Czy w postępowaniu zmierzającym do wydania decyzji o odebraniu zwierzęcia właścicielowi, który się nad nim znęca, organizacja społeczna ma automatycznie status strony?
Takie zagadnienie prawne rozstrzygnie skład siedmiu sędziów Naczelnego Sądu Administracyjnego. Z wnioskiem w tej sprawie wystąpił prokurator generalny. Rozbieżności w orzecznictwie związane są z art. 7 ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 122), czyli tzw. interwencyjnym trybem czasowego odebrania zwierzęcia. Zgodnie z tym przepisem w przypadkach niecierpiących zwłoki, gdy dalsze pozostawanie czworonoga u dotychczasowego właściciela lub opiekuna zagraża jego życiu lub zdrowiu, policjant, strażnik gminny lub upoważniony przedstawiciel organizacji społecznej (zajmującej się ochroną zwierząt) odbiera mu zwierzę. Jednocześnie przedstawiciele tych instytucji zawiadamiają o tym fakcie wójta (burmistrza, prezydenta miasta) w celu podjęcia decyzji dotyczącej odebrania zwierzęcia.
Dwa stanowiska
W orzecznictwie sądów administracyjnych istnieje jednak rozbieżność odnośnie do tego, czy organizacji społecznej, której przedstawiciel je odebrał, przysługuje automatycznie status strony. Czy może jedynie wnosić o dopuszczenie do udziału w postępowaniu na prawach strony.
– Sam Naczelny Sąd Administracyjny wydał w krótkim czasie dwa różne rozstrzygnięcia – mówi adwokat Katarzyna Topczewska specjalizująca się w ochronie zwierząt.
Zgodnie z pierwszym organizacja społeczna nie posiada przymiotu strony ze względu na brak interesu prawnego. Tak uznał np. NSA w wyroku z 11 lipca 2018 r. (sygn. II OSK 1002/18).
Z kolei drugi, przeciwny pogląd, przyznawał organizacji status strony już z samego faktu zawiadomienia organu o odbiorze zwierzęcia i ponoszeniu kosztów jego utrzymana i leczenia. Tak orzekł NSA w wyroku z 30 października 2018 r. (sygn. II OSK 2684/16).
Prokurator generalny opowiedział się za drugim poglądem. Organizacja ta ponosi bowiem odpowiedzialność odszkodowawczą w następstwie niezgodnego z prawem odebrania czworonoga jego właścicielowi lub opiekunowi. A sposób rozstrzygnięcia sprawy przekłada się bezpośrednio na kwestię rozliczenia kosztów transportu czy utrzymania.
Wątpliwości nie ma też mec. Katarzyna Topczewska.
– Stroną jest każdy, czyjego interesu prawnego lub obowiązku dotyczy postępowanie albo kto żąda czynności organu ze względu na swój interes prawny lub obowiązek. Organizacja zajmująca się ochroną zwierząt w przypadku stwierdzenia zagrożenia życia lub zdrowia zwierzęcia ma obowiązek je odebrać właścicielowi, a ponadto ponosi z tego tytułu koszty – wyjaśnia mec. Topczewska.
Liczy się ochrona zwierząt
Mecenas Topczewska wskazuje, że w przypadku niekorzystnej dla organizacji uchwały będą one mogły nadal występować z wnioskiem do organu administracji o nadanie statusu strony w postępowaniu. Jednak po pierwsze urząd nie ma obowiązku go uwzględnić, po drugie nie wszystkie organizacje wiedzą o takiej możliwości, bo nie wszędzie pracują prawnicy, a częściej są to wolontariusze nieznający się na procedurach.
– Rozstrzygnięcie NSA będzie dla nas bardzo ważne i będzie miało wpływ na sytuację zwierząt. Podczas postępowania dostarczamy bowiem dowody i bronimy wniosku o odebranie czworonoga właścicielowi. Robimy wszystko, aby zwierzę nie wróciło do swojego oprawcy. Jeśli NSA stanie na stanowisku, że organizacje nie są stroną – nie będziemy mogli się też odwołać od niekorzystnej decyzji w tej sprawie. Może się to odbić negatywnie na zwierzętach. A kilkukrotnie próbowano odmówić nam statusu strony w takim postępowaniu – mówi Cezary Wyszyński, prezes Fundacji Viva.
Uznanie przez NSA, że organizacje nie są automatycznie stronami postępowania, ma też aspekt finansowy.
– W przypadku gdyby organizacja została pozbawiona możliwości udziału w postępowaniu, a organ zakwestionował zasadność odebrania zwierzęcia właścicielowi, organizacja ta nie będzie mogła zaskarżyć tego typu decyzji. W konsekwencji nie odzyska od właściciela kosztów, które musiałby zwrócić, gdyby interwencja okazała się zasadna – tłumaczy mec. Topczewska.