Od czwartku, na mocy rozporządzenia ministra zdrowia, w Polsce obowiązuje stan zagrożenia epidemicznego. Łukasz Szumowski poinformował o decyzji po tym, gdy potwierdzono pierwszy śmiertelny przypadek koronawirusa w naszym kraju.
Z naszych informacji wynika, że ograniczenia mogą zostać nałożone na restauracje, targi, konferencje, wystawy, działalność kulturalną, biblioteki, wydarzenia sportowe i rekreacyjne. Taka działalność czy imprezy nie mogłyby się odbywać, jeśli wewnątrz budynku przebywałoby więcej niż 60 osób razem z obsługą, albo na zewnątrz – powyżej 100 osób. Zamknięty może też zostać dostęp do sanatoriów – z wyjątkiem kuracjuszy, którzy już tam przebywają, oraz do miejsc kultu religijnego, choć w tym przypadku także brany jest pod uwagę limit osób na zewnątrz i wewnątrz budynków.
/>
Rząd – ogłaszając stan zagrożenia epidemicznego – przyznaje sobie prawną możliwość wprowadzania dalszych ograniczeń. W grę wchodzą:
– czasowe ograniczenie określonego sposobu przemieszczania się̨, czyli np. ograniczenia w transporcie publicznym lub innym;
– czasowe ograniczenie lub zakaz obrotu i używania określonych przedmiotów lub produktów spożywczych;
– czasowe ograniczenie funkcjonowania określonych instytucji lub zakładów pracy;
– zakaz organizowania widowisk i innych zgromadzeń́ ludności;
– obowiązek wykonania określonych zabiegów sanitarnych, jeżeli wykonanie ich wiąże się z funkcjonowaniem określonych obiektów produkcyjnych, usługowych, handlowych lub innych obiektów;
– nakaz udostępnienia nieruchomości, lokali, terenów i dostarczenia środków transportu do działań przeciwepidemicznych;
– obowiązek szczepień ochronnych.
Do tego minister zdrowia, na mocy tzw. ustawy koronawirusowej, zyskuje jeszcze jedno ważne uprawnienie: może mobilizować ludzi do zwalczania epidemii, gdyż art. 47 przewiduje, że „pracownicy podmiotów leczniczych, osoby wykonujące zawody medyczne oraz osoby, z którymi podpisano umowy na wykonywanie świadczeń zdrowotnych, mogą być skierowani do pracy przy zwalczaniu epidemii”. Ale do takiej pracy mogą zostać skierowani – jeśli zajdzie taka potrzeba – także inni.
Rządowi oficjele zapewniali w czwartek, że nie ma na razie planów sięgania po te najdalej idące rozwiązania. Wprowadzenie stanu zagrożenia epidemicznego ma na celu jedynie stworzenie możliwości wydania kolejnych rozporządzeń ministra zdrowia, ustanawiających kolejne ograniczenia. Ale tylko w razie potrzeby. – W tej chwili mamy specustawę i rekomendację pracy zdalnej. Myślę, że większość osób korzysta z tej opcji, jak choćby urzędy. Ale jako minister zdrowia i lekarz uważam, że powinniśmy zrobić wszystko, żeby te 14 dni izolować się od pozostałych i tak organizować pracę, by ten kontakt był jak najrzadszy– powiedział Łukasz Szumowski.
Jak stwierdził, nie jest na razie brany pod uwagę wariant ograniczeń wszelakich zgromadzeń. Dla rządu, podkreślił, kluczowe jest, by nie powtórzył się wariant włoski – wprowadzenie obostrzeń sanitarnych zaowocowało intensyfikacją życia towarzyskiego. Efekt to zwiększona liczba zachorowań.
Zdaniem prof. Piotra Ponikowskiego, pełniącego obowiązki rektora Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, działania ministra są jak najbardziej naturalne. – To umożliwia wdrożenie potrzebnych decyzji. Jesteśmy w kontakcie z kolegami z Włoch i widać, że tam pewne decyzje zostały podjęte za późno. Chodzi np. o danie sobie możliwości wydzielanie szpitali, w których będziemy hospitalizowali chorych, przesuwania środków z jednego miejsca w drugie. To pozwoli nam lepiej się zorganizować, na wypadek gdybyśmy musieli realizować scenariusz włoski – podkreślił.
Przedstawiciele rządu zapewniali też, że nikt natomiast nie planuje zamykania miast (objęcia ich kwarantanną) albo zamknięcia sklepów czy aptek. Również szef KPRM Michał Dworczyk potwierdził, że na razie przedwczesne byłoby np. zamykanie granic czy przesuwanie daty wyborów prezydenckich. – Nie ma też planów wprowadzenia ograniczeń w poruszaniu się – zapewnił.
Pewne dodatkowe ograniczenia starają się wprowadzać samorządowcy. Na przykład prezydent Sopotu Jacek Karnowski zwrócił się do wojewody pomorskiego o zamknięcie lokali rozrywkowych oraz miejscowego AquaParku. Z kolei Miejski Zakład Komunikacji w Bolesławcu poinformował, że od 16 marca do odwołania nie będą kursowały autobusy komunikacji miejskiej.
W Warszawie jednym z priorytetów są kwestie edukacyjne. – Mamy już decyzję rządu o zamknięciu wszystkich szkół, pracujemy nad tym, jak te szkoły mają od poniedziałku funkcjonować – tłumaczy nam prezydent stolicy Rafał Trzaskowski. Jak mówi, przygotowywane są rekomendacje dla dyrektorów. – Nauczyciele dalej pracują, ale trzeba rozstrzygnąć, czy będzie możliwość pracy z domu. Jesteśmy w trakcie organizowania szczegółów, wiadomo, że w czasie zawieszenia pracy szkół nauczyciele będą opracowywali zalecenia dla uczniów i zadawali im zdalnie prace domowe. Pracujemy nad narzędziami. Szczególnie zależy nam na klasach ósmych i maturalnych – mówi Trzaskowski.