Mandat z kraju UE nie zawsze może być uznany automatycznie przez polski sąd; można odmówić jego uznania, jeśli naruszone zostały podstawowe prawa obywatela - wynika z kasacji Rzecznika Praw Obywatelskich ws. mężczyzny, któremu w Holandii wystawiono mandat, choć wcześniej sprzedał swoje auto.

Jak wskazał Rzecznik w komunikacie opublikowanym na swej stronie, zasadą jest wzajemne uznawanie orzeczeń, co stanowi podstawę współpracy sądowej w UE. "Zasada ta opiera się na wzajemnym zaufaniu do systemów prawnych państw członkowskich, w tym na uznaniu, że państwa respektują prawa podstawowe" - dodał.

Jak jednak jednocześnie podkreślił, sąd może odmówić wykonania orzeczenia z innego państwa UE o karze pieniężnej. "Jest to możliwe, gdy dane orzeczenie wydano jedynie na podstawie informacji uzyskanej w ramach transgranicznej wymiany danych rejestracyjnych pojazdów, a sąd krajowy ma informacje pozwalające na ustalenie, że ukarany nie jest właścicielem auta i nie dopuścił się zarzucanych mu wykroczeń" - zaznaczył RPO.

Taka sytuacja zaistniała w sprawie, w której Rzecznik wniósł ostatnio kasację do SN. Dotyczy ona mężczyzny, wobec którego polski sąd przejął do wykonania orzeczenie z Holandii i nakazał mu zapłacić około 1 tys. 100 zł.

Postępowanie w Polsce zostało zainicjowane, gdy do sądu rejonowego wpłynął wniosek holenderskiego Centralnego Urzędu Sądowego ds. Windykacji zajmującego się m.in. windykacją mandatów za wykroczenia drogowe o przejęcie do wykonania mandatu drogowego.

Mężczyzna, którego dotyczyła sprawa, - jak podał RPO - oświadczał, że "nie jest już właścicielem samochodu o podanym przez stronę holenderską numerze rejestracyjnym, bo sprzedał go kilka miesięcy wcześniej". Polski sąd stwierdził jednak, że nie prowadzi postępowania dowodowego i nie może wypowiadać się co do winy lub niewinności. Wskazał też, że w przypadku wykroczenia drogowego popełnionego przez pojazd o podanych numerach rejestracyjnych - gdy nie można ustalić, kto nim kierował - karę nakłada się na właściciela tablicy rejestracyjnej.

Także sąd okręgowy utrzymał takie orzeczenie nie dopatrując się w holenderskim wniosku dyskwalifikujących go braków. Jak wskazano w komunikacie Rzecznika - SO uznał, że nie ma żadnego tytułu do badania merytorycznej poprawności wniosku, ma zaś obowiązek dostosowania orzeczenia organu państwa UE do prawa polskiego.

"W odwołaniu do SO obywatel podnosił, że samochód sprzedał określonej osobie, co zgłosił w urzędzie miasta. Wskazał, że nabywca auta dokonał licznych wykroczeń zarejestrowanych przez fotoradary, a on informował stronę holenderską, że nie jest właścicielem auta. Podkreślał, że nie może ponosić negatywnych konsekwencji niedbałości urzędników, którzy przekazali wadliwą informację o właścicielu pojazdu" - wylicza RPO.

Rzecznik podkreślił w swej kasacji, że "prawomocne orzeczenie sądu okręgowego nie może się ostać wobec bezpodstawnego uznania, że nie istnieją przeszkody uniemożliwiające wykonanie orzeczenia z Holandii". "Sąd wydał bowiem tę decyzję z rażącym naruszeniem prawa karnego procesowego" - ocenił.

Jak zaznaczył, "sąd nie przeprowadził żadnego postępowania wyjaśniającego w tej sprawie - mimo dowodów wskazujących, że faktycznym właścicielem pojazdu była inna osoba niż ukarany, a organy administracji publicznej przekazały stronie holenderskiej błędne informacje". Strona holenderska podnosiła bowiem, że to polskie władze podały informacje o właścicielu tablicy rejestracyjnej pojazdu.

W kasacji przypomniano, że zgodnie z orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości UE "w wyjątkowych okolicznościach mogą być wprowadzane ograniczenia dotyczące zasad wzajemnego uznawania i wzajemnego zaufania między państwami członkowskimi". "W szczególności dotyczy to sytuacji, gdy sąd, ma wątpliwości co do prawdziwości dokumentów poświadczających lub okoliczności faktycznych" - pisze RPO.

Zdaniem Rzecznika, polski sąd pominął fakt, że "państwo członkowskie może stosować własne przepisy konstytucyjne, dotyczące m.in. sprawiedliwego procesu sądowego". "Nic nie stało na przeszkodzie, aby sąd przeprowadził pełne badanie okoliczności faktycznych (...), gdy z przedłożonych dokumentów wynika, że organy polskie, które przekazały dane o właścicielu pojazdu organom holenderskim, działały nierzetelnie" - ocenił.

W związku z tym RPO zawnioskował w kasacji o uchylenie zaskarżonego orzeczenia i przekazanie sprawy sądowi okręgowemu do ponownego rozpoznania.