Jako pierwsze o odsunięciu sędziego Szmydta od pracy w WSA poinformowało Radio RMF FM. Sędzia wymieniany był w ostatnim tygodniu w mediach w kontekście sprawy hejtowania sędziów w internecie.
"W dniu dzisiejszym Prezes Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, działając na podstawie art. 130 § 1 ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. - Prawo o ustroju sądów powszechnych (Dz. U. z 2019 r. poz. 52, z późn. zm.), wydał zarządzenie o odsunięciu sędziego WSA w Warszawie Tomasza Szmydta do czasu wydania przez sąd dyscyplinarny uchwały w przedmiocie zawieszenia sędziego w czynnościach służbowych, nie dłużej niż do dnia 28 września 2019 r." - czytamy w komunikacie sądu.
Jak dodano, w ocenie prezesa instytucji "w zaistniałej sytuacji powaga sądu i zarazem istotne interesy służbowe przemawiają za odsunięciem sędziego od wykonywania obowiązków służbowych".
Pytany o tę kwestię w rozmowie z RMF FM, sędzia Szmydt podkreślił, że nie ma dowodu, który potwierdzałby "jakąkolwiek jego winę, winę kogokolwiek innego, a są wyciągane konsekwencje na podstawie informacji prasowych, które nie są w żaden sposób potwierdzone".
"W żadnych grupach dotyczących oczerniania sędziów, jakichś tajnych grupach, nieformalnie zhierarchizowanych w strukturze jakiejś mafijnej, bo tak to się często przedstawia w prasie, nigdy nie uczestniczyłem" - podkreślił.
W środę przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa sędzia Leszek Mazur poinformował, że podpisał dokument odwołujący sędziego Szmydta z funkcji dyrektora wydziału prawnego Biura KRS. W poniedziałek rzecznik dyscyplinarny Naczelnego Sądu Administracyjnego podjął w jego sprawie czynności wyjaśniające.
Z artykułów publikowanych w zeszłym tygodniu przez Onet wynikało, że wiceszef MS Łukasz Piebiak utrzymywał w mediach społecznościowych kontakt z kobietą o imieniu Emilia, która miała prowadzić akcje dyskredytujące niektórych sędziów, m.in. szefa Iustitii prof. Krystiana Markiewicza. Miało się to odbywać za wiedzą wiceministra. Po tych doniesieniach Piebiak podał się do dymisji. Przedstawiciele rządu wskazywali wówczas, że dymisja wiceministra sprawiedliwości kończy sprawę "w sensie politycznym".
Według informacji Onetu, na komunikatorze WhatsApp miała powstać zamknięta grupa o nazwie "Kasta", która wymieniała się pomysłami na oczernianie niektórych sędziów. Według mediów mieli do niej należeć m.in. dwaj zastępcy głównego rzecznika dyscyplinarnego sędziów - Przemysław Radzik i Michał Lasota, sędzia Konrad Wytrykowski z Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, członkowie KRS - Dariusz Drajewicz, Maciej Nawacki i Jarosław Dudzicz, a także Tomasz Szmydt z biura prawnego Rady oraz były prezes Sądu Okręgowego w Katowicach i obecnie sędzia NSA Rafał Stasikowski. Kontakty z Emilią miał też utrzymywać delegowany do MS sędzia Jakub Iwaniec (w zeszłym tygodniu jego delegacja została odwołana) oraz sędzia Arkadiusz Cichocki, który w poniedziałek został odwołany z delegacji do Sądu Apelacyjnego w Katowicach.
Pełnomocnik części sędziów - wymienianych jako członkowie grupy "Kasta" - mec. Bartosz Lewandowski mówił we wtorek, że "nie było takich rozmów, nie było żadnej grupy +Kasta+, nie było żadnej grupy sędziów, która miała na celu hejtowanie w przestrzeni publicznej swoich kolegów i koleżanek". Poinformował też, iż on i kilku innych adwokatów - w imieniu sześciu wymienianych przez media sędziów, w tym sędziego Szmydta - przygotują 21 prywatnych aktów oskarżenia w sprawach zniesławień i znieważeń i 25 pozwów cywilnych o ochronę dóbr osobistych na łączną kwotę zadośćuczynień około 10 mln zł na cel społeczny. Prywatne oskarżenia i pozwy będą dotyczyły m.in. dziennikarzy i wydawców kilku mediów.