W zeszłym tygodniu w internecie pojawiła się wiadomość o wygranej w Strasburgu redaktora Wojciecha Cieśli, skazanego w 2013 r. za zniesławienie. Wygrana jest i owszem, ale nie w związku z wyrokiem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, a z przyznaniem się rządu Rzeczypospolitej do naruszenia swobody wypowiedzi dziennikarza.

Postępowanie o zniesławienie

Wojciech Cieśla wraz z Tomaszem Butkiewiczem opublikowali w „Dzienniku. Polska Europa Świat” w maju 2008 r. tekst „Naftowy milion dla ludzi Macierewicza”. Opisali w nim, że członkowie zarządu spółki Naftor Piotr Woyciechowski i Tomasz Macierewicz (bratanek Antoniego Macierewicza) przyznali sobie wysokie odprawy. Woyciechowski oskarżył dziennikarzy o zniesławienie z art. 212 kodeksu karnego. Polskie sądy uznały autorów winnymi zniesławienia, skazując na grzywnę w wysokości prawie 4 tys. zł. Jako Helsińska Fundacja Praw Człowieka próbowaliśmy przystąpić do postępowania i złożyć w Sądzie Rejonowym Warszawy Mokotowa opinię przyjaciela sądu, wskazując na standardy ETPC, w tym na niezgodność art. 212 k.k. z art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Sąd nie tylko odmówił fundacji, jako organizacji społecznej, udziału w postępowaniu, lecz także nie uwzględnił naszej opinii. Wielka szkoda, bo gdyby pochylił się nad naszą argumentacją, sprawa nie zakończyłaby się w Strasburgu.
Jeden z dziennikarzy zwrócił się do ETPC (skarga nr 70345/14), wskazując, że skazanie przez sądy krajowe naruszyło jego swobodę wypowiedzi.

Lepiej późno niż wcale

Sprawa została zakomunikowana rządowi polskiemu w pierwszej połowie 2019 r. Rząd próbował zawrzeć ze skarżącym ugodę, a gdy to się nie powiodło, złożył jednostronną deklarację. Jest to procedura, która umożliwia rządowi przyznanie się do naruszenia praw człowieka, zanim trybunał zacznie badać meritum. Na podstawie jednostronnej deklaracji rządu, jeśli jest ona sensowna, trybunał skreśla sprawę z listy decyzją wydawaną w składzie trzech sędziów. Tak też się stało w przypadku redaktora Cieśli. W decyzji ETPC z 22 października 2019 r. czytamy, że rząd przyznaje się do ingerencji i naruszenia art. 10 konwencji, jednocześnie zobowiązując się do wypłaty 4 tys. euro zadośćuczynienia.
Procedura jednostronnych deklaracji została wprowadzona, aby dać rządowi szansę na naprawienie błędu i uczynienie zadość zasadzie subsydiarności, zgodnie z regułą „lepiej późno niż wcale”. W swojej istocie procedura jednostronnych deklaracji miała być stosowana tylko w powtarzalnych sprawach, w których istnieje ugruntowane orzecznictwo ETPC. Niestety, jak wskazuje praktyka, jest ona przez wiele rządów nadużywana, doprowadzając do skreślenia z listy spraw o precedensowym charakterze. Ponadto powoduje, że trybunał odstępuje od wydania wyroku, a tym samym od odniesienia do standardów związanych z daną sprawą. Również medialny przekaz, jaki niesie decyzja o skreśleniu z listy spraw, jest słabszy niż w przypadku wyroku uznającego naruszenie konwencji. Z tych względów procedura ta nie zyskała sympatii prawników reprezentujących skarżących przed strasburskim trybunałem.

Zniesławienie a standardy ETPC

Znakomita większość orzeczeń ETPC z zakresu art. 10 konwencji w polskich sprawach dotyczy skazań dziennikarzy i blogerów na podstawie art. 212 kodeksu karnego. Trybunał w swoich rozstrzygnięciach wskazuje przede wszystkim na karę pozbawienia wolności zawartą w art. 212 par. 2 k.k. Tak surowa kara, zdaniem strasburskich sędziów, skutecznie powstrzymuje dziennikarzy od zajmowania się kontrowersyjnymi tematami, wywołując u nich tzw. efekt mrożący.
Jak ocenia trybunał, sądy orzekające w sprawach o zniesławienie nie biorą pod uwagę, kogo dotyczyła wypowiedź. Jeśli polityka lub osoby powszechnie zaznanej, to powinni oni wykazać się grubszą skórą, tolerując dalej idącą krytykę. Ponadto sądy krajowe w dużo węższy sposób niż Strasburg interpretują kwestię działania w interesie publicznym, stanowiącą kontratyp z art. 213 k.k., wyłączający odpowiedzialność za zniesławienia. Kolejnym problemem jest brak rozróżnienia opinii i faktów. Tym samym sądy nierzadko uznają wszystkie wypowiedzi za fakty, nakładając na oskarżonego obowiązek dowodzenia, że napisał prawdę. Praktyka taka narusza zasadę domniemania niewinności, jak również nie uwzględnia standardu ETPC, mówiącego o tym, że dziennikarz ma prawo do pomyłek, o ile działał z należytą starannością. Warto podkreślić, iż trybunał uznaje ścieżkę cywilną o naruszenie dóbr osobistych za wystarczającą ochronę dla reputacji ewentualnych pokrzywdzonych działalnością dziennikarską.
Wykreślenie art. 212 z kodeksu karnego niewątpliwie zredukowałoby liczbę niepomyślnych wyroków wobec Polski zapadających przed ETPC. Pierwszym krokiem powinno być usunięcie par. 2, przewidującego karę pozbawienia wolności za zniesławienie przy użyciu środków masowego przekazu. Potrzebna jest również większa wrażliwość sądów co do stosowania standardów z zakresu swobody wypowiedzi. Wydaje się, że remedium byłaby kolejna akcja społeczna, mająca na celu przekonanie polityków, że korzystanie z art. 212 k.k. godzi w swobodę wypowiedzi.

Zniesławienie narastającym problemem

Rząd przyznał się do naruszenia konwencji, bo wiedział, że szanse na pozytywny wyrok dla dziennikarza są duże, jeśli nie stuprocentowe. Warto też przypomnieć, że w wyniku kampanii społecznej z 2011 r. „Wykreśl 212 k.k.”, w którą zaangażowało się środowisko dziennikarskie i organizacje pozarządowe, liczba postępowań wszczynanych z tego artykułu dwukrotnie zmalała, osiągając w 2014 r. poziom 163 skazań na podstawie art. 212 par. 1 i 58 skazań na podstawie art. 212 par. 2. Niestety artykuł ten znowu stał się instrumentem opresji wobec słowa, w tym dziennikarzy i blogerów. Liczba skazań wzrosła w 2017 r. do 201 (z par. 1) i 137 (z par. 2). Moda na korzystanie z art. 212 k.k. niewątpliwie jest rozpowszechniana przez czołowych polskich polityków, lokalni włodarze podążają tylko ich śladem w walce z niezależnymi mediami.
Trzeba też zwrócić uwagę na niekonsekwencję działania rządu w odniesieniu do przestępstwa zniesławienia. Z jednej strony gotowy jest przyznawać się do naruszenia konwencji, z drugiej strony od lat nie robi nic, aby przestępstwo zniesławienia wykreślić z kodeksu karnego. Być może okazją do rozmowy na temat art. 212 k.k. będzie zaplanowane na dziś spotkanie międzyresortowego zespołu ds. wykonywania wyroków ETPC.