Wielka Izba TSUE, w skład której wchodzi 15 sędziów uznała, że polskie przepisy dotyczące wieku przejścia w stan spoczynku sędziów sądów powszechnych, wprowadzone w lipcu 2017 r., są niezgodne z prawem Unii.
"To ważne orzeczenie wspierające niezależność sądownictwa w Polsce i nie tylko" – podkreśliła Komisja w specjalnym oświadczeniu wydanym po decyzji Trybunału. "Jesteśmy gotowi wesprzeć polski rząd i kontynuować dyskusje w sprawie rozwiązania wszystkich pozostałych nierozstrzygniętych kwestii związanych z praworządnością w Polsce w ramach trwającej procedury z art. 7" - dodała.
Polskie władze po tymczasowej decyzji Trybunału o zawieszeniu regulacji zmieniły w ubiegłym roku przepisy, ale Komisja zdecydowała się na podtrzymanie skargi, bo - jak argumentowała wcześniej - nie wszystkie problemy zostały rozwiązane.
"Wyrównanie wieku emerytalnego sędziów sądów powszechnych jest zmianą, która przyjęliśmy z zadowoleniem. Jednak zmiana ta nie pociągnęła za sobą naprawy sytuacji sędziów, którzy byli zwolnieni (z orzekania) w oparciu o zakwestionowane środki, zanim zmiana weszła w życie" - powiedziała na konferencji prasowej w Brukseli rzeczniczka KE Mina Andreewa.
KE wszczęła postępowanie przeciw Polsce ws. ustawy o sądach powszechnych jeszcze w lipcu 2017 r. Powodem był wpływ rozwiązań dotyczących przechodzenia sędziów na emerytury na niezależność sądownictwa. Ze względu na to, że procedura KE nie przyniosła zmian ze strony polskich władz, w grudniu tego samego roku sprawa trafiła do unijnego Trybunału Sprawiedliwości. Ten zdecydował w tymczasowym orzeczeniu, że do czasu ostatecznego wyroku Polska powinna zawiesić wprowadzone regulacje. W efekcie władze w Warszawie wycofały się w tych przepisów, jednak zanim to się stało, część sędziów z ich powodu musiała odejść na emeryturę.
Komisja nie wyjaśniła, na czym miałaby polegać "naprawa ich sytuacji", czy chodzi o przywrócenie ich do orzekania, czy jakieś zadośćuczynienie finansowe. "Teraz to polski rząd musi się zająć wszystkimi problemami, które wynikają z orzeczenia Trybunału" – zaznaczyła Andreewa. Jak dodała, polskie władze powinny przekazać Komisji informacje dotyczące tego, jak zamierzają się dostosować do orzeczenia.
Z oświadczenia MSZ wydanego po wyroku TSUE wynika, że władze w Warszawie mają inne rozumienie sytuacji. "Wyrok dotyczy stanu historycznego, który nie odzwierciedla obowiązujących obecnie przepisów. Zarzuty Komisji Europejskiej zostały już wcześniej uwzględnione w drodze nowelizacji ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych z dnia 12 kwietnia 2018 r." - napisano w stanowisku resortu spraw zagranicznych.
Jeżeli po wyroku Komisja Europejska uzna, że Polska nie zastosowała się do niego, może wnieść nową skargę i domagać się sankcji finansowych. Andreewa podkreślała jednak, że na obecnym etapie nie można o tym mówić, bo państwa członkowskie dostosowują się do orzeczeń TSUE.
"Problemem, który nie został rozwiązany mimo zmiany prawa, jest brak mechanizmu naprawczego (wobec sędziów - PAP). Z tego powodu będziemy monitorować, co robi polski rząd" - zaznaczyła rzeczniczka. "Orzeczenie jest bardzo jasne i oczekujemy, że polski rząd będzie się do niego stosował" - dodała.
Unijne zasady nie przewidują terminu, do którego władze w Warszawie miałby wprowadzić odpowiednie rozwiązania, ale Komisja Europejska może zdecydować się na skierowanie ponownej skargi do TSUE, jeśli uzna, że wyrok nie został zrealizowany.