Po zmianach w sztandarowym programie rządu nie tylko miała się zwiększyć liczba dzieci uprawnionych do świadczenia wychowawczego, ale też jego uzyskanie miało być prostsze i łatwiejsze. Wystarczy bowiem złożyć krótki wniosek i czekać na informację o przyznaniu pieniędzy.
I faktycznie mimo występujących na samym początku lipca zawirowań, gdy serwery bankowe nie radziły sobie zbyt dobrze z tak dużym zainteresowaniem ze strony rodziców, którzy chcieli szybko zawnioskować o 500+, cała akcja przyjmowania i rozpatrywania wniosków odbywa się sprawnie. Niektórzy rodzice mogą się już nawet cieszyć pierwszymi wypłatami świadczeń na dzieci, które do tej pory pozostawały poza rządowym programem.
Okazuje się jednak, że nie dla wszystkich osób odbywa się to tak bezproblemowo. Trudności napotkała na swojej drodze część samotnych rodziców, bo niektóre gminy – z powodu tego, że są rozwiedzeni – domagają się od nich dołączenia do wniosku dodatkowych dokumentów, akonkretnie wyroku rozwodowego. Wten sposób chcą ustalić, czy faktycznie ten rodzic, który wnioskuje oświadczenie, ma po rozstaniu pod opieką dzieci inależy mu się wsparcie.
Dzieje się tak, mimo że Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS) skierowało do wszystkich gmin specjalne pismo właśnie w tej sprawie. Wskazuje w nim, że przepisy nie przewidują bezwzględnego obowiązku żądania wyroku rozwodowego od każdej osoby, której stan cywilny jest inny niż zamężna/żonaty. W przypadku takich osób wystarczający jest sam wniosek, podpisywany pod rygorem odpowiedzialności karnej za podawanie nieprawdziwych informacji, w którym rodzic potwierdza, że dziecko z nim mieszka i pozostaje na jego utrzymaniu. Orzeczenie nie jest też potrzebne do potwierdzania stanu cywilnego, bo gmina weryfikuje go samodzielnie w bazie PESEL.
Żeby było jasne, nie jest tak, że urzędnicy nie mają prawa do tego, aby wymagać dołączenia wyroku rozwodowego. Owszem mają, bo taką podstawę daje im ustawa o pomocy państwa w wychowywaniu dzieci, a dokładnie jej art. 13 ust. 4, który mówi, że do wniosku o świadczenie dołącza się odpowiednio m.in. prawomocny wyrok sądu orzekający rozwód lub separację. Przy czym kluczowe jest użycie w tym przepisie słowa „odpowiednio”, które oznacza, że powinno to mieć miejsce w przypadkach, gdy urząd ma w danej sprawie jakieś wątpliwości. Podkreśla to zresztą samo ministerstwo w swoim komunikacie.
Z tych właśnie względów żądanie, aby samotna matka musiała dostarczać wyrok rozwodowy tylko z tego powodu, że rozstała się z ojcem dzieci, wydaje się być przejawem urzędniczej nadgorliwości. Nic więc dziwnego, że tacy rodzice są oburzeni stawianymi im dodatkowymi warunkami przy wnioskowaniu o 500+ i uważają, że są traktowani gorzej od osób wychowujących dzieci wspólnie z ich ojcem lub matką. Przypomina to zresztą sytuację, która miała miejsce przed rozszerzeniem rządowego programu, kiedy to samotni rodzice musieli przedstawiać orzeczenie o ustaleniu alimentów na dzieci, nawet jeśli dotyczyło to drugiego lub kolejnego potomka, przy których nie obowiązywało kryterium dochodowe. Jednak o ile wcześniej wynikało to wprost z przepisów ustawy, to teraz stawianie dodatkowych wymagań samotnym rodzicom jest efektem bardzo sztywnego trzymania się litery prawa przez niektóre urzędy. Szkoda więc, że wyjaśnienia resortu rodziny nie trafiają do ich przekonania.