Kasację skazanego w sprawie tzw. afery podsłuchowej Sąd Najwyższy uznał za oczywiście bezzasadną.
Izba Karna SN nie podzieliła stanowiska obrońcy, że w toku postępowania, zwłaszcza w II instancji, doszło do rażącego naruszenia prawa, które mogło mieć istotny wpływ na treść orzeczenia. Obrona wskazywała na rozbieżności w zeznaniach świadków, nieuwzględnienie wielu jej wniosków dowodowych oraz oparcie wyroku skazującego na niewiarygodnych przesłankach. Jej zdaniem materiał dowodowy był tak dalece wadliwy, że można mówić o oczywistej niesłuszności skazania – i postulowała uniewinnienie skazanego.
W kasacji obrońca odniósł się też do wprowadzonego w tym roku art. 537a kodeksu postępowania karnego, który stanowi, że nie można uchylić wyroku sądu odwoławczego z tego powodu, że jego uzasadnienie nie spełnia wymogów określonych w art. 457 par. 3. Wszedł on w życie na początku października – po złożeniu kasacji, ale przed jej rozpoznaniem. Zdaniem obrońcy przepis ten został przyjęty specjalnie, aby „utrącić” tę kasację, jako że większość jej zarzutów odnosiło się właśnie do treści uzasadnienia.
SN uznał to twierdzenie za oczywiście niezasadne, a samą nowelizację za logiczne dopełnienie wcześniejszych zmian w postępowaniu odwoławczym. Zdaniem składu orzekającego art. 449a k.p.k. pozwala bowiem sądowi odwoławczemu odesłać akta do uzupełniania sądowi niższej instancji, także w zakresie uzasadnienia – w takim przypadku strona ma 14 dni na uzupełnienie środka odwoławczego. Kwestionowany przepis nie skazywał więc kasacji z góry na porażkę.
Ponieważ wniesiono o uniewinnienie, sąd kasacyjny musiał dokonać oceny dowodów by sprawdzić, czy ta dokonana przez sądy niższych instancji była prawidłowa. Obrona szczególnie kwestionowała wyjaśnienia współoskarżonego Łukasza N., który wskazał na Falentę jako osobę inspirującą do nagrywania i wykorzystującą taśmy. SN podniósł jednak, że wyjaśnienia te były potwierdzane także przez inne dowody zarówno osobowe, jak i pochodzące z innych źródeł (przeszukania domu, sprawdzania sprzętów elektronicznych).
– Każdy z tych dowodów „z osobna” może nie byłby wystarczający, ale jeżeli sądy miały do czynienia z całym zestawem dowodów, które wspierały wersję N., nie sposób twierdzić, że skazanie jest oparte na niczym i „nie ma żadnych dowodów” – powiedział sędzią sprawozdawca Zbigniew Puszkarski, podając ustnie najważniejsze motywy orzeczenia.
SN przyznał natomiast obrońcy rację, że w uzasadnieniu wyroku sądu apelacyjnego nie wyjaśniono pewnych rozbieżności, jednak te niedoskonałości nie miały charakteru rażącego. Nie wykazano też, że miały one istotny wpływ na rozstrzygnięcie. Sąd nie uznał też, by odrzucenie wniosków dowodowych celem sprawdzenia czy Falenta był inspirowany przez służby, pozbawiało go prawa do obrony lub czyniło proces nierzetelnym. Sądy niższej instancji zrobiły wszystko co mogły, żeby ten fakt ustalić, a ewentualna inspiracja służb i tak nie wyłączałaby przestępności czynów. ©℗

orzecznictwo

Postanowienie SN z 26 listopada 2019 r., sygn. akt II KK 323/18.