We wtorek prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację m.in. Prawa o ustroju sądów powszechnych i ustawy o Sądzie Najwyższym. Nowela wejdzie w życie (z wyjątkiem dwóch przepisów) po siedmiu dniach od opublikowania w Dzienniku Ustaw.
"Niewątpliwie jesteśmy w stanie niepewności prawnej, pewnego kryzysu prawnego, czy dwóch rzeczywistości. Wszyscy to obserwujemy. Trudno wszystkim się w tym połapać" - ocenił rzecznik SN podczas środowej wypowiedzi dla mediów.
Jak dodał, ustawa podpisana we wtorek przez prezydenta, to "nie jest dobry sposób na rozwiązanie tej sytuacji". "Raczej można się spodziewać, że nawet wewnątrz, w polskich sądach, nie uspokoi ona sytuacji, a na pewno wywoła fatalne wrażenie w tym wymiarze europejskim" - ocenił Laskowski.
"Sądzę, że doczekamy się reakcji na tę ustawę, bo to jest coś, co jest w poprzek, czy wbrew nurtowi całej myśli prawa europejskiego, prawa UE" - podkreślił rzecznik SN.
Jak poinformowało w środę PAP źródło unijne, Polska ma do 13 lutego przekazać Trybunałowi Sprawiedliwości UE wyjaśnienia w sprawie Izby Dyscyplinarnej SN. "Jak wiemy, Izba Dyscyplinarna nie przejęła się apelami i orzeka dalej. W tej chwili mamy już apel struktur europejskich. Być może zadziała dopiero postanowienie, które zostanie wydane, albo nie" - zaznaczył Laskowski.
Podpisana nowelizacja wprowadza m.in. zmiany w procedurze wyboru I prezesa SN. Kandydata na to stanowisko będzie mógł zgłosić każdy sędzia SN. W razie problemów z wyborem kandydatów ze względu na brak kworum w ostatecznym stopniu planowanej procedury do ważności wyboru będzie wymagana obecność 32 sędziów SN. Jak głosi nowelizacja, jeżeli kandydaci na stanowisko I prezesa SN nie zostali wybrani zgodnie z zasadami określonymi w ustawie, prezydent "niezwłocznie powierza wykonywanie obowiązków I prezesa SN wskazanemu przez siebie sędziemu SN".
Pytany o procedurę wyboru nowego I prezesa SN Laskowski przypomniał, ze termin zgromadzenia sędziów SN w sprawie wyłonienia kandydatów na nowego I prezesa przewidziany jest na 17 marca. "To jeszcze tyle się dzieje wokół, że to jeszcze nie jest temat wiodący w tej chwili" - powiedział.
Rzecznik SN zaznaczył, że nigdy nie był kwestionowany status sędziowski osób powołanych przez prezydenta. "Tej prerogatywy prezydenta nikt nie zamierzał kwestionować, czy podważać. A konsekwencją tego jest możliwość udziału w zgromadzeniu SN sędziów powołanych przez prezydenta" - zaznaczył.
"Myślę, że twórcy tej ustawy i części dotyczącej wyboru I prezesa wymyślali najróżniejsze scenariusze i podejrzewali najróżniejsze zamiary storpedowania tego zgromadzenia - tego, żeby się ono nie odbyło i żeby kandydatów nie wskazać. I stąd takie wielostopniowy układ" - ocenił Laskowski.
Laskowski był też pytany o to, czy uważa za niezgodny z konstytucja zapis w ustawie o SN, zgodnie z którym, jeśli zgromadzeniu SN nie uda się wskazać kandydata na I prezesa SN, to prawo wskazania osoby pełniącej obowiązki prezesa posiada prezydent.
"Chyba nie, bo mogą się zdarzyć najróżniejsze losowe przypadki, które uniemożliwią wskazanie kandydatów w ustawowym terminie" - ocenił rzecznik SN. Dodał, że powinien istnieć wentyl bezpieczeństwa, "który spowoduje, że ktoś sądem będzie kierował".
"Modelowo patrząc nie jest to wadliwe rozwiązanie. Zobaczymy, jak będzie ono stosowane i czy w ogóle dojdzie do sytuacji, żeby prezydent musiał z tego (uprawnienia - PAP) korzystać" - powiedział. Zaznaczył, że rozumie, iż "wyznaczenie tego sędziego mimo braku wskazania kandydatów przez zgromadzenie miałoby wyłącznie charakter tymczasowy".
Na pytanie o to czy uważa, że ustawa podpisana we wtorek przez prezydenta zagraża bezpieczeństwu i niezależności sądownictwa odpowiedział: "z całą pewnością". "Pewne regulacje tej ustawy powodują, że władza ustawodawcza ma zdecydowaną przewagę. Nie można tutaj mówić o równowadze w stosunku do władzy sądowniczej" - ocenił. Dodał, że "w tej chwili mamy do czynienia z próbą zdominowania sądownictwa".
"Chyba chodzi o jakąś jednolitą władzę, żeby w ogóle nie było trójpodziału władzy, bo nie wiem czy w tej chwili władza ustawodawcza jest w pełni samodzielna i równoważna, czy też tak nie jest" - ocenił.
Z kolei pytany o sprawę olsztyńskiego sędziego Pawła Juszczyszyna, który we wtorek został na mocy uchwały Izby Dyscyplinarnej SN zawieszony w czynnościach, Laskowski odpowiedział, że "nigdy nie powinno być tak, że jak się nie zgadzamy z jakimś orzeczeniem, czy sposobem prowadzenia procesu, to można sędziego wtedy zawiesić i wtedy niech kto inny prowadzi proces". "To jest absolutne zaprzeczenie tego, czym powinien być sąd" - powiedział.