Wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Viera Jourova powtórzyła na konferencji prasowej w środę w Brukseli, że ma obawy dotyczące wyborów prezydenckich w Polsce. Podkreśliła, że wybory te muszą być sprawiedliwe i wolne.

"Jakiś czas temu wyraziłam obawy dotyczące wyborów prezydenckich w Polsce. Powiedziałam bardzo jasno, że prawnie, szczególnie jeśli chodzi o polską debatę polityczną i polskie władze, trzeba rozważyć, jaka jest najlepsza droga do tego, by zagwarantować sprawiedliwe i wolne wybory" - powiedziała.

Jak dodała, KE monitoruje sytuację we wszystkich krajach członkowskich w kontekście pandemii koronawirusa. Zaznaczyła, że gdyby była obywatelką Polski, miałaby wiele pytań w sprawie wyborów. "Chciałabym widzieć kandydatów w trakcie sprawiedliwej kampanii. To są pytania, które powinny znaleźć odpowiedzi w Polsce" - wskazała.

Wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Viera Jourova poinformowała, że KE nie ma planów podnoszenia kwestii wyborów prezydenckich w Polsce w ramach procedury art. 7 unijnego traktatu.

"Nie, nie mamy takich planów" - powiedziała Jourova.

W czwartek unijny komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders poinformował, że chce, by kwestią planowanych w Polsce wyborów zajęła się Rada UE w ramach procedury z art. 7 unijnego traktatu. Podkreślił, że jest w kontakcie w tej sprawie z chorwacką prezydencją w UE. W piątek rzecznik KE zaprzeczył jednak tym informacjom.

"Chciałabym powtórzyć moje zaproszenie dla polskiego rządu do zajęcia się naszymi obawami. Jestem gotowa, w duchu dobrej współpracy, do uczciwego i otwartego dialogu" - powiedziała na konferencji prasowej wiceszefowa KE.

KE uruchomiła procedurę naruszenia wobec Polski w związku z ustawą dotyczącą dyscyplinowania sędziów. Zdaniem KE uchwalone w grudniu przepisy podważają niezależność polskich sędziów i są sprzeczne z zasadą nadrzędności prawa UE. Polska dostała 2 miesiące na odpowiedź.

Jourova zaznaczyła, że rozpoczęcie procedury nie może być zaskoczeniem dla nikogo. Przypomniała, że jeszcze w grudniu napisała list do polskich władz w tej sprawie i rozmawiała o niej z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobro w trakcie swojej wizyty w Polsce w styczniu. "Podjęliśmy decyzje teraz, bo nasze analizy były bardzo drobiazgowe i szczegółowe. Chcemy działać tylko tam, gdzie jest problem" - tłumaczyła.