nowych izb Sądu Najwyższego jest ogromna. Problem dostrzega Małgorzata Manowska, I prezes SN, i zapowiada zmiany
Sędziowie orzekający w Izbie Cywilnej (IC) SN, która, jak wynika ze statystyk, jest najbardziej obciążona pracą spośród wszystkich pięciu izb SN, załatwili w ciągu ostatniego półrocza o 1,8 tys. spraw więcej niż ich koledzy z Izby Dyscyplinarnej (ID) SN, którzy rozpatrzyli zaledwie 79 spraw. Niewiele lepiej wygląda zestawienie z drugą z tzw. nowych izb SN – Izbą Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych (IKNiSP). Tu różnica wynosi ponad 1,4 tys. spraw.
Na brak pracy nie może za to narzekać Izba Karna (IK). Zasiadający w niej sędziowie przez pierwsze pół roku 2020 r. załatwili bowiem aż 1663 sprawy.
– Dysproporcje między izbami są rzeczywiście uderzające i zupełnie nieuzasadnione – ocenia Michał Laskowski, prezes SN kierujący Izbą Karną.
/>
Liczby dotyczące zarówno wpływu spraw do poszczególnych izb SN, jak i ich załatwialności (patrz: grafika) nie są zaskoczeniem. Stanowią raczej potwierdzenie zarzutów, jakie od początku były stawiane prezydenckiemu pomysłowi powołania dwóch nowych izb SN, do czego doszło na podstawie ustawy o Sądzie Najwyższym, która weszła w życie 3 kwietnia 2019 r. (Dz.U. z 2018 r. poz. 5).
– Już w trakcie prac nad projektem ustawy podnoszono, że liczba spraw dyscyplinarnych wpływających do SN nie uzasadnia powołania odrębnej izby, której głównym zadaniem byłoby ich rozpoznawanie – zauważa Bartłomiej Starosta, sędzia Sądu Rejonowego w Sulęcinie, przewodniczący Stałego Prezydium Forum Współpracy Sędziów.
W ID SN orzeka obecnie 13 osób. W dwóch najbardziej obłożonych pracą izbach – cywilnej i karnej obsadzonych pozostaje odpowiednio 25 i 26 etatów. Co więcej, w połowie zeszłego roku prezydent zdecydował o wzmocnieniu kadrowym ID i ogłosił o kolejnych sześciu wolnych stanowiskach w tej izbie. Na razie procedura w przypadku tego konkursu nie została zakończona.
– Nie widzę żadnego logicznego uzasadnienia dla tak szerokiej obsady ID SN. Na pewno takim uzasadnieniem nie jest liczba wpływających spraw do tej izby – ocenia prezes Laskowski. Jak dodaje, w jego izbie jest obecnie aż sześć wakatów.
Podobnie rzecz się ma w przypadku Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, gdzie orzeka 20 osób, a półroczny wpływ spraw wynosi zaledwie 442 sprawy. Zwracał na to uwagę m.in. Wojciech Jasiński w przygotowanym dla Fundacji Batorego opracowaniu „Jak przywrócić państwo prawa? Sąd Najwyższy”. Pisał tam m.in.: „(…) właściwość Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych stanowi konglomerat różnorakich spraw, które w zasadzie niewiele łączy, a liczba stanowisk sędziowskich jest nieproporcjonalna do zakresu jej właściwości, a także do zakresu zadań powierzonych sędziom Izby Cywilnej, Karnej oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych”.
W przypadku ID SN dodatkowo rzuca się w oczy to, że osoby tam zasiadające otrzymują dodatek w wysokości 40 proc. wynagrodzenia zasadniczego. Ma to być rekompensata za całkowity zakaz podejmowania przez te osoby dodatkowego zatrudnienia.
– To niemoralne, żeby ktoś, kto ma tak mało pracy, zarabiał trzy razy więcej od sędziów sądów powszechnych, którzy w referatach mają nieporównywalnie więcej spraw – ocenia Bartłomiej Starosta.
W tej sytuacji nie powinno więc dziwić, że w starych izbach rosną zaległości. W IC SN na koniec czerwca do rozpoznania pozostawały 2724 sprawy, a w IK SN – 2196.
– W pierwszym półroczu mimo pandemii udało nam się rozpoznać nieco więcej spraw niż wpłynęło do izby. To był duży wysiłek wszystkich sędziów i pracowników. Co będzie dalej, nie jestem w stanie powiedzieć. Spodziewam się, że zaległości będą rosły, cudów nie ma – mówi Michał Laskowski.
