W związku z atakami na sędziów, w szczególności na sędzię Małgorzatę Zwierzyńską, zawartymi w e-mailach do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, jego prezes złożył zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa znieważenia funkcjonariusza publicznego.

"W związku z bezprecedensowymi atakami na sędziów Sądu Apelacyjnego w Gdańsku orzekających w sprawie I ACa 363/19, w szczególności sędziego Małgorzatę Zwierzyńską, z uwagi na wydany w dniu 4 marca 2020 r. wyrok w sprawie o ochronę dóbr osobistych, zawartymi w korespondencji wpływającej na skrzynki e-mailowe Sądu informuję, że Prezes Sądu Apelacyjnego w Gdańsku skierował w dniu 6 marca 2020 r. zawiadomienie do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku o podejrzeniu popełnienia przestępstwa ściganego z urzędu, tj. przestępstwa opisanego w art. 226 § 1 k.k. w zw. z art. 115 § 13 ust. 3 k.k." - głosi oświadczenie rzecznika prasowego Sądu Apelacyjnego w Gdańsku Romana Kowalkowskiego, opublikowane w poniedziałek na stronie internetowej sądu.

Art.226. kodeksu karnego mówi o znieważeniu funkcjonariusza publicznego podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, za grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo więzienia do jednego roku.

Koordynator ds. kontaktów sądu z mediami Joanna Organiak wyjaśniła PAP, że maile atakujące sędziów, a głównie sędzię Małgorzatę Zwierzyńską (to ona ogłaszała wyrok - dwóch pozostałych sędziów również orzekających w tej sprawie było nieobecnych podczas publikacji orzeczenia - PAP), były zarówno anonimowe, jak i podpisane imieniem i nazwiskiem.

"To są bardzo wulgarne komentarze, włącznie z groźbami pozbawienia życia. Nie pokuszę się o cytaty, bo musiałabym użyć dużo słów z siarczystym +r+ wewnątrz. Na różne sposoby próbowano nam zakomunikować, jak zły to jest wyrok i jak zła jest sędzia, który taki wyrok ogłosiła. Niektóre maile zawierały kopie krytycznych komentarzy na temat wyroku z mediów" - powiedziała Organiak.

Sprawa dotyczy środowego, prawomocnego wyroku Sądu Apelacyjnego o naruszenie dóbr osobistych z powództwa Natalii Nitek-Płażyńskiej (żona posła PiS Kacpra Płażyńskiego - PAP) przeciwko niemieckiemu przedsiębiorcy Hansowi G. Biznesmen ten prowadzący firmę w Pomorskiem był nagrywany przez powódkę od czerwca 2015 r. do stycznia 2016 r. Zachowanie Hansa G. nagłośniła Telewizja Republika w marcu 2016 r., która wyemitowała nagrania. Hans G. krzyczał na nich: "zabiłbym wszystkich Polaków, nie miałbym z tym problemu" i "Idiot Polak", a także słychać było naśladowanie dźwięku strzelania.

W lutym 2019 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał Hansa G. za winnego mowy nienawiści wobec Polaków. Sąd nakazał mu przeprosiny powódki i wpłatę zadośćuczynienia w wysokości 50 tysięcy złotych na rzecz Muzeum Piaśnickiego w Wejherowie. Na początku II wojny światowej w lasach niedaleko Piaśnicy, Niemcy rozstrzelali ponad 12 tysięcy przedstawicieli inteligencji, a także osoby narodowości polskiej, czeskiej i niemieckiej, które zostały przywiezione z III Rzeszy Niemieckiej. To właśnie kilkanaście kilometrów od tego historycznego miejsca znajduje się siedziba firmy Hansa G.

Od decyzji sądu I instancji odwołał się pełnomocnik niemieckiego biznesmena.

Sąd Apelacyjny nakazał Hansowi G. pisemnie przeprosić Nitek-Płażyńską za naruszenie dóbr osobistych w postaci godności i świadomości narodowej oraz zmniejszył kwotę zapłaty na rzecz Muzeum Piaśnickiego do 10 tys. zł. Jednocześnie, odnosząc się do pozwu pełnomocnika Hansa G. przeciwko Nitek-Płażyńskiej, Sąd Apelacyjny uznał, że ma ona przeprosić obywatela Niemiec za nagrywanie i upublicznienie nagrań bez jego zgody oraz zapłacić 10 tys. zł na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Nitek-Płażyńska została też obciążona kosztami procesu w wysokości ok. 6 tys. zł.

Nitek-Płażyńska zapowiedziała złożenie od wyroku kasacji do Sądu Najwyższego.

Przeciwko niemieckiemu przedsiębiorcy toczyła się także sprawa karna przed Sądem Rejonowym w Wejherowie. W połowie grudnia ub. roku sąd skazał Hansa G. za znieważenie pięciu pracowników na karę 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Wyrok nie jest prawomocny.