Już po raz 25. wyróżniliśmy prawników, najkorzystniejsze rozwiązania legislacyjne i ich autorów.
Wojciech Hermeliński / Dziennik Gazeta Prawna
Jak mówiła podczas gali wręczenia nagród Dominika Sikora-Malicka, zastępca redaktora naczelnego DGP, wyróżnione osoby to nie tylko świetni prawnicy, lecz także najlepsi recenzenci tworzonego prawa i strażnicy granic, których przekraczać nie można. – To państwa rolą jest patrzeć władzy na ręce, niezależnie od tego, jaki obóz polityczny reprezentuje – podkreślała.

Bona Lex

W tym roku kapituła wyróżniła akt prawny, na który przedsiębiorcy czekali od lat. Nagroda powędrowała do rąk twórców ustawy o zarządzie sukcesyjnym przedsiębiorstwem osoby fizycznej (Dz.U. z 2018 r. poz. 1629), dzięki której po śmierci właściciela firma może nadal działać.
– Cieszymy się, że przedsiębiorcy korzystają z tych rozwiązań, dzięki nim udało się uratować setki firm rodzinnych – mówiła, odbierając wyróżnienie, Luiza Modzelewska, ówczesna zastępczyni dyrektora departamentu doskonalenia regulacji gospodarczych w Ministerstwie Przedsiębiorczości i Technologii (MPiT).
Na pozytywny odzew przedsiębiorców zwracała też uwagę Jadwiga Emilewicz, minister przedsiębiorczości i technologii, w liście skierowanym do uczestników gali. – Ustanowiono już 7 tys. zarządców, z czego zarząd sukcesyjny sprawuje ponad 360 osób – podkreśliła.
Drugi z laureatów Bona Lex Mariusz Haładyj, dziś prezes Prokuratorii Generalnej, ówczesny podsekretarz stanu w MPiT, podkreślał, że stworzenie ustawy wymagało ogromnej wiedzy zarówno z zakresu prawa publicznego, jak i prywatnego.

Złote paragrafy

W kategorii Najlepszy sędzia laureatem został Rafał Cebula, sędzia Sądu Rejonowego w Siemianowicach Śląskich. To dzięki skierowanemu przez niego pytaniu prejudycjalnemu Trybunał Sprawiedliwości UE uznał w 2018 r., że odzyskiwanie długów za pomocą nakazu zapłaty opartego na wystawianych przez banki dokumentach jest niezgodne z prawem unijnym.
– Czuję się sędzią europejskim i w swojej pracy kieruję się takimi samymi wartościami jak sędziowie w Berlinie czy Paryżu – podkreślał sędzia Cebula. I nie ukrywał, że czuje satysfakcję.
– Władza ustawodawcza nie może spać spokojnie. Zawsze będą sędziowie, czy to w Siemianowicach, czy Słupsku, którzy odwołując się do wartości europejskich, będą w stanie podważyć uchwalane przez nią prawo – skwitował.
W kategorii Najlepszy prokurator wyróżniono Barbarę Bandygę z Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu. Doceniono jej walkę o sprawiedliwą karę dla policjantów z Lublina, którzy dopuścili się tortur. Prokurator doprowadziła do skazania funkcjonariuszy i wymierzenia im kary bezwzględnego pozbawienia wolności. Podczas gali zwracała uwagę na to, jak ciężką pracę wykonują policjanci.
– Dlatego tak ważne jest, aby jak najszybciej eliminować z tego zawodu tych, których zachowanie kładzie się cieniem na policję – mówiła.
Laureatką w kategorii Najlepszy adwokat została Sylwia Gregorczyk-Abram. Kapituła wyróżniła ją za zaangażowanie w walkę o rządy prawa, niezależność sądownictwa, prawa i wolności oraz o porządek konstytucyjny. Nagrodzona m.in. reprezentuje przed TSUE sędziów Sądu Najwyższego. I to właśnie im, jak mówiła podczas gali, chciała zadedykować nagrodę.
– To dla nich bardzo trudny czas. Jednak sędziowie ci swoją postawą udowadniają, że są naprawdę niezawiśli – podkreślała.
Wyróżnienie w kategorii Najlepszy radca prawny trafiło do Moniki Gładoch. Doceniono jej wkład i zaangażowanie w rozwiązanie jednego z najgłośniejszych zeszłorocznych sporów. W trakcie strajku w PLL LOT reprezentowała stronę związkową.
– Zawsze marzyłam o karierze akademickiej. A to był taki moment, kiedy dane mi było przekuć to, o czym pisałam, w praktykę. Bardzo się cieszę, że ktoś to zauważył – mówiła, odbierając nagrodę.

Nagroda specjalna

W tym roku kapituła postanowiła przyznać też wyróżnienie za szczególny wkład w budowanie państwa prawa. Otrzymał je Wojciech Hermeliński, adwokat, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku, a do niedawna przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej.
Kapituła doceniła między innymi to, że niezależnie od pełnionej funkcji zawsze stał na straży konstytucyjnych zasad.
– Choć nigdy nie orzekałem w sądzie powszechnym, czuję się sędzią – przyznał laureat. Nawiązał przy tym do obecnej sytuacji, która dla sędziów nie jest łatwa. Jak jednak zaznaczył, jest zbudowany ich postawą. – Ich pryncypialność, uczciwość w głoszeniu własnych poglądów daje nadzieję – mówił.
Nagrody przyznała kapituła w składzie:
Małgorzata Gersdorf, I prezes Sądu Najwyższego, Marek Zirk-Sadowski, prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego, Maciej Bobrowicz, prezes Krajowej Rady Radców Prawnych, Jacek Trela, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej, oraz Krzysztof Jedlak (przewodniczący kapituły), redaktor naczelny Dziennika Gazety Prawnej.
W pracach z ramienia członków kapituły brali udział Michał Laskowski, rzecznik prasowy i sędzia SN, Sylwester Marciniak, rzecznik prasowy i sędzia NSA, oraz Maciej Łaszczuk, adwokat, członek NRA.

Laureaci mówią

Wojciech Hermeliński, sędzia TK w stanie spoczynku

Rafał Cebula / Dziennik Gazeta Prawna

„Sędzia” to określenie, którym chciałbym, żeby się do mnie zwracano, chociaż nie orzekałem ani w sądzie rejonowym, ani w okręgowym. Gdy byłem adwokatem, myślałem, że jest to zawód, który będę wykonywał do końca życia.

To praca sędziego Trybunału Konstytucyjnego okazała się jednak dla mnie najbardziej fascynująca. I chociaż mówiono o nas, że jesteśmy sędziami politycznymi, bo wybierają nas politycy, to ja nigdy się tak nie czułem. Zawsze orzekałem w zgodzie ze swoim sumieniem i w oparciu o posiadaną wiedzę. Przyznaję, że obecnie mamy trudne czasy dla prawników, w tym sędziów, którzy często poddawani są opresjom. Ciężko jest mi też patrzeć, jak zaprzepaszczany jest dorobek TK.

Rafał Cebula, sędzia

Monika Gładoch / Dziennik Gazeta Prawna

Nasze ustawy są często odzwierciedleniem ustawodawstwa europejskiego, stąd wielu sędziów czuje się zwolnionych z głębszej analizy, czy przepisy te są zgodne z prawem unijnym, czy też nie. Wcale nie jest też łatwo zadać pytanie prejudycjalne. Wymaga to bowiem ogromnie dużo pracy. Należy przeanalizować, czy trybunał już na to pytanie nie odpowiedział i czy ono rzeczywiście ma sens. Jest też czysto ludzka obawa, czy będzie ono trafione. Jednak najważniejszą przyczyną jest brak czasu spowodowany natłokiem obowiązków. Mamy ogromne referaty, które nie sprzyjają naszej aktywności w tym obszarze. Z drugiej strony chęć zmiany jakieś praktyki, z którą się nie zgadzamy, decyduje o tym, że są sędziowie, którzy podejmują ten dodatkowy wysiłek.

W listopadzie zadałem TSUE kolejne pytanie, tym razem dotyczące art. 36 a ustawy o kredycie konsumenckim (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 993), w podobnym terminie dwa inne polskie sądy skierowały bliźniacze zapytanie. To znaczy, że są sędziowie, którzy mają tę potrzebę i wrażliwość.

Ponadto czuję się sędzią europejskim. I to jest kawałek tożsamości, której nikt mi nikt nie odbierze. Świadomość, że sędzia w Berlinie czy Paryżu myśli podobnie, jest dla mnie ważna. W ten sposób czuję się częścią Europy i prawa europejskiego.

Monika Gładoch, radca prawny

Sylwia Gregorczyk-Abram / Dziennik Gazeta Prawna

Nigdy nie byłam zwolenniczką wchodzenia przez prawników w rolę mediatora, gdyż oni nie są bezstronni. Ja przez wiele lat byłam związana z organizacją pracodawców, a w sporze, do jakiego doszło u naszego narodowego przewoźnika (LOT), stanęłam po stronie pracowników i związków zawodowych. To dało mi legitymację do działania.

Dla mnie dialog jest największą wartością w życiu społecznym. Gdy ludzie nie rozmawiają ze sobą, konflikt narasta. Dlatego w życiu staram się nie tworzyć konfliktów, tylko je rozwiązywać. I za swój sukces uważam właśnie to, że strony sporu w ogóle zaczęły ze sobą rozmawiać. Bo kiedy zaczynałam mediować, biegałam między pokojem prezesa a salą konferencyjną, gdyż ani jedni, ani drudzy nie chcieli usiąść wspólnie przy jednym stole. Dla mnie największy sukces jest wtedy, kiedy prawo nabiera ludzkiego wymiaru.

Sylwia Gregorczyk-Abram, adwokat

Barbara Bandyga / Dziennik Gazeta Prawna

Jestem daleka od kreowania się na kobietę idealną pod każdym względem, która na gruncie prywatnym i zawodowym odnosi tylko sukcesy. Jak wiele moich koleżanek po fachu zmagam się wyzwaniami życia codziennego – wychowaniem dzieci czy nadgodzinami w pracy. Nie chcę, aby młode adwokatki myślały, że to jest wszystko takie proste. Jak to się teraz mówi – instagramowe. Pasuje mi określenie „społeczniczka”, ale najbardziej lubię: obrończyni praw człowieka.

Sprawy, w które się angażuję, są różnorodne. Często one same do mnie przychodzą. Cieszę się, że mogę być osobą od trudnych przypadków. Czasami wręcz beznadziejnych. Wielokrotnie biorę sprawy z dziedzin, którymi nigdy wcześniej się nie zajmowałam. Gdy zaczynałam się angażować w pomoc osobom, które szukają ochrony międzynarodowej, byłam jak biała kartka... Jednak odważyłam się na ten ruch. Chcę w ten sposób pokazać, że często wystarczy odrobina determinacji. Każdy prawnik, czy to z dużej międzynarodowej korporacji, czy z małej kancelarii, może odważyć się robić rzeczy, którymi nigdy wcześniej się nie zajmował.

Obecnie priorytetem jest dla mnie kwestia niezawisłości sędziów i niezależności sądów. Praworządność jest bowiem filarem wszystkiego, co nas otacza. Bez niej nie możemy w ogóle mówić o ochronie praw człowieka na żadnym szczeblu.

Barbara Bandyga, prokurator

Mariusz Haładyj / Dziennik Gazeta Prawna

Sprawa, za którą zostałam nagrodzona, była trudna. Ja oczywiście doceniam pracę funkcjonariuszy i wiem, że jest ona bardzo wymagająca. Dlatego tak ważne jest wyeliminowanie z tej formacji osób, przez które policja jest źle postrzegana. Ta sprawa pokazuje jednocześnie, że w zawodzie prokuratora kluczowy jest charakter, a nie płeć. Nie mogę sobie pozwolić na to, żeby ktoś traktował mnie inaczej dlatego, że jestem kobietą.

Czasy dla prokuratury są ciężkie ze względu na wciąż zmieniające się przepisy. Ciągle musimy dostosowywać się do nowej rzeczywistości. Nie możemy korzystać z pewnych szablonów. Jeżeli mamy wytyczne sprzed paru lat, one są już nieaktualne. Zmienia się też rodzaj popełnianych przestępstw. Gdy zaczynałam karierę, było więcej spraw kryminalnych, obecnie przeważają gospodarcze.

Mariusz Haładyj, obecnie prezes Prokuratorii Generalnej

Jestem zadowolony z ustawy o zarządzie sukcesyjnym przedsiębiorstwem osoby fizycznej. Powodem satysfakcji jest to, że powstała ona w skutek sygnałów przedsiębiorców. Wspólnie z nimi pracowaliśmy też nad tymi regulacjami. Postulaty środowiska dotyczące wprowadzenia tego typu rozwiązań zgłaszane były od lat.

Nieprzypadkowo jednak kwestia ta nie została wcześniej załatwiona. Przygotowanie przepisów było niezwykle skomplikowane. Od strony prawnej wymagało skoordynowania wielu różnych elementów, w tym połączenia prawa prywatnego z prawem publicznym. Zajęło nam to blisko trzy lata, co też pokazuje, jak duże to było wyzwanie.

Po pół roku funkcjonowania nowych przepisów mieliśmy w Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej już około 7 tys. zarządców sukcesyjnych.

Nie chciałbym przypisywać sobie wszystkich zasług, nad tym aktem pracowało bowiem dużo innych osób.