Jak podkreśla, w poprzednich latach w rozładowaniu zatorów pomocni byli sędziowie delegowani do SN.
– Od dłuższego czasu minister sprawiedliwości nie uwzględnia jednak wniosków o delegację – podkreśla prezes IK SN. Tymczasem, jak zaznacza, tu nie chodzi o wygodę sędziów orzekających w jego izbie, ale o to, żeby ludzie nie musieli długo czekać na rozstrzygnięcia.
Podobne doświadczenia ma Dariusz Zawistowski, prezes SN kierujący Izbą Cywilną. – W zeszłym roku nie ponawiałem prób zmierzających do delegowania sędziów do SN, gdyż uznałem, że nie ma na to szans – mówi.
Tymczasem jego izba również boryka się z niedoetatyzowaniem. – Brakuje nam jednej trzeciej obsady. I taki stan utrzymuje się już od dłuższego czasu. Wystarczy wspomnieć, że na powołanie przez prezydenta czeka czterech kandydatów wskazanych jeszcze przez poprzednią Krajową Radę Sądownictwa – podkreśla Dariusz Zawistowski.
Jak dodaje, zanim zaczęto wprowadzać zmiany w SN, jego izba mogła pochwalić się przyzwoitymi wynikami. – Teraz się one pogorszyły i trudno będzie je szybko poprawić – uważa.
OPINIA
/>
Zamieszczone na stronie internetowej Sądu Najwyższego dane statystyczne stanowią ilustrację prowadzenia statystyk wpływu w poszczególnych izbach. Są one jednak prowadzone według zróżnicowanych kryteriów określanych przez poszczególne izby z uwzględnieniem specyfiki rozpoznawanych spraw. Dlatego też dane odnotowywane jako „wpływ” lub „zakończenie sprawy przez sędziego” nie zawsze obrazują rzeczywiste obciążenie sędziego. Przykładowo w niektórych izbach zarządzenie o przekazaniu sprawy z jednego wydziału do innego wydziału tej samej izby lub postanowienie o zawieszeniu postępowania może być traktowane jako zakończenie sprawy, chociaż nie została ona merytorycznie rozpoznana.
Oceniając obciążenie sędziów wposzczególnych izbach, należy również mieć na uwadze specyfikę rozpoznawanych wniej spraw. Do Izby Kontroli iSkarg Nadzwyczajnych zwykle rzeczywiście wpływa mniej spraw niż do innych izb, jednak wokresie wyborczym sędziowie tej izby pracują bardzo intensywnie, co możemy obserwować wostatnich dniach. Zkolei oceniając wpływ spraw do Izby Dyscyplinarnej iich załatwienie, należy uwzględnić, że wtej izbie prowadzone są postępowania pierwszoinstancyjne, pochłaniające dużo więcej czasu niż to jest wprzypadku spraw odwoławczych. Ponadto wpływ części spraw do Izby Dyscyplinarnej został wstrzymany na skutek postanowienia TSUE.
Dysproporcje wobciążeniu sprawami dotyczą nie tylko izb, lecz także poszczególnych sędziów wramach danej izby. Dostrzegam ten problem idlatego podjęłam działania mające na celu opracowanie jednolitych zasad prowadzenia statystyki spraw dla wszystkich izb SN ‒ oczywiście zuwzględnieniem specyfiki rozpoznawanych wnich spraw (w Izbie Cywilnej np. rozpoznawane są tzw. przedsądy, czego nie ma wIzbie Karnej).
Powołany przeze mnie wczerwcu zespół ds. informatyzacji SN pracuje intensywnie nad wyborem iwdrożeniem nowoczesnego systemu informatycznego, który ułatwi pracę sędziom ipozwoli na szybkie uzyskanie rzetelnych danych statystycznych. System, na którym obecnie pracujemy wSądzie Najwyższym, jest już przestarzały, a żeby dowiedzieć się, jakie sprawy iw jaki sposób zakończył określony sędzia, trzeba wejść wsystemie wkażdą znich. Dopiero po opracowaniu i wdrożeniu jednolitych kryteriów statystycznych dane pochodzące z poszczególnych izb będą wpełni porównywalne. Już teraz jednak dostrzegam dysproporcje wobciążeniu sędziów, dlatego nie wykluczam pewnych ruchów kadrowych, za zgodą –rzecz jasna –sędziów, których miałyby one dotyczyć.
/>
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama