Miało pomóc walczyć ze skutkami gospodarczymi COVID-19, a może przyczynić się do zniszczenia obiektów zabytkowych. To niezamierzone skutki uproszczenia procesu budowlanego.
Miało pomóc walczyć ze skutkami gospodarczymi COVID-19, a może przyczynić się do zniszczenia obiektów zabytkowych. To niezamierzone skutki uproszczenia procesu budowlanego.
/>
DGP
Winne są przepisy marcowej specustawy dotyczącej przeciwdziałania COVID-19 (Dz.U. z 2020 r. poz. 374 ze zm.; dalej: specustawa covidowa). Znacznie bowiem ograniczyły one stosowanie ustawy z 23 lipca 2003 r. o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami (Dz.U. z 2020 r. poz. 282). Jak twierdzą środowiska konserwatorskie, w efekcie może zdarzyć się tak, że pod pretekstem przeciwdziałania skutkom gospodarczym epidemii COVID-19 w zakresie handlu dojdzie do rozbiórki np. wpisanego do rejestru zabytków dworku szlacheckiego czy pałacu.
Bez pozwoleń
Konkretnie chodzi o art. 12 oraz 12b specustawy covidowej. Pierwszy z nich stanowi, że w związku z przeciwdziałaniem COVID-19 m.in. do budowy, przebudowy, remontu, utrzymania i rozbiórki, a także do zmiany sposobu użytkowania obiektów budowlanych nie stosuje się m.in. prawa budowlanego (Dz.U. z 2019 r. poz. 1186 ze zm.) oraz ustawy o ochronie zabytków.
Jak przyznaje Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, w stosunku do obiektów wpisanych do rejestru zabytków przepis ten znosi m.in. konieczność uzyskania pozwolenia wojewódzkiego konserwatora zabytków na prowadzenie robót budowlanych, zmianę przeznaczenia zabytku wpisanego do rejestru lub sposobu korzystania z tego zabytku.
Specustawa wyłącza również stosowanie art. 39 ust. 3 prawa budowlanego. Stanowi on, że w stosunku do obiektów budowlanych oraz obszarów niewpisanych do rejestru zabytków, a ujętych w gminnej ewidencji zabytków, pozwolenie na budowę lub rozbiórkę takiego obiektu wydaje organ administracji architektoniczno-budowlanej w uzgodnieniu z wojewódzkim konserwatorem zabytków.
Natomiast art. 12b specustawy rozszerza stosowanie uproszczonej procedury również w sytuacjach, gdy jest to konieczne dla utrzymania ciągłości działania istotnych usług służących bezpośrednio przeciwdziałaniu i zwalczaniu COVID-19, w szczególności w zakresie m.in. telekomunikacji, łączności publicznej, transportu, świadczeń zdrowotnych, energetyki czy handlu.
Kluczowe dla oceny, czy można skorzystać z wyłączenia stosowania prawa budowlanego oraz ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami, jest interpretacja pojęcia „inwestycji prowadzonej w związku z przeciwdziałaniem COVID-19”. Ustawodawca nie wyjaśnił precyzyjnie, o jakiego rodzaju inwestycje chodzi. Podpowiedzią może być art. 2 ust. 2 specustawy, dodany nowelizacją z 31 marca 2020 r. (Dz.U. z 2020 r. poz. 568). Zgodnie z nim ilekroć w ustawie jest mowa o „przeciwdziałaniu COVID-19”, rozumie się przez to wszelkie czynności związane ze zwalczaniem zakażenia, zapobieganiem rozprzestrzenianiu się, profilaktyką oraz zwalczaniem skutków, w tym społeczno-gospodarczych, choroby.
Wyłączenia nieoczywiste
Mogące wystąpić wątpliwości interpretacyjne dostrzega MKiDN. Zdaniem resortu pojęcie „w związku z przeciwdziałaniem COVID-19” jest bardzo szerokie i nieprecyzyjne. Będzie ono podlegać każdorazowej ocenie organu administracji architektoniczno-budowlanej lub organu ochrony zabytków, które po stwierdzeniu, że prowadzone roboty budowlane nie mają związku z przeciwdziałaniem COVID-19, będą mogły stosować odpowiednie przepisy prawa budowlanego i ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami. „Jeśli zatem organ konserwatorski stwierdzi, że inwestycja nie jest prowadzona w związku z przeciwdziałaniem COVID-19, takie roboty budowlane będą uznane za samowolę budowlaną i zostaną wstrzymane na podstawie art. 43 ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami – wskazuje centrum informacyjne ministerstwa. Jak dodaje, w dalszej kolejności organ mógłby zastosować m.in. przepisy dotyczące administracyjnych kar pieniężnych.
Opłakane skutki
Swoje zaniepokojenie wprowadzonymi zmianami wyraża Olgierd Jakubowski, wykładowca akademicki, prawnik wyspecjalizowany w prawie ochrony zabytków i autor informacji „Ograniczenie stosowania procedur w zakresie ochrony zabytków w trakcie pandemii COVID-19” zamieszczonej na stronie internetowej Stowarzyszenia Konserwatorów Zabytków.
‒ Wyłączenie przepisów ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami powoduje, że np. w celu przeciwdziałania skutkom gospodarczym epidemii COVID-19 w zakresie handlu teoretycznie możliwa jest rozbiórka, a co za tym idzie – zniszczenie wpisanego do rejestru zabytków dworku szlacheckiego czy pałacu. Wojewódzki konserwator zabytków nie musi być nawet powiadomiony o tym fakcie, w końcu jego uprawnienia wynikają z wyłączonych przepisów ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami ‒ mówi Olgierd Jakubowski.
Obawy podziela Jacek Kosiński, partner zarządzający w kancelarii Jacek Kosiński Adwokaci i Radcowie Prawni.
‒ Cel, jakim jest przeciwdziałanie COVID-19, jest rozumiany bardzo szeroko. W myśl ustawy są to bowiem wszelkie czynności związane ze zwalczaniem zakażenia, zapobieganiem rozprzestrzenianiu się, profilaktyką oraz zwalczaniem skutków choroby. Mogą być one podejmowane przez dowolne podmioty, tj. zarówno przez jednostki Skarbu Państwa, jak i inwestorów prywatnych. W związku z tym wszelkie inwestycje budowlane w tym zakresie wyjęte są spod szeroko rozumianych regulacji budowlanych – mówi adwokat. Jak dodaje, w praktyce oznacza to, że o ile zajdzie konieczność wzniesienia tymczasowego szpitala, budowy obiektów na cele kwarantanny, adaptacji kamienicy na cel szpitalny czy też otwarcia linii produkcyjnej płynu do dezynfekcji czy maseczek w zabytkowym pałacu, to przedmiotowe regulacje umożliwiają praktycznie nieskrępowaną dowolność działań inwestora.
Olgierd Jakubowski uważa, że nowe uwarunkowania prawne mogą np. stwarzać możliwość budowy dróg bez zachowania konieczności badań archeologicznych, jeżeli będzie to uzasadniane przeciwdziałaniem skutkom gospodarczym epidemii COVID-19. Ma świadomość, że wskazywane przez niego przykłady mogą wydawać się przesadzone, ale wynika to z dość powszechnego postrzegania ochrony zabytków jako przeszkody dla rozwoju ekonomicznego, hamującej rozwój regionu. Jego zdaniem perspektywa ominięcia przepisów chroniących zabytki może być kusząca dla inwestorów, w tym instytucji państwowych i samorządowych.
Olgierd Jakubowski rozwiązanie powstałego problemu widzi przede wszystkim we włączeniu w uproszczoną procedurę procesu budowlanego organów powołanych do ochrony zabytków i konserwatorów zabytków. Natomiast wyłączenie przepisów ustawy o ochronie zabytków powinno ograniczać się jedynie do niektórych przepisów. Jego zdaniem władze powinny zbadać, ile razy ze wskazanej procedury skorzystano w stosunku do obiektów zabytkowych i skontrolować, czy faktycznie było to niezbędne.
Wprowadzone zmiany mają charakter czasowy ‒ omawiane rozwiązania przestaną obowiązywać po 4 września 2020 r.
„Szeroko otwarta furtka budowlana zostaje przymknięta, ale nadal za słabo” – już w najbliższą środę w dodatku Samorząd i Administracja nr 136