Podjęta 23 stycznia br. uchwała trzech Izb Sądu Najwyższego rozstrzygnęła wątpliwości i jest wiążąca - ocenił w czwartek Sąd Najwyższy, który zajmował się pytaniem jeleniogórskiego sądu o sędziego wyłonionego przez KRS w aktualnym składzie. Tym samym SN odmówił podjęcia uchwały w związku z tym pytaniem sądu.

"Podstawa do odmowy podjęcia uchwały następuje m.in. wtedy, gdy już po przedstawieniu zagadnienia prawnego wątpliwości wykładnicze ustają i zagadnienie nie budzi już wątpliwości. Tak jest w tej sprawie" - mówił w ustnym uzasadnieniu odmowy podjęcia uchwały sędzia SN Piotr Mirek. Jak dodał, uchwała podjęta w styczniu przez trzy Izby SN "rozstrzygnęła te wątpliwości, które były wyrażone w zagadnieniu prawnym przedstawionym przez Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze".

Z podjętej 23 stycznia br. uchwały trzech Izb SN - Karnej, Cywilnej i Pracy - wynikało m.in., że nienależyta obsada SN, sądów powszechnych i wojskowych jest wtedy, gdy w ich składzie znajduje się osoba wyłoniona przez KRS w obecnym składzie. W sądzie powszechnym nienależyta obsada może być stwierdzona tylko wtedy, jeżeli wadliwość procesu powoływania sędziego prowadzi w konkretnych okolicznościach do naruszenia standardu niezawisłości i bezstronności.

Jak zaznaczył sędzia Mirek, "ta uchwała mająca moc zasady prawnej te wątpliwości wyjaśniała i jest dla SN wiążąca".

Czwartkowe posiedzenie w składzie trzech sędziów Izby Karnej SN związane było z pytaniem SO w Jeleniej Górze z 17 grudnia zeszłego roku. Wówczas sąd ten - rozpatrując odwołanie od orzeczenia sądu rejonowego - zdecydował się skierować do SN pytanie o to, czy osoba powołana przez prezydenta na sędziego Sądu Rejonowego w Zgorzelcu jest uprawniona do orzekania biorąc pod uwagę fakt, że jej kandydaturę wyłoniła Krajowa Rada Sądownictwa w aktualnym składzie ukształtowanym przez wybór dokonany w Sejmie. Jednocześnie sąd odroczył wówczas rozprawę odwoławczą do czasu uzyskania odpowiedzi z SN.

Tymczasem 20 kwietnia br. Trybunał Konstytucyjny orzekł - po rozpatrzeniu wniosku premiera Mateusza Morawieckiego - o niezgodności z konstytucją, traktatem o Unii Europejskiej i europejską Konwencją Praw Człowieka styczniowej uchwały trzech Izb SN. W czwartek w ustnym uzasadnieniu odmowy uchwały, SN nie nawiązał do tamtego orzeczenia TK.

W związku z pytaniem sądu z Jeleniej Góry, którym w czwartek zajmował się SN, tamtejszy sędzia Andrzej Żuk usłyszał zarzuty dyscyplinarne. Jak informował w początkach lutego br. zastępca rzecznika dyscyplinarnego sędziów Przemysław Radzik, sędzia Żuk "przekroczył swoje uprawnienia w ten sposób, że przyznając sobie kompetencje do ustalania i oceny sposobu działania konstytucyjnych organów państwa w zakresie sposobu wyboru części członków KRS oraz sposobu powołania sędziego sprawozdawcy w rozpoznawanej sprawie sądu rejonowego (...) wydał postanowienie o przedstawieniu SN pytania prawnego, którego treść stanowiła bezprawną ingerencję w ustawowy sposób powołania sędziów do składów orzekających".

Zdaniem Radzika decyzja sędziego Żuka mogła prowadzić do naruszenia "obowiązku rozpoznania sprawy w rozsądnym terminie i bez nieuzasadnionej zwłoki", a także obowiązku "postępowania zgodnie ze ślubowaniem sędziowskim, w tym w szczególności stania na straży prawa", a tym samym stanowiła "działanie na szkodę interesu publicznego w postaci prawidłowego funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości".

Do innego aspektu rozprawy przed jeleniogórskim SO z 17 grudnia ub.r. nawiązywał natomiast Rzecznik Praw Obywatelskich. "Prokurator Rejonowy w Zgorzelcu stracił stanowisko, bo nie wykonał polecenia, by wnosić o wyłączenie sędziów, którzy podważają status sędziów powołanych na wniosek nowej KRS" - przekazywał w lutym Rzecznik.

Jak informował RPO, prok. Artur Barcella dostał polecenie wnioskowania o wyłączenie sędziego, który 17 grudnia 2019 r. w SO w Jeleniej Górze zadał pytanie prawne SN w sprawie sędziego powołanego przez nową KRS i poprosił o podstawę prawną tego polecenia. "Odpowiedzi nie dostał, uruchomiono zaś wobec niego procedurę odwołania ze stanowiska" - pisał Rzecznik, który wówczas podjął sprawę tego prokuratora.

W odpowiedzi dla RPO z marca br. Prokuratura Krajowa wskazywała, że przepisy nie przewidują prawa do środka odwoławczego dla prokuratora odwołanego ze stanowiska i odwołanie takie nie podlega zatem ani formalnej, ani merytorycznej ocenie i kontroli sądowej.

Po tej odpowiedzi - w poniedziałek - RPO poinformował, że "po przeprowadzeniu postępowania wyjaśniającego stwierdził w tej sprawie naruszenie wolności i praw człowieka i obywatela i poprosił prokuratora krajowego o niezbędne działania w celu naprawienia tego naruszenia". "Odwołanie prokuratora ze stanowiska podlega bowiem ocenie sądu, zgodnie z konstytucją, ustawą o prokuraturze, prawem Unii Europejskiej i europejską konwencją praw człowieka" - utrzymuje Rzecznik.