Niepewność co do tego, czy członkowie Rady Dialogu Społecznego podlegają obowiązkowi lustracyjnemu, potrwa co najmniej do początku listopada. Kancelaria Prezydenta RP wydłużyła czas rozpatrywania wniosku w tej sprawie do końca października. Tak wynika z jej odpowiedzi na pytanie DGP. Decyzję tę uzasadniono koniecznością zgromadzenia i analizy dokumentów.
Wniosek do Prezydenta RP najpierw złożyły NSZZ „Solidarność” i Związek Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP). Organizacje poprosiły o potwierdzenie, że członkowie rady mają obowiązek składania oświadczeń lustracyjnych. Chciały też, aby sama RDS przyjęła uchwałę zobowiązującą członków rady do złożenia takich oświadczeń. Prezydium RDS wypracowało inne rozwiązanie. – Rada postanowiła wystąpić do prezydenta o zinterpretowanie przepisów i podjęcie inicjatywy legislacyjnej, jeśli okazałoby się, że obecne przepisy jednak nie zobowiązują do składania oświadczeń.
Partnerzy społeczni reprezentowani w radzie nie mają jednolitego zdania w tej sprawie. Żadna z trzech związkowych centrali oraz pięciu organizacji pracodawców nie sprzeciwia się samej lustracji, ale odmiennie oceniają to, czy jest ona możliwa na podstawie obowiązujących przepisów.
Solidarność i ZPP podkreślają, że RDS ma szczególne znaczenie dla życia społeczno-gospodarczego w Polsce. Dlatego przeszłość jej członków nie powinna być przedmiotem żadnych domysłów i podejrzeń. Skoro są powoływani na tę funkcję przez prezydenta, to podlegają lustracji na podstawie art. 4 pkt 12 ustawy z 18 października 2006 r. o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944–1990 oraz treści tych dokumentów (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 430 ze zm.). Trudno jednak nie zauważyć, że w takim przypadku członkowie rady powinni składać oświadczenia od momentu powołania RDS, czyli od 2015 r. (a tego nie robili, czyli nie realizowali ustawowego obowiązku).
– Z przepisów wynika, że oświadczenia mają składać osoby powołane na stanowiska w jednostkach publicznych, a RDS jest raczej instytucją społeczną wykonującą zadania publiczne – wskazuje prof. Jacek Męcina, przewodniczący zespołu ds. prawa pracy RDS, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.
Podkreśla, że w związku z pełnionymi funkcjami składał już oświadczenie lustracyjne. Jego zdaniem obowiązek ten mógłby też dotyczyć członków rady, ale trzeba to jednoznacznie uregulować w przepisach.
– Przypomnę, że przy pracach nad ustawą o RDS żadna ze stron nie poruszała tego tematu. A już wtedy można było tę kwestię przesądzić – dodaje.
Podobnie uważa też OPZZ.
– Nie boimy się lustracji. Jeśli Kancelaria Prezydenta potwierdzi obowiązek składania oświadczeń, to je złożymy. W razie odmiennej interpretacji możemy przystąpić do rozmów w sprawie wprowadzenia takiego wymogu, jeśli takie będzie stanowisko rady – podkreśla Andrzej Radzikowski, przewodniczący OPZZ.
Jego zdaniem lustracja powinna jednak odbywać się na podstawie jednoznacznych przepisów.
– Obecna ustawa o RDS nie reguluje tej kwestii – dodaje.
Kwestia lustracji jest też powiązana z wyborem nowego szefa rady. W tym roku rotacyjne przewodnictwo powinni objąć pracodawcy. Cztery z pięciu ich organizacji (reprezentowanych w RDS) porozumiało się co do tego, że przewodniczącym powinien zostać Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawców RP. Ale na to nie zgadza się ZPP. Przepisy nie rozstrzygają, czy w takim przypadku wystarczy zdanie większości, czy też wymagana jest jednomyślność, więc ZPP także w tej sprawie wystąpił o interpretację do prezydenta.
– Z art. 32 ust. 5 ustawy o RDS wynika, że przewodniczący jest „wskazany” przez daną stronę, a ust. 6 wskazuje, że strony „uzgadniają” kolejność przewodniczenia radzie. Skoro ustawodawca dokonał takiego rozróżnienia, to wydaje się, że „wskazywanie” nie jest równoznacznie z „uzgadnianiem” i jednomyślnością. Wystarczy zgoda większości przedstawicieli strony – uważa prof. Jacek Męcina.
Zdaniem Andrzeja Radzikowskiego kwestię tę można doprecyzować przy okazji przeglądu przepisów o RDS.
– W trakcie prac nad ustawą o radzie wydawało się, że strony będą w stanie porozumieć się co do wyłonienia przewodniczącego. Życie pokazało, że jest inaczej – podsumowuje szef OPZZ.