Sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka debatowała we wtorek nad sytuacją finansową pracowników sądów i prokuratur. Wniosek o zwołanie komisji w tej sprawie złożyli posłowie PO, Nowoczesnej, Kukiz'15 i PSL. Na początku maja pod siedzibą Ministerstwa Sprawiedliwości powstało miasteczko namiotowe pracowników prokuratury i sądów. Protestujący domagają się wzrostu płac o 1150 zł oraz poprawy warunków pracy.
Reprezentantka sztabu protestacyjnego Edyta Odyjas podkreśliła, że "potrzebne są odważne rozwiązania systemowe, aby podnieść z kolan wymiar sprawiedliwości i odbudować ważny jego filar, jakim są urzędnicy".
Odyjas zwróciła uwagę, że wynagrodzenia pracowników sądów i prokuratur nie były waloryzowane od 2010 r. Zaznaczyła, że w ostatnich czterech latach odeszło z pracy 20 tys. doświadczonych pracowników, co stanowi 57 proc. wykwalifikowanej kadry pracowniczej. Wskazała też na dysproporcje płacowe na tych samych stanowiskach, które - jak dodała - sięgają nawet 2 tys. zł. Zauważyła, że w latach 2016-2018 nastąpiły pewne podwyżki, ale - jej zdaniem - to "kropla w morzu potrzeb".
"Pracownicy w wymiarze sprawiedliwości tracą cierpliwość i odchodzą z pracy. Z każdym rokiem rośnie liczba obowiązków, nie wiąże się to jednak ze zwiększeniem liczy etatów, a wynagrodzenia nie rosną. Dochodzi do tego, że jeden pracownik wykonuje obowiązki trzech czy czterech pracowników. Brakuje środków na wypłatę nadgodzin, a odbieranie nadgodzin jest fikcją" - podkreśliła.
Głos w dyskusji zabrał także wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. Odnosząc się do postulatów związkowców, zwrócił uwagę, że ich płace były zamrożone w latach rządów PO-PSL. Dodał, że od 2016 r. wynagrodzenia pracowników sądów i prokuratur stale rosły. Jego zdaniem, nie da się gwałtownie podnieść wynagrodzeń w bardzo krótkim czasie. Zapewnił jednak, że wynagrodzenia tej grupy zawodowej będą corocznie rosły.
Wójcik poinformował też, że Ministerstwo Sprawiedliwości opracowało projekt ustawy o pracownikach sądów i prokuratur, w którym - jak zaznaczył - są zawarte odpowiedzi na większość postulatów protestujących. "W projekcie przyjęliśmy tzw. mnożnikowy wzrost wynagrodzeń.(...) Chcemy, żeby punktem odniesienia tego mnożnika było minimalne wynagrodzenie. Uważam, że to jest najkorzystniejsze z punktu widzenia pracowników" - mówił wiceminister.
Jak wskazał, zgodnie z projektem pracownicy sądów i prokuratur staną się funkcjonariuszami publicznymi. "Przyjęliśmy też rozwiązanie, w którym przewidujemy dodatek wielkomiejski.(...) Staraliśmy się uregulować też kwestię dodatku za dyżur aresztowy" - mówił. W ocenie Wójcika, propozycje zawarte w projekcie ustawy to daleko idące wyjście naprzeciw oczekiwaniom pracowników. Zapowiedział, że resort jest gotowy do skierowania projektu do dalszych prac.
Po zakończeniu posiedzenia komisji wiceminister Wójcik powiedział PAP, że projekt ustawy jest już gotowy. "Jednak weźmiemy też pod uwagę wszystkie głosy, które pojawiły się dzisiaj. Rozważymy je i to, czy w jakieś części ten projekt jeszcze zmienić. To są zupełnie nowe przepisy. Będą pokazywały ścieżkę rozwoju każdego pracownika. Jeżeli ktoś się pojawi w tych instytucjach, będzie wiedział, co go czeka za 5 czy 10 lat. Tego brakowało" - wyjaśnił Wójcik.
Odnosząc się do propozycji MS, Edyta Odyjas wyraziła zadowolenie z prac nad ustawą. Dodała jednak, że związki pracowników nie przyjmą mnożnikowego systemu wynagradzania liczonego od płacy minimalnej. "Na poziomie konsultacji, zanim trafi to do Sejmu, trzy centrale związkowe nie przyjmą tej propozycji" - zaznaczyła.
Z kolei Wojciech Mrozowski, przedstawiciel asystentów sędziów, podkreślił, że związki zawodowe domagają się wzrostu wynagrodzeń natychmiast. "Dzisiaj potrzebujemy wzrostu wynagrodzeń (...) Nie możemy czekać na wprowadzenie ustawy za rok czy za dwa. Apelujemy i prosimy: potrzebujemy wzrostu wynagrodzeń dzisiaj. Przy takim vacatio legis ustawy to sądy i prokuratura umrą, zanim zdążymy je uratować" - mówił.
Jak dodał, sytuacja finansowa pracowników wymiaru sprawiedliwości jest katastrofalna.
Posłanka Kukiz'15, wiceprzewodnicząca związku zawodowego prokuratorów i pracowników prokuratury Barbara Chrobak, podkreśliła, że przyznane w ostatnich trzech latach podwyżki wyniosły średnio 700 zł na etat, co - jej zdaniem - "nie kumuluje progu inflacji za lata zamrożone". "Każda praca nawet w dyskoncie jest dziś lepiej opłacana" - stwierdziła.
Posłanka złożyła wniosek o przyjęcie przez sejmową komisję dezyderatu do premiera i ministra finansów w sprawie wynagrodzeń pracowników wymiaru sprawiedliwości. "Komisja wyraża zaniepokojenie sygnałami o fali odejść najwartościowszych pracowników sądów i prokuratury.(...) Komisja zwraca się o uwzględnienie postulatów płacowych pracowników prokuratur i sądów w pracach nad budżetem 2020 r. Jednocześnie komisja postuluje przyjęcie rozwiązań systemowych" - głosi dezyderat.
Komisja, na wniosek przewodniczącego Stanisława Piotrowicza, skierowała projekt dezyderatu na posiedzenie prezydium komisji.
Z danych Solidarności pracowników sądownictwa wynika, że około 95 proc. pracowników sądów, z wyłączeniem sędziów, asesorów, referendarzy i kuratorów sądowych, zarabia mniej niż 2852 zł netto, w tym 20 proc. nie więcej niż 1808 zł netto.
Jak podają związkowcy, zgodnie z przepisami pracownicy sądów nie mają prawa do podjęcia dodatkowego zatrudnienia. Niskie pensje i bardzo trudne warunki pracy powodują masowy odpływ pracowników z sądów i prokuratury. W ciągu ostatnich 4 lat z sądów odeszło 20 tys. wykwalifikowanych pracowników - informuje Solidarność.