Zmiana jednego tylko przepisu kodeksu karnego, dokonana ustawą o tzw. tarczy 4.0., spowoduje znaczny wzrost liczby orzekanych kar pozbawienia wolności za wiele przestępstw. Chodzi o art. 37a k.k., który umożliwia orzeczenie kary wolnościowej w sytuacji, gdy przepis szczególny określający sankcje za dane przestępstwo przewiduje tylko karę więzienia.
W myśl obowiązującego art. 37a jeśli ustawa przewiduje zagrożenie karą pozbawienia wolności nieprzekraczającą 8 lat, można zamiast niej orzec grzywnę albo ograniczenie wolności. Jeszcze w Sejmie, podczas nocnych obrad komisji, nadano przepisowi nowe brzmienie. Zgodnie z nim przy przestępstwach zagrożonych karą do 8 lat pozbawienia wolności sąd może odstąpić od kary więzienia tylko w przypadku, gdyby orzekł karę nieprzekraczającą roku. Co więcej, wymierzona zamiast tego kara ograniczenia wolności musi wynosić przynajmniej trzy miesiące, a minimalna grzywna ma wynosić 100 stawek dziennych (czyli 1 tys. zł).
– W konsekwencji, bez podnoszenia granic ustawowego zagrożenia za poszczególne występki, poczynając od przestępstw przeciwko zdrowiu i życiu, przez kradzieże i wiele przestępstw przeciwko mieniu, po np. znieważenie prezydenta czy narodu polskiego, surowość faktycznie orzekanych kar wzrośnie – tłumaczy dr Mikołaj Małecki z Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego.
Konstrukcja przepisu będzie bowiem zniechęcać do stosowania kar wolnościowych z uwagi na wymaganie od sądu, by dokonał skomplikowanego i wewnętrznie sprzecznego uzasadniania nałożonej kary. – W pierwszej kolejności sąd będzie musiał wytłumaczyć, dlaczego skazany zasługuje na karę nieprzekraczającą roku więzienia, a następnie zaprzeczyć sobie samu i uznać, że taka byłaby jednak zbyt surowa i właściwym byłoby jej zamienienie na grzywnę lub karę ograniczenia wolności – tłumaczy dr Małecki.
Na absurdalność takiego rozwiązania wskazywał w Senacie Michał Hara z zespołu prawa karnego w Biurze RPO. Zwracając przy tym uwagę, że przepis został uchwalony przez Sejm z naruszeniem zasady trzech czytań.
Zupełnie nie zgadzał się z nim Tomasz Szafrański z Prokuratury Krajowej, przekonujący, że to obecne brzmienie art. 37a pozwala na stosowanie „sztuczek”, dzięki którym można stosować łagodne kary bez nadzwyczajnego ich złagodzenia. – Na przykład zamiast wymierzyć za oszustwo, jak jest to wymagane, od 6 miesięcy do 8 lat więzienia, można orzec grzywnę wynoszącą 100 zł lub miesiąc ograniczenia wolności w postaci 20 godzin pracy. Idealna sytuacja dla zręcznych obrońców potrafiących wykazać, że z jakiegoś powodu to zagrożenie, które ustawodawca w części szczególnej kodeksu karnego określił za popełnienie poważnego czynu, nie powinno być zastosowane, a sprawcę należy pogłaskać po głowie – tłumaczył prokurator Szafrański w Senacie. Dodając, że obecne brzmienie art. 37a wprowadzone w 2015 r. było ukrytą liberalizacją kodeksu karnego. – Nie ma przepisu bardziej szkodliwego niż ten potworek prawny – stwierdził przedstawiciel Prokuratury Krajowej.
Zdaniem Szafrańskiego stosowanie art. 37a w brzmieniu nadanym tarczą 4.0. nie byłoby niczym nadzwyczajnym, bo i dziś sędziowie najpierw decydują o karach pozbawienia wolności, a następnie zawieszają je na okres próby, powodując, że i tak nie będą one wykonane.
– Takie argumenty są demagogiczne i nie przystoją nawet studentowi drugiego roku prawa, kiedy to omawia się środki reakcji prawnokarnej – komentuje sędzia Piotr Mgłosiek z Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Krzyków. – Sąd, orzekając karę pozbawienia wolności za jakieś przestępstwo, ocenia, na jaką karę zasługuje jego sprawca. Jednocześnie jeśli prognoza kryminologiczna sprawcy jest pozytywna, nie był on wcześniej karany i cieszy się dobrą opinią, wówczas można, stosując art. 69 par. 1 k.k., zawiesić jej wykonanie na okres próby. To nie znaczy, że sprawca nie zasługuje na taką karę, tylko że sąd daje mu szansę jej uniknąć, jeśli w okresie próby zmieni swoje zachowanie – tłumaczy sędzia Mgłosiek. – Natomiast w tym przypadku najpierw sąd musi uznać, że adekwatną karą będzie rok pozbawienia wolności, ale następnie, że jednak właściwą karą będzie kara wolnościowa – dodaje wrocławski sędzia.
Jego zdaniem zmiana art. 37a powinna iść w dokładnie przeciwnym kierunku, tak aby umożliwić orzekanie kar wolnościowych za przestępstwa zagrożone karą nie do 8, a 10 lat więzienia. Wówczas sądy miałyby możliwość elastycznego stosowania ich za błahe czyny, które podpadają pod groźnie brzmiące paragrafy. – Weźmy taką kradzież z włamaniem, za którą grozi od roku do 10 lat pozbawienia wolności. Do tej kategorii zalicza się zarówno włamanie do domu, sklepu czy banku i rabunek grubych tysięcy, jak i włamanie do szafki pracowniczej w celu kradzieży np. mydła. I zgodnie z przepisami, sprawcy takiego błahego czynu nie tylko nie można orzec kary wolnościowej, ale i warunkowo zawiesić wykonania kary bezwzględnego więzienia orzeczonej w wymiarze nieco przekraczającym dolną granicę ustawowego zagrożenia – przytacza sędzia Piotr Mgłosiek.
Podczas prac komisji senatorowie rekomendowali usunięcie z ustawy o tarczy 4.0. wszystkich zmian w kodeksie karnym oraz w kodeksie wykroczeń. Nawet jeśli jednak Senat to zrobi (w chwili zamykania wydania DGP nie była jeszcze znana pora głosowania w izbie wyższej), Sejm najprawdopodobniej przywróci budzące zastrzeżenia regulacje.
Etap legislacyjny
Prace w Senacie
Dziennik Gazeta Prawna