Przed Trybunałem Konstytucyjnym toczy się postępowanie w sprawie art. 89 kodeksu wykroczeń, który przewiduje do 5 tys. zł grzywny za dopuszczenie małoletniego poniżej siódmego roku życia do przebywania na drodze publicznej.
O zbadanie konstytucyjności tego przepisu wystąpił w pytaniu prawnym Sąd Rejonowy w Sokółce, który dokonując literalnej jego wykładni, doszedł do wniosku, że został on w nieprawidłowy sposób zredagowany. Zwrócił uwagę, że po pierwsze, ustawodawca penalizuje przebywanie dziecka na drodze publicznej (a więc również na chodniku), a nie tylko na jezdni. A po drugie przepis mówi, że karalne jest już samo dopuszczenie do tego przebywania, przez co – stosując zasady wykładni językowej – należałoby rozumieć również, że wykroczenia dopuszcza się nawet osoba, która idzie z dzieckiem za rękę chodnikiem lub przewozi je samochodem.
– Funkcjonowanie w systemie prawnym art. 89 k.w. w obecnym brzmieniu prowadzi do absurdalnej sytuacji, bo staje się on podstawą do karania wszystkich, którzy ze swoimi pociechami poruszają się po drogach publicznych lub torach pojazdu szynowego w jakiejkolwiek formie i bez znaczenia, w jakim celu – argumentował sąd pytający. Wskazywał na niezgodność tak rozumianego przepisu z zasadą prawidłowej legislacji (art. 2 konstytucji), prawem do wychowywania dziecka, uwzględniającego stopień jego dojrzałości (art. 48 ust. 1) oraz prawem do swobodnego poruszania się (art. 52 ust. 1).
Stanowisko w tej sprawie przedstawił prokurator generalny (PG). Uważa on, że postępowanie zainicjowane pytaniem prawnym sądu rejonowego należałoby umorzyć. Zdaniem PG sąd powinien wystąpić do Trybunału Konstytucyjnego z pytaniem prawnym wtedy, gdy wątpliwości sądu co do zgodności określonego aktu normatywnego z konstytucją nie mogą być usunięte w drodze wykładni. PG odwołał się w tym miejscu do postanowienia TK z 6 grudnia 2017 r. (P 125/15), w którym wskazano, że „w pierwszej kolejności (sąd – przyp. red.) musi podjąć próbę wyeliminowania problemu konstytucyjnego przez zastosowanie odpowiednich reguł interpretacyjnych i kolizyjnych, a w szczególności przez zastosowanie wykładni zgodnej z konstytucją (...). Orzekając, powinien nadawać takie znaczenie normom, by nie były sprzeczne z konstytucją i aby najlepiej realizowały konstytucję”.
Zdaniem Robert Hernanda, zastępcy prokuratora generalnego, wykładnia językowa ma co prawda pierwszeństwo, ale należy na niej poprzestać tylko wtedy, gdy prowadzi ona do jasnego i jednoznacznego rezultatu. „Jednakże już H. Grotius wskazał – w odniesieniu do interpretacji umów międzynarodowych – iż wykładnia powinna unikać trzech rzeczy: absurdu, niesprawiedliwości i nieefektywności. Interpretator powinien zatem opierać się na rezultatach wykładni językowej, ale gdy ta prowadzi do niedających się usunąć wątpliwości, powinien skorzystać z wykładni systemowej. Jeśli natomiast wykładnia systemowa nie doprowadzi do usunięcia wątpliwości interpretacyjnych, to wolno jest posłużyć się wykładnią funkcjonalną” – czytamy w stanowisku PG.
Zdaniem prokuratora generalnego nie ma też mowy o naruszeniu zasad techniki prawodawczej. „Precyzyjnego ujęcia znamion czynu zabronionego nie należy traktować jako wymogu totalnej ich precyzji. Wymaganie od ustawodawcy, aby w ustawie opisał każde możliwe zachowanie realizujące znamiona typu czynu zabronionego, prowadziłoby bowiem do zaprzeczenia abstrakcyjnego i ogólnego charakteru normy prawnej. Zdaniem prokuratora generalnego Sąd Rejonowy w Sokółce ma możliwość rozstrzygnięcia zawisłej przed nim sprawy z zastosowaniem wykładni językowej i systemowej zakwestionowanego przepisu, bez konieczności uzyskania wyroku Trybunału Konstytucyjnego” – podkreśla PG